Wielki powrót Rooneya, drugi gospodarz w dobrym stylu pożegnał się z Euro. Wielbłąd sędziego

psz, Wojciech Maćczak
Ukraińcy zaprezentowali kawałek miłego dla oka, ofensywnego futbolu, lecz nie przełożyło się to na zdobycie ani jednej bramki. Anglicy z kolei wykorzystali błąd bramkarza gospodarzy na początku drugiej połowy i zajęli 1. miejsce w grupie D.

Zobacz zdjęcia prosto ze stadionu w Doniecku!

Do decydującego meczu Ukraińcy przystąpili osłabieni brakiem swojego lidera – Andrija Szewczenki. 36-letni napastnik Dynama Kijów zapewnił swojej reprezentacji zwycięstwo 2:1 ze Szwedami w pierwszym meczu Euro 2012 i to w nim nasi wschodni sąsiedzi upatrywali szansę na wyjście z grupy. Od niedzieli były gracz Milanu i Chelsea nie trenował jednak z drużyną z powodu kontuzji kolana, w którym zebrał się płyn i pojawił się obrzęk. – Decyzje o tym, czy zagra podejmiemy przed samym meczem – mówił Błochin.

Ostatecznie decyzja okazała się negatywna i Szewczenko usiadł na ławce rezerwowych. Podobnie zresztą, jak jego dotychczasowy partner w ataku, Andrij Woronin. Zawodnik Dinama Moskwa słabo spisał się w dwóch pierwszych meczach, ani razu nie wpisał się na listę strzelców i to spowodowało taką a nie inną decyzję selekcjonera. Dwójkę napastników utworzyli klubowy kolega „Szewy” z Kijowa, Artem Milewski oraz gracz Metalista Charków Marko Dević.

Na zmianę w ataku zdecydował się również trener Hodgson, ale akurat tego spodziewano się od dłuższego czasu. Po przerwie spowodowanej pauzą za czerwoną kartkę w meczu eliminacji Euro z Czarnogórą do dyspozycji selekcjonera wrócił Wayne Rooney, a szkoleniowiec Anglików bez wahania odesłał na ławkę Andy’ego Carrolla, wystawiając w jego miejsce zawodnika Manchesteru United.

Początek spotkania należał do gospodarzy. Ukraińcy przejęli inicjatywę, dłużej utrzymywali się przy piłce i próbowali atakować rywala. Okazało się, że duet napastników Milewski – Dević wcale nie musi być gorszy niż Szewczenko – Woronin. Obaj napastnicy byli bardzo aktywni, stwarzając sobie kilka szans do zdobycia gola. Efekty dał również skuteczny pressing gospodarzy turnieju, przez co Anglicy momentami mieli problem z opuszczeniem własnej połowy. Widać było, że podopieczni Błochina wyszli bardzo napompowani, chcieli dobrze rozpocząć to spotkanie i dążyć do zwycięstwa. Szkoda, że w ten sposób nie zagrali z Czechami piłkarze reprezentacji Polski, ale to już inna historia.

Istotne jest to, że gracze Ukrainy byli lepsi od faworyzowanej reprezentacji Anglii. W ósmej minucie niecelnie uderzał Denis Garmasz, chwilę później świetna interwencja Johna Terry’ego przerwała świetny rajd Andrija Jarmolenki. W 14. minucie strzał Devicia ofiarną interwencją zablokował Scott Parker, a dziewięć minut później z dwudziestu metrów minimalnie przestrzelił Ołeh Husiew. W 24. minucie swoją szansę mieli Anglicy – po dośrodkowaniu Stevena Gerrarda z rzutu rożnego niepewnie interweniował Andriej Piatow, ale w pobliżu nie było żadnego angielskiego zawodnika, który zdołałby skierować piłkę do siatki. Chwilę później Ashley Young dośrodkowywał na głowę Rooneya, a ten nie zdołał dojść do piłki. Gdyby mu się udało, Anglicy zapewne prowadziliby 1:0, bo 27-letni napastnik nie zwykł marnować takich okazji.

Po krótkim okresie, w którym do głosu doszli Anglicy, ponownie inicjatywę przejęli gracze Błochina. Bardzo dobrze spisywali się obaj skrzydłowi – zarówno grający po lewej stronie Jarmolenko, jak i po prawej Jewhen Konoplianka byli bardzo aktywni i sprawiali mnóstwo problemów obrońcom kadry Hodgsona. W 31. minucie na listę strzelców próbował wpisać się ten pierwszy, ale skuteczną interwencją popisał się Joe Hart. Cztery minuty później słaby i niecelny strzał oddał Denis Garmasz, a w 43. minucie po raz kolejny dał o sobie znać Jarmolenko. 23-letni zawodnik zagubił się jednak w swoim dryblingu i został powstrzymany przez jednego z obrońców rywala.

Zobacz zdjęcia kibiców na meczu Ukraina - Anglia!

Podczas pierwszej połowy angielscy kibice z niedowierzaniem przecierali oczy, nie mogąc poznać swojej reprezentacji. Dwukrotnie z trybun słychać było „God Save the Queen” – w ten sposób fani próbowali pobudzić do walki swoich zawodników. Hymn Anglii powitał również graczy Hodgsona, gdy ci wychodzili z szatni na drugą część spotkania. I nie wiadomo, czy to wsparcie fanów, czy słowa selekcjonera zadziałały na piłkarzy z Wysp Brytyjskich, ale na drugą połowę wyszła odmieniona reprezentacja Anglii, która już trzy minuty po przerwie objęła prowadzenie. Po rozegraniu rzutu rożnego piłka trafiła na lewą stronę do Gerrarda, ten zwiódł obrońcę i dograł w pole karne. Ogromny błąd popełnił Piatow, nie sięgając w miarę prostej piłki, która trafiła do Rooneya, a ten głową trafił do niestrzeżonej bramki.

Piłkarze „Trzech Lwów” próbowali pójść za ciosem i podwyższyć prowadzenie, co mogło się stać już w 54. minucie, ponownie za sprawą duetu Gerrard – Rooney. Kapitan Liverpoolu długim prostopadłym podaniem wypuścił swojego kolegę z zespołu, który poszedł na przebój, ale został dogoniony przez Jarmolenkę. W tej sytuacji angielski napastnik zdecydował się na odegranie do tyłu w kierunku Jamesa Milnera, a ten strzelił w jednego z obrońców. Chwilę później na głowę Rooneya dośrodkowywał Young, ale piłka przeleciała nad mierzącym 176 cm piłkarzem Manchesteru United.

Po przerwie inicjatywa wyraźnie leżała po stronie Anglików, ale Ukraińcy nie zamierzali się poddawać. W 63. minucie wspaniałą sytuację zmarnował Milewski – po dośrodkowaniu Jarmolenki minimalnie chybił głową z trzech metrów. Chwilę później gospodarze mistrzostw zdobyli bramkę, ale nie zauważyli tego sędziowie, zresztą nie był to jedyny błąd, który popełnili w tej akcji. Najpierw nie zauważyli, że na spalonym jest Milewski. Ten odegrał do Devicia, a zawodnik serbskiego pochodzenia oddał strzał, po którym piłkę za bramki wybił Terry. Powtórki jednoznacznie wykazały, że gol padł, ale Viktor Kassai uznał, że futbolówka nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej i nakazał grać dalej. Powtórki nie pozostawiły żadnych wątpliwości – gol powinien zostać uznane. W tej sytuacji wyraźnie pomylił się asystent węgierskiego arbitra, stojący za angielską bramką. Ale biorąc pod uwagę fakt, że wcześniej spalonego nie wychwycił sędzia boczny, to ostatecznie sprawiedliwie się stało, że bramka nie została uznana.

W 69. minucie było blisko drugiej bramki dla Anglików i znów dali o sobie znać Gerrard i Rooney. Po dośrodkowaniu pierwszego i strzale drugiego niepewnie interweniował Piatow, a do dobitej piłki doskoczył Ashley Cole. Obrońca Chelsea uderzał w krótki słupek, ale bramkarz Szachtara Donieck zrehabilitował się i wybił piłkę na rzut rożny. W odpowiedzi z dystansu huknął Konoplianka, ale jego uderzenie zatrzymał Hart. W 76. minucie po dośrodkowaniu Gerrarda Rooney został uprzedzony przez golkipera Ukraińców, a chwilę później źle strzelał Konoplianka.

O ile pierwsza połowa stała pod znakiem wyraźnej przewagi podopiecznych Błochina, o tyle druga część meczu była bardzo wyrównana, ale i ciekawa. Ciągła wymiana ciosów, mnóstwo sytuacji podbramkowych i groźnych strzałów – to mogło podobać się piłkarzom. Ostatecznie jednak wynik nie uległ zmianie. Anglia wygrała 1:0 i awansowała do ćwierćfinału, w którym zmierzy się z Włochami. Ukraińcy żegnają się z Euro, ale w przeciwieństwie do Polaków, w meczu o wszystko zaprezentowali się naprawdę z dobrej strony. Przez całe 90 minut walczyli, próbowali atakować i stwarzali sytuacje. Szkoda, że w ten sposób nie zaprezentowali się w meczu z Czechami biało-czerwoni. Porażka po wyrównanej walce boli mniej, niż wyraźna porażka. A dodajmy, że Anglicy to przecież groźniejszy rywal niż zespół Michala Bilka.

Statystyki po meczu Anglia - Ukraina:

  • bramki: 1 - 0
  • strzały: 9 - 16
  • strzały celne: 5 - 5
  • rzuty rożne: 6 - 10
  • spalone: 0 - 0
  • faule popełnione: 13 -12
  • żółte kartki: 2 - 3
  • czerwone kartki: 0 - 0
  • procent posiadania piłki: 42 - 58

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24