To dziwi w sytuacji, gdy właściciel Sylwester Cacek rzekomo przywiązuje do tego szczególną wagę. Nie wszystko da się tłumaczyć dwumiesięcznym brakiem prezesa w Widzewie, po odejściu do Ekstraklasy SA Marcina Animuckiego.
Trudne do zatuszowania były długi klubu w stosunku do piłkarzy. Oficjalne protesty zawodników w tej sprawie kierowane do PZPN były źle widziane w klubie. Ale stanowiły jedną przyczyn odmowy licencji przez Komisję Licencyjną (rozpatrywane w piątek wnioski były składane znacznie wcześniej). Problem rozwiązywano zrzeczeniem się zaległości w zamian za kartę zawodniczą, mimo obowiązującego kontraktu. Menedżerowie piłkarzy zaczynali nawet traktować taką sytuację jako typową w klubie przy al. Piłsudskiego. Nie szukali dla swoich podopiecznych klubu, gotowego zapłacić za transfer, lecz czekali aż zawodnik będzie "wolny", a więc znacznie tańszy.
Może takie postępowanie widzewskich działaczy było skutkiem nieudanego transferu Marcina Robaka do Turcji. Brak pieniędzy od tureckiego kontrahenta, po sprzedaży najskuteczniejszego strzelca, jest jedną z przyczyn finansowych zatorów w Widzewie.
Przyciśnięty do ściany przez Komisję Licencyjną PZPN klub zmuszony został do szybkich działań oszczędnościowych i po krycia długów (w tydzień po otrzymaniu uzasadnienia decyzji). W sukurs Widzewowi przy szła gdańska Lechia, która sfinalizowała transfer wypożyczonego zimą Sebastiana Madery. Zawodnik nie dość, że stał się szybko filarem defensywy biało-zielonych, strzelił także dwa gole. Zimą do drużyny z Trójmiasta przeszedł wychowanek klubu Piotr Grzelczak.
Najbardziej widocznym posunięciem oszczędnościowym Widzewa była rezygnacja z piłkarzy zagranicznych. W minionym sezonie w koszulce z Harnasiem wystąpiło w T-Mobile Ekstraklasie aż 13 widzewskich stranierich. Da się rozróżnić kryteria pożegnań z klubem z al. Piłsudskiego. Kilku z nich miało kłopoty z wywalczeniem miejsca nie tylko w podstawowym składzie, ale nawet w meczowych osiemnastkach. Inni odgrywali ważne role w drużynie, zdobyli nawet sympatię kibiców Widzewa (np. Ugo Ukah, Dudu, Mindaugas Panka), ale byli zwyczajnie zbyt drodzy. W obecnej kadrze jest już tylko pięciu zawodników spoza Polski.
Przedłużono właśnie kontrakty z pozyskanym latem Nigeryjzykiem Princewillem Okachim i Tunezyjczykiem Mehdi Ben Dhifallahem, który dołączył do zespołu w tym roku i w dziewięciu meczach, jakie rozegrał, zdobył 4 bramki (najwięcej obok Przemysława Oziębały). Prócz tego duetu nadal widzewiakami są wszechstronny Hachem Abbes (operujący dobrze lewą nogą Tunezyjczyk może grać na lewej obronie, stoperze i w drugiej linii), Czarnogórzec Veljiko Batrović oraz Tunezyjczyk Ben Radhia. Ten ostatni leczył uraz i miał straconą wiosnę.
Widzew skończył rozgrywki na jedenastym miejscu. Na może nawet na lepszą lokatę może liczyć zespół w składzie: Mielcarz - Bartkowski, Duda, Bieniuk, Broź - Mroziński, Abbes - Okachi, Mariusz Stępiński, Kaczmarek - Ben Dhifallah, wsparty Patrykiem Stępińskim, Oziębałą, Batroviciem, Rybickim, Matu-siakiem. To niezłe połączenie rutyny z młodością i znów najmłodsza drużyna ekstraklasy.
A przecież mający rozeznanie w polskim futbolu młodzieżowym i potrafiący pracować z młodymi zawodnikami Radosław Mroczkowski (wczoraj był w Łowiczu) zapowiedział, że do 24 maja w trzech meczach kontrolnych podda próbie kilku utalentowanych kandydatów. Po dwóch dniach przerwy widzewiacy wznawiają zajęcia. Jutro o godz. 13 w ośrodku piłkarskim w Gutowie zagrają pierwszy sparing z Wisłą Kraków, w której Michał Probierz zmuszony będzie także do licznych zmian.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?