Radosław Mroczkowski (trener Widzewa Łódź):
Gratuluję gospodarzom determinacji i tego, że potrafili odwrócić losy meczu, bo mieliśmy go praktycznie pod kontrolą. Po strzeleniu dwóch bramek w pierwszej połowie nic nie zapowiadało, tego, że będziemy mieli kłopoty. Z minuty na minutę widać było jednak, że mamy problem w środku pola i tutaj na pewno tworzyła się przewaga rywala. Trudno, żeby przy takiej liczbie stałych fragmentach gry coś nie pękło. Po stracie pierwszej bramki wynik był jeszcze na tyle bezpieczny, że spokojnie można było go utrzymać. Nie wiem, co się stało moim zawodnikom. To jest drugi taki mecz, w którym myślenie jest na dalszym planie. Z tego bierze się problem, bo jeden ogląda się na drugiego. Zabrakło nam lidera w środku - tego, który nie mógł dzisiaj zagrać, zawodnika, który przetrzyma piłkę, coś zrobi, pomyśli głową na zmęczeniu. Moi piłkarze spoglądali na zegar, myśląc, że za chwilę jest koniec.
Na pewno jest nam przykro. Mecz uciekł nam w tak banalny sposób. To jest piłka, musimy wziąć to na klatę. Powiedziałem chłopakom w szatni, że nic jeszcze nie osiągnęliśmy, jesteśmy na jakimś etapie pracy i będziemy dążyć do zdobywania kolejnych punktów. Widzimy jednak, że żeby marzyć o czymś konkretnym, musimy mieć więcej jakości. Za szybko tworzymy z naszych zawodników legendy. Musimy się z tym mierzyć, chłopakom też to przeszkadza. Jak coś osiągniemy to wtedy będziemy mogli mówić o legendach - czytamy na widzew.com
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?