Widzew. Nie można się tłumaczyć brakiem szczęścia

bart
Większość podopiecznych trenera Franciszka Smudy marzy już o urlopach.

Dla sporej rzeszy z nich będą one zasłużone, nie wolno jednak zapominać o tych, którzy powinni głęboko zastanowić się nadswoją dyspozycją, przynajmniej w kilku spotkaniach rundy jesiennej.

Umówmy się bowiem, że zachwyty niektórych nad postawą Widzewa, głównego faworyta do wywalczenia awansu do drugiej ligi, były mocno przesadzone. Naprawdę nie jest tak, że czterokrotni mistrzowie Polski byli poza zasięgiem rywali. Niestety, ale bywało inaczej. Nie można też tłumaczyć się brakiem szczęścia, bowiem szybko możemy przypomnieć spotkania, w których to właśnie ono łodzianom dopisywało.

Nas najbardziej irytowało tak czesto powtarzane słowo „presja”. Piłkarze tak zorganizowanego (jak na realia panujące w tej klasie rozgrywkowej) klubu, jak Widzew nie powinni się nią tłumaczyć. Zawsze mogą zmienić pracodawcę na zespół, w którym trudno mówić o w pełni profesjonalnym podejściu do futbolu. Tam wymagań będzie znacznie mniej. Czasem mogło się wydawać, że niektórzy gracze woleliby znów gościć przeciwników na stadionie SMS, nie zaś na wypełnionym po brzegi obiekcie przy al. Piłsudskiego. Bo to wiąże się z większą presją.

Żeby było jasne - wciąż uważamy, że gdyby najpóźniej w połowie czerwca Widzew nie cieszył się z awansu, byłaby to sensacja. To drużyna Smudy ma największy potencjał pod każdym względem. Oby wiosna była mniej stresująca dla fanów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Widzew. Nie można się tłumaczyć brakiem szczęścia - Express Ilustrowany

Wróć na gol24.pl Gol 24