Zobacz koniecznie: Kibice (i Sara Carbonero) na meczu Hiszpania - Francja w Doniecku (GALERIA)
Vicente del Bosque znów miał nosa, bo to dwójka Santi Cazorla i Pedro Rodriguez dała reprezentacji "La Roja" drugą bramkę, dzięki której Hiszpanie nie musieli drżeć o wynik do ostatnich sekund. Tyle, że hiszpańscy dziennikarze i kibice z pewnością znów będą mieli pretensje do swojego selekcjonera, bo Hiszpania zagrała z Francją chyba najsłabszy mecz na Euro. Porównując galaktyczny futbol, który prezentują na tym turnieju Niemcy, "La Roja" w finale mistrzostw może zostać zmieciona z boiska. Zanim jednak obrońcy tytułu zagrają w Kijowie na ich drodze stanie Portugalia z Cristiano Ronaldo w składzie. To może być starcie niczym "Gran Derbi Europa", a w minionym sezonie to Real Madryt triumfował w lidze nad FC Barceloną.
Niemal cały mecz toczył się w środku pola, był wolny i wręcz... nudny. Zarówno piłkarze Hiszpanii, jak i podopieczni trenera Blanca pilnowali przede wszystkim własnej bramki. Mimo zdecydowanej przewagi w posiadaniu piłki, "La Furia Roja" oddała w całym spotkaniu tylko 9 strzałów. Francja odpowiedziała pięcioma uderzeniami.
W 19. minucie doskonałą akcję zapoczątkował Andres Iniesta, który prostopadłą piłką uruchomił Jordiego Albę. Obrońca Valencii dośrodkował w pole karne, gdzie Xabi Alonso precyzyjnym strzałem głową pokonał golkipera Francji. Ta bramka przyszła Hiszpanom niezwykle łatwo, ale obrońcy tytułu nie potrafili pójść za ciosem i strzelić kolejnych bramek.
W pierwszej połowie w drużynie Francji jedyną okazję do strzelenia bramki miał Yohan Cabaye, który z 30 metrów z rzutu wolnego idealnie celował w okienko, ale na posterunku był bramkarz Hiszpanów.
Drugą połowę piłkarze trenera Blanca rozpoczęli stosując bardzo wysoki pressing i zmuszając rywali do większego biegania. "Trójkolorowi" zdawali sobie sprawę z uciekającego czasu, ale Hiszpanie bardzo umiejętnie zwalniali grę. Do 78. minuty mieliśmy na boisku "partię szachów", bo Hiszpanie nie chcieli ryzykować, a Francuzi nie potrafili sforsować defensywy rywali. Wtedy selekcjoner Francuzów postawił wszystko na jedną kartę, wprowadzając na boisko Samira Nasriego i Oliviera Giroud. Lepsze efekty przyniosły jednak zmiany Vicente del Bosque, bo to po akcji Cazorli i dryblingu Pedro, ten drugi został faulowany w polu karnym Francji. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Xabi Alonso, strzelając swoją drugą bramkę w tym meczu.
"Trójkolorowi" wracają do Francji z podniesionymi głowami, bo przegrać z mistrzem Europy to nie wstyd. Szkoda, że Laurent Blanc tak późno zdecydował się zagrać ofensywnie. Francuzi nawet nie dali szansy, by Iker Casillas popełnił błąd w bramce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?