Wojtkowiak: Presja jest wielka, obie drużyny startują z podobnego pułapu

Głos Wielkopolski
- Zdobycie Pucharu Polski to dla obu drużyn najkrótsza droga do europejskich pucharów. Jestem zdania, że nawet gdybyśmy w finale zagrali z kimś innym, to poziom mobilizacji byłby ten sam - powiedział zawodnik Lecha, Grzegorz Wojtkowiak.

Puchar Polski - terminarz, wyniki, relacje live

Dlaczego Lech w piątek zaprezentował się gorzej od Zagłębia?
Moim zdaniem to był przykładowy mecz na remis. Każda ze stron miała mniej więcej tyle samo sytuacji strzeleckich, co przeciwnik. Lech więcej atakował i stwarzał zagrożenie w pierwszej połowie, a Zagłębie w drugiej. Gdybyśmy zdobyli bramkę jeszcze przed przerwą, ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej. Niestety, zabrakło tej kropki nad i. Później sami straciliśmy gola z kontrataku i przegraliśmy.

Prawdopodobnie w Bydgoszczy zagracie w tym samym składzie w obronie. Jak ta współpraca bloku defensywnego Pana zdaniem się układała?
Nie było jakiś wielkich nieporozumień. Zresztą tak długo już ze sobą przebywamy w jednej drużynie i trenujemy razem, że musimy być zgrani. Nie można mówić o jakimś braku współpracy. Wiadomo jednak, że ten blok mógłby funkcjonować trochę lepiej. Nie gramy w takim ustawieniu co tydzień, ale to wcale nie oznacza, że się nie rozumiemy na boisku.

Kto zawinił przy bramce Mouhamadou Traore? To był błąd indywidualny, czy odpowiedzialność spada na całą linię obrony?
Trudno mi powiedzieć, czy to konkretna osoba zawiniła. Po prostu musimy tę sytuację dobrze przeanalizować, przyjrzeć się jej i wyciągnąć wnioski, by takich pomyłek nie powtarzać.

Chyba nie będzie łatwo zapomnieć o tej porażce tuż przed finałem Pucharu Polski?
Przede wszystkim musimy podnieść morale drużyny. Należy się skupić na następnym celu. Chcemy zdobyć Puchar Polski i z takim założeniem jedziemy do Bydgoszczy. Trzeba do tego meczu dobrze się przygotować.

We wtorkowym spotkaniu nie wystąpi Manuel Arboleda. Jego brak będzie widoczny?
Nie dowiedzieliśmy się dzisiaj, że nie będzie Manuela z nami na boisku, więc musimy sobie z tym poradzić. Mamy zmienników, którzy zajmą jego miejsce i zrobią wszystko, żeby Lech wygrał.

Legia Warszawa także grała w piątek i pokonała Widzew 1:0. Ma to dla Was jakieś znaczenie przed tym finałem? Rywale Was postraszyli?
Moim zdaniem mecze pucharowe rządzą się swoimi prawami. Dlatego uważam, że to, jak zaprezentowała się Legia kilka dni wcześniej, nie będzie miało tak wielkiego znaczenia. Presja w meczu finałowym jest wielka i obie drużyny startują z podobnego pułapu.

To wtorkowe starcie dla obu ekip może być szansą na uratowanie tego sezonu i występ w europejskich pucharach. Legia jest dodatkowo zmobilizowana, ponieważ od trzech lat nie zdobyła żadnego trofeum.
Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, o co toczy się walka. Sytuacja w lidze nie jest zbyt ciekawa. Zdobycie Pucharu Polski to dla obu drużyn najkrótsza droga do europejskich pucharów. Właśnie z tego powodu to będzie ciężki mecz. Jestem zdania, że nawet gdybyśmy w finale zagrali z kimś innym, to poziom mobilizacji byłby ten sam. Każda drużyna, mając okazję zdobyć trofeum, na pewno zrobi wszystko, by sięgnąć po puchar.

Rozmawiał Hubert Maćkowiak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24