Akcja, w której zadecydowały się losy meczu, była z Pana udziałem...
Dostałem piłkę za plecy i niepotrzebnie na sekundę popatrzyłem na Wojtka Kaczmarka, żeby zobaczyć, czy nie będzie wychodził do tej piłki. Taki moment dekoncentracji. Michał Zieliński jest bardzo szybkim zawodnikiem, przepchnął mnie, straciłem panowanie nad piłką i niestety, padła bramka. Popełniłem błąd, Wojtek został w bramce i stało się. Próbujemy korygować się na boisku, mimo że krótko z sobą gramy.
Może powtórzyć się sytuacja z zeszłego sezonu, kiedy to Cracovia też przegrała, a potem miała trudny terminarz.
Niestety, boli na pewno to, że był to słaby mecz w naszym wykonaniu. Gra przestała się kleić, nad czym bardzo ubolewamy.
Po zdobyciu bramki niepotrzebnie cofnęliście się.
Zawsze tak jest, że jak się zdobywa bramkę, to drużyna staje z tyłu, próbuje skontrować. Nie przełożyło się to na zdobywanie przez nas kolejnych bramek.
Co się działo w szatni po meczu?
Złość, spuszczone głowy... Trzeba przemyśleć, dlaczego było tak, a nie inaczej, i... ruszyć do boju.
Trudno było wam złapać właściwy rytm gry.
Tak, ale pierwszy mecz jest taki, nikt nie wie, czego się spodziewać. Każdy chce się pokazać, a jak czasem się za bardzo chce, to wtedy nie wychodzi.
Wyglądało na to, że jesteście o wiele wolniejsi od rywala.
Nie wiem, czemu tak to wyglądało. Czuliśmy się dobrze pod względem fizycznym, a na boisku inaczej wyszło. Chcemy inaczej grać. Potencjał w zespole jest, mamy bardzo dobry atak i pomoc, a nie mogliśmy jakoś pograć.
Rozmawiał Jacek Żukowski / Gazeta Krakowska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
