Arka nie widziała, jak Wisła przegrywała

Janusz Woźniak/Dziennik Bałtycki
Kiedy w czwartkowe popołudnie, w Baku, piłkarze Wisły Kraków kompromitowali siebie i polski futbol - przegrywając z Karabachem Agdam 2:3 i odpadając w eliminacjach Ligi Europejskiej - zawodnicy Arki Gdynia byli... na treningu.

Może szkoda, że tego nie widzieli. Może lekcja pod tytułem "jak rozmontować wiślacką defensywę w siedem minut", strzelając w tym czasie trzy bramki, byłaby dla nich wskazówką, jak zagrać z Wisłą w niedzielę, aby podobnie pogrążyć zespół trenera Henryka Kasperczaka.

Z wypowiedzi szkoleniowca "Białej Gwiazdy", po spotkaniu w Baku, warto zacytować dwa krótkie fragmenty:
- Przegraliśmy jak frajerzy - to o dwumeczu z Karabachem.
- Musimy zrobić wszystko, by zespół był gotowy. Mamy trzy dni i spróbujemy zrealizować swój cel - to o niedzielnym meczu z Arką.
Tymczasem od piątku mecz z Arką nie jest już problemem trenera Kasperczaka. Zarząd Wisły przyjął bowiem dymisję szkoleniowca, a w niedzielę, przeciwko Arce, zespół poprowadzi Tomasz Kulawik.

Jedno jest pewne. Pucharowa kompromitacja na pewno ciążyć będzie nad krakowskimi piłkarzami także w trakcie ligowej premiery z gdyńskim zespołem. Defensywa, chociaż zagra pewnie w nieco innym składzie, będzie popełniała błędy. Tylko do takich błędów trzeba ich zmusić, a to oznaczałoby, że żółto-niebiescy swoich szans na dobry wynik pod Wawelem powinni szukać w grze ofensywnej, a nie defensywnej.

- Spokojnie, nie widziałem wprawdzie pucharowego meczu Wisły na żywo, ale mam to spotkanie nagrane i zdążę je obejrzeć, a wybrane fragmenty pokazać swojej drużynie. Odpowiednie wnioski też wyciągniemy - zapewnia trener Arki Dariusz Pasieka.
Wydaje się, że przed Arką jest naprawdę duża szansa na dobry wynik w niedzielnym spotkaniu, że już na "dzień dobry" gdyńscy zawodnicy mogą zapracować na meczową premię. Zresztą meczowe premie, za wygrane i zremisowane spotkania, to temat tyle ciekawy, co stanowiący często tajemnicę. Z różnych źródeł można się dowiedzieć, że rozpiętość finansowych nagród za ligowe zwycięstwo waha się od 50 do 150 tysięcy złotych, do podziału na drużynę. Te premie dzielą na ogół trenerzy.

- Czy trener to księgowy? - retorycznie i humorystycznie pyta dyrektor sportowy Arki Andrzej Czyżniewski. - U nas zawodnicy premie za ligowe punkty mają wpisane w indywidualne kontrakty i są one kumulowane i wypłacane w miesięcznym cyklu. Każdy wie, za ile gra, każdemu powinno zależeć na miejscu w podstawowym składzie, bo dopiero wówczas może liczyć na wypłatę. Wprawdzie jako dyrektor sportowy chciałbym, aby jak największa część wynagrodzeń zawodników była "ruchoma", a więc zależna od sportowej formy i boiskowych wyników, ale w praktyce obowiązujące w futbolu uregulowania pozwalają na takie formułowanie indywidualnych kontraktów, aby ta "ruchoma" część była w granicach 30 procent kontraktowego wynagrodzenia - kończy wyjaśniać tę interesującą kwestię Czyżniewski.

Poza sumami zapisanymi w kontrakcie piłkarze Arki mogą liczyć jeszcze na ekstra nagrodę za zrealizowanie sportowego celu postawionego przez kierownictwo klubu. W tym sezonie jest to minimum ósme miejsce. Każde powyżej tej lokaty na zakończenie sezonu jest wyceniane odpowiednio wyżej. Kiedy zapytałem, ile zawodnicy Arki dostaną nagrody za zdobycie mistrzostwa Polski, przewodniczący rady nadzorczej Witold Nowak i dyrektor Czyżniewski spojrzeli na mnie tak, jakbym natychmiast potrzebował pomocy psychiatry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24