– Szczerze? Dla mnie mecze przyjaźni to najgorsza możliwa rzecz. Zdecydowanie wolę, gdy atmosfera na trybunach jest taka, jak na murawie – stwierdził Kazimierz Moskal na konferencji prasowej przed spotkaniem z Lechią. Rzeczywiście, idea "meczu przyjaźni" nie ma prawa bytu poza trybunami, na których dzisiaj spotkają się zaprzyjaźnieni kibice z Krakowa i Gdańska. Może jeszcze w marketingu - tam frazes można łatwo przekuć w małą i sympatyczną kampanię, która macha do postronnego i nieuświadomionego potencjalnego kibica i mówi: "patrz, kibice się przyjaźnią, nie będzie wyzwisk ani burd!". Tak było i pod Wawelem, gdzie zawisły plakaty reklamujące nadchodzące spotkania z Lechią i Śląskiem. Może to i dobrze, bo od czasu zawieszenia bojkotu nawet fanatycy mają problem z wypełnieniem swojego sektora i do pełnego "odbojkotowania" spotkań przy Reymonta niezbędna jest też frekwencja na pozostałych.
Na boisku trudno spodziewać się przyjaźni. No bo jak oczekiwać boiskowej kurtuazji od Rafała Boguskiego, gdy spotka się z Arielem Borysiukiem - tym samym, który jeszcze jako piłkarz Legii brutalnie sfaulował wiślaka i skazał go na dwa lata dochodzenia do dyspozycji sprzed urazu. Kto jeszcze może dać Wiśle fory? Na pewno nie Michał Mak - gdy on i jego brat byli juniorami, podziękowano im w Wiśle z powodu niskiego wzrostu. Zerkamy na kadrę Lechii i widzimy tylko jednego zawodnika, który sentyment do "Białej Gwiazdy" może dzielić z kibicami z Gdańska. Wczoraj Adam Buksa przyznał się "Dziennikowi Polskiemu" do kibicowania Wiśle i brania autografów od Kazimierza Moskala - sam jednak został przy Reymonta pominięty jak większość młodych zawodników z potencjałem. Dość niespodziewanie spakował walizki i udał się do Włoch, a miękkie lądowanie po nieudanej przygodzie w Novarze zapewniła mu Lechia.
Tam Buksa musiał odczekać rok, zanim dostał prawdziwą szansę. Teraz w kadrze, którą do dyspozycji ma Jerzy Brzęczek zrobiło się na tyle luźno, że to rosły krakus może stanowić o sile ataku Lechii w tym sezonie. Szkoda tylko, że po dobrym spotkaniu z Juventusem i bramce przeciwko Pogoni przyplątała się kontuzja łydki. O Śląsku i Puszczy nie mogło być mowy - Buksa pojechał z zespołem w daleką wycieczkę pod Wawel via Wrocław, ale w lidze i pucharze nie zagrał. W Niepołomicach już spacerował w klubowym dresie razem z kolegami i razem z Sebastianem Milą powinien zagrać z Wisłą od pierwszej minuty. – Ostatnio przez uraz miałem przerwę w grze, ale jest coraz lepiej i mam nadzieję, że wystąpię w tym meczu – mówi w przedmeczowym wywiadzie z "Dziennikiem Polskim". Sama Lechia potrzebowała przełamania po kiepskim początku sezonu i za takie można uznać pięciobramkowy łomot, spuszczony w środku tygodnia drugoligowej Puszczy.
W pucharowych rozgrywkach już nie ma Wisły - od triumfu z Lechem poziom gry "Białej Gwiazdy" spadł prawie tak szybko, jak ten wody w rzece. Krakowianie może i nie są już najrzadziej strzelającym zespołem w lidze, ale Paweł Brożek to już nie klucz, który otwiera drzwi do wielu bramek. Nie pomogło nawet namaszczenie Rafaela Crivellaro na następcę Semira Štilicia - początek sezonu "Brozia" jest równie fatalny, co końcówka zeszłego. – Nie czuję się komfortowo, bo wiadomo, że napastnik żyje ze zdobywanych goli. Pozytywne natomiast jest w tym wszystko to, że drużyna gra dobrze, nie gubi punktów. Wierzę, i jestem jednak pozytywnie nastawiony, bo te gole muszą zacząć padać i jest to tylko kwestia czasu – powiedział sam napastnik na przedmeczowej konferencji. Męki Brożka nie do końca odzwierciedlają sytuację całej drużyny - po zwycięstwie z "Kolejorzem" przyszedł przecież cenny i zasłużony remis w stolicy. – Obojętne z kim przychodzi nam grać u siebie, to każdy inny wynik niż zwycięstwo zawsze będzie rozczarowaniem. Wszyscy oczekują od Wisły, bez względu na to, w jakiej jesteśmy sytuacji, aby wygrywała – podsumowuje Kazimierz Moskal. Trener "Białej Gwiazdy" przyznał, że z drobnymi urazami borykali się także Richard Guzmics i Wilde-Donald Guerrier, ale lista nieobecnych kończy się na Macieju Sadloku, Emmanuelu Sarkim, Michale Miśkiewiczu i Krystianie Kujawie.
Pierwszy gwizdek sędziego Tomasza Kwiatkowskiego z Warszawy o godzinie 18 - relację NA ŻYWO z meczu Wisły z Lechią przeprowadzi portal Ekstraklasa.net.
Więcej o 5. KOLEJCE EKSTRAKLASY
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?