Arboleda: To był fantastyczny rok

/Głos Wielkopolski
- Najważniejsze było oczywiście mistrzostwo Polski. Wiedzieliśmy, że kibice tak długo na nie czekają i nie mogliśmy ich zawieść. Zasłużyli sobie na wielkie święto i tę radość po ostatnim meczu - mówi Manuel Arboleda, najlepszy piłkarz Wielkopolski.

Jak myślisz, co zadecydowało o tym, że kibice wybrali Ciebie najlepszym piłkarzem w całej Wielkopolsce? Miałeś bardzo silnych konkurentów w drużynie. Kandydatami do zdobycia "Srebrnej Piłki" byli też Krzysztof Kotorowski i Bartosz Bosacki.
Tak, koledzy też przyczynili się do tego sukcesu. Jeden piłkarz nie jest przecież w stanie sam wygrać meczu, więc bez nich nic bym nie osiągnął. Cieszę się, że kibice docenili mój wkład w zdobycie mistrzostwa Polski i podobały im się moje występy w Lidze Europy. Mogę ich tylko zapewnić, że nadal będą oglądali takiego Manuela Arboledę jak w poprzednim sezonie, który zawsze daje z siebie wszystko, nigdy się nie poddaje i całym sercem walczy o zwycięstwo. Taki jestem i taki będę. Swojego stylu nie zmienię.

Czy to był Twój najlepszy rok w karierze?
Tak, to był fantastyczny rok. Najważniejsze było oczywiście mistrzostwo Polski. Wiedzieliśmy, że kibice tak długo na nie czekają i nie mogliśmy ich zawieść. Zasłużyli sobie na wielkie święto i tę radość po ostatnim meczu. A potem były nasze świetne mecze z Juventusem, Manchesterem City i Salzburgiem. Nadal gramy w Lidze Europy i na pewno nie jest to nasze ostatnie słowo w tych rozgrywkach.

Który mecz w tym roku był najtrudniejszy?
Chyba ten z Juventusem. Stawka była ogromna, oni rzucili do walki swoich najlepszych piłkarzy, koniecznie chcieli z nami wygrać. Do tego doszły te trudne warunki atmosferyczne. Nie można było zrobić żadnego błędu, a trudno było utrzymać równowagę. Tego spotkania nie zapomnę do końca życia.

Co jeszcze zapamiętasz z ubiegłego roku?
Na pewno ten emocjonujący finisz, ostatni gwizdek po meczu z Zagłębiem Lubin i święto na Starym Rynku. Także nieprawdopodobną atmosferę podczas pierwszego meczu na nowym stadionie. Grać na takim obiekcie i przy tych kibicach to sama radość i wielka motywacja.

Nie tylko byłeś silnym punktem defensywy, ale także strzelałeś ważne bramki. Gdyby nie gol w Dniepropietrowsku, być może Lecha nie byłoby w "grupie śmierci" Ligi Europy.
Zapracowaliśmy sobie na te bramki. Dla mnie najbardziej cenne jest to trafienie z Manchesterem City. Wiem, że to był dosyć szczęśliwy gol, ale to się już teraz nie liczy. Lech wygrywał w pucharach z wieloma zespołami, ale nigdy z drużyną z Anglii. Naszej drużynie udało się pokonać jeden z najlepszych zespołów na świecie.

Żeby zagrać w Lidze Mistrzów, trzeba zdobyć mistrzostwo Polski. A do tego przed Lechem jest bardzo daleka droga.
Wiemy, że mistrzostwo Polski zdobyć będzie bardzo trudno. Ale jest to cały czas możliwe. Będziemy też walczyć w Pucharze Polski. Wszystko jeszcze przed nami, nadal gramy na trzech frontach.

Jesteś pierwszym obcokrajowcem, który zdobył Srebrną Piłkę, ale już niedługo możesz być Polakiem i zadebiutować w naszej reprezentacji.
Mówiłem już wiele razy, że zagrać w polskiej reprezentacji to byłby dla mnie wielki zaszczyt. Nie dane mi było grać w reprezentacji Kolumbii, choć zawsze chciałem grać na wielkiej imprezie takiej jak mundial, więc może to marzenie spełni się w Polsce. Nie wszystko jednak ode mnie zależy. Muszę najpierw dostać polski paszport, a potem dostać powołanie do kadry.

Trener Smuda mówi, że gdy zostaniesz w Lechu, będzie ciebie powoływał.
Muszę być jednak w dobrej formie. Na pewno będę pracował na powołanie.

Mówisz, że czujesz się Polakiem, smakują Tobie też polskie dania?
Tak, już się przyzwyczaiłem do kuchni. Mogę zjeść nawet golonkę, chociaż bardziej lubię lżejsze dania. Moją ulubioną potrawą jest spaghetti w sosie śmietankowym z kawałkami kurczaka.

Wróciłeś kilka dni temu z wakacji w Kolumbii. Nie tęsknisz do słońca, ciepłego klimatu, lata?
Wakacje były super, wróciłem z nich pełen energii. Tęsknię tylko do kolumbijskich śniadań. Składają się one głównie z owoców morza i ryb. Uwielbiam krewetki, które w Polsce jadam rzadko.

Przez najbliższe dwa tygodnie będziecie w Hiszpanii, więc chyba nie będzie problemu, by odrobić wszelkie zaległości w tym względzie. Trener Bakero mówił też, że będzie chciał zmienić trochę system treningów i taktykę. Czy fakt, że jest Hiszpanem, w jakimś sensie Tobie pomaga?
Nie ma to żadnego znaczenia. Bardzo szybko w Polsce zacząłem rozumieć, co trener ode mnie wymaga. Dlatego jestem pewien, że koledzy też nie będą mieli żadnych trudności, by zrozumieć Bakero.

Rozmawiał Maciej Lehmann

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24