1. Mójta w formie?
Nie wiemy, co zrobił z nim Robert Podoliński, ale najwidoczniej przynosi to odpowiedni skutki. Mójta, który parę miesięcy temu zleciał z ligi z GKS-em Bełchatów i generalnie uchodził za jednego z najbardziej marnych obrońców, w ostatnich tygodniach pozytywnie się wyróżnia. W swojej grze jest więcej niż znośny, a do tego bardzo skuteczny jak na obrońcę (trzy gole). Dzisiaj powinien potwierdzić, że jest w formie.
2. Stępiński uskrzydlony powołaniem?
W poprzednim sezonie nikt by nie myślał, żeby zapraszać na zgrupowanie reprezentacji gościa, który w nie wyróżnia się w Wiśle, w której nie gra zresztą na swojej ulubionej pozycji. W Ruchu Stępiński wyraźnie jednak odżył, w krótkim czasie stają się fundamentalną postacią zespołu Waldemara Fornalika. Młody napastnik jest najlepszym strzelcem zespołu i teraz uradowany z powodu powołania powinien jeszcze poprawić swój dorobek. Oby jedynie strzelecki, a nie w próbach wymuszenia rzutów karnych.
3. Jaga wyjdzie z kryzysu?
20 września to data ostatniego zwycięstwa Jagiellonii. Od tamtej pory zawodnicy Michała Probierza głównie dostają w czapę, choć tydzień temu udało im się wywalczyć punkt w pojedynku z Podbeskidziem. Tak naprawdę trudno zdefiniować przyczynę aż tak wielkiej obniżki formy białostoczan. Co prawda zespół został latem przebudowany, ale na pewno nie może być to usprawiedliwienie dla takich wyników, jakie drużyna notuje w ostatnich tygodniach. Czy Jaga dziś wyjdzie z dołka? Raczej nie.
4. Kadrowicze z Gdańska zaczną grać?
Jeżeli popatrzymy tylko i wyłącznie na formę sportową, to wysyłanie powołań do reprezentacji nad morze mija się z celem. Od biedy na zgrupowanie kadry można zaprosić Ariela Borysiuka i Jakuba Wawrzyniaka, ale po co Sebastian Mila oraz Sławomir Peszko? Nie ma żadnych argumentów sportowych, która przemawia za tą dwójką. Są jedynie te związane z budowaniem atmosfery w zespole. Dobre i to, choć nie kupujemy tego, że bez tego duetu nastroje na zgrupowaniach sięgnęłyby dna. Tak czy inaczej, w naszym pytaniu chodzi o piłkę klubową, a w tym przypadku o Lechię – nie, nie wierzymy, że Peszko (Mila pauzuje za kartki) zagra dzisiaj na poziomie.
5. Gliwiczanie muszą jeszcze coś udowadniać?
Nie, ponieważ oczekiwania wobec nich nie są wygórowane, a oni sami robią swoje. Na początku sezonu Piast był skazywany na walkę o utrzymanie, tymczasem ekipa Radoslava Latala przewodzi stawce. Co więcej gliwiczanie są w swojej grze powtarzalni i w kolejnych spotkaniach udowadniają, że ich wyniki nie są dziełem przypadku. Jak na razie zawodnicy lidera pokazali, że są w stanie poradzić sobie z ciążącą na nich presją i nikomu nie muszą już niczego udowadniać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?