Zagłębie - Lech LIVE! Lubinianie znów sprężą się na faworyta?

Po dwóch tygodniach przerwy szkoleniowiec Lecha będzie musiał poradzić sobie z nowym problemem w obronie. Podczas spotkania z Piastem nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Manuela Arboledy, którego w wyjściowym składzie zastąpił Marcin Kamiński. Teraz Kolumbijczyk jest już zdrowy, ale w Lubinie szkoleniowiec Lecha w ograniczonym zakresie będzie mógł skorzystać z usług Luisa Henriqueza. Panamczyk dopiero jutro wróci ze zgrupowania swojej reprezentacji narodowej i nie jest jeszcze powiedziane, czy znajdzie się w ogóle w meczowej osiemnastce. Decyzja o tym zapadnie przed meczem, ale na wyjście Henriqueza w podstawowym składzie raczej nie ma szans.

• KTO WYGRA MECZ? GŁOSUJ NA FACEBOOKU NA LECH POZNAŃ EKSTRAKLASA.NET!

Na przedmeczowej konferencji prasowej trener Rumak mówił o trzech wariantach, którymi może zastąpić Panamczyka. Pierwsze dwa to przesunięcie na lewą obronę któregoś ze stoperów – Marcina Kamińskiego lub Huberta Wołąkiewicza. Pierwszy grał na tej pozycji w meczu z GKS-em Bełchatów i wypadł słabo, co przemawiałoby za przestawieniem Wołąkiewicza. Z drugiej strony „Kamol” jest zawodnikiem o podobnej charakterystyce co Arboleda, dlatego też szkoleniowiec poznaniaków rzadko wystawia obydwu graczy na stoperze, a tak musiałby zrobić, gdyby na lewej zagrał Hubert. Trzeci wariant to wystawienie na lewej obronie nominalnego pomocnika Jakuba Wilka. Jutro przekonamy się, jaką decyzję podejmie sztab szkoleniowy Lecha.

Podobnie, jak przed dwoma tygodniami, również w Lubinie poznaniacy będą musieli radzić sobie bez Mateusza Możdżenia, zdyskwalifikowanego na dwa mecze za faul na Abdou Razacku Traore z Lechii Gdańsk. Wobec tego wydaje się, że linia pomocy będzie wyglądała podobnie, jak w ostatnim spotkaniu. Z jedną zmianą – miejsce Vojo Ubiparipa na skrzydle powinien zająć Aleksandar Tonew, który w meczu z Piastem udowodnił, że zasługuje na grę zdecydowanie bardziej niż Serb. Ciekawym posunięciem okazało się ustawienie Szymona Drewniaka jako ofensywnego pomocnika, na tej pozycji gracz Lecha rozegrał najlepsze spotkanie w tym sezonie i pewnie w tym miejscu zagra przeciwko Zagłębiu.

„Kolejorz” jako wicelider Ekstraklasy jest faworytem spotkania, ale rywal to zespół nieobliczalny. Podopieczni Pavla Hapala robili furorę wiosną minionego sezonu, gdy wygrywali mecz za meczem i pięli się w górę w tabeli, zostawiając daleko za sobą strefę spadkową. Początek obecnego sezonu jest jednak fatalny w wykonaniu „Miedziowych”. W siedmiu meczach gracze z Lubina zdobyli zaledwie pięć punktów, a że startowali z ujemnym saldem za korupcję, mają w tej chwili dwa oczka na koncie. W strefie spadkowej nie znajdują się tylko dlatego, że jeszcze gorzej spisują się Podbeskidzie Bielsko-Biała i GKS Bełchatów, które jeszcze nie wygrały meczu.

Słaba forma Zagłębia jest sporą zagadką. Przecież to zespół z ogromnym potencjałem, w którym gra kilku naprawdę ciekawych zawodników, jak Szymon Pawłowski, Maciej Małkowski, Robert Jeż czy nieco wyblakła gwiazda sezonu 2010/11, Litwin Darvydas Sernas. Sporą część zespołu stanowią gracze w Ekstraklasie jeszcze nieznani, co również powinno działać na korzyść Zagłębia, bo rywal nie wie, czego się po nich spodziewać. Dodajmy jeszcze, że piłkarzom Zagłębia nie doskwierają problemy organizacyjne i finansowe, pensje są wypłacane na czas, w klubie mają wszystko, czego im potrzeba. A jednak nie funkcjonuje to tak, jak powinno.

Trener Rumak wysnuł tezę, że jest to zespół, który mocno mobilizuje się przed meczami z teoretycznie lepszymi przeciwnikami. Po części ma rację, bo nie tak dawno w Lubinie 2:2 zremisowała Legia Warszawa. Poza tym o ile ogólny bilans Zagłębia wygląda fatalnie, o tyle na własnym boisku jest on już lepszy – na trzy mecze po jednym zwycięstwie, remisie i porażce. Jeżeli twierdzenie szkoleniowca poznaniaków jest prawdziwe, to jego drużynę czeka ciężki pojedynek i zażarta walka o ligowe punkty.

LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net