Bakero: Większe zmiany po zimie

Maciej Lehmann/Bulgarska.pl
Lech Poznań - Manchester City 3:1
Lech Poznań - Manchester City 3:1 Roger Gorączniak (Ekstraklasa.net)
- W Hiszpanii jest wielu świetnych trenerów. Trudno się przebić. Propozycji z Primera Division nie otrzymałem, więc postanowiłem wyjechać. Zaufano mi w Polsce i bardzo się z tego cieszę - wyznaje Jose Mari Bakero, nowy trener Lecha Poznań.

Dlaczego po zwolnieniu z Polonii Warszawa pozostał Pan w Polsce? Liczył Pan, że prezesi klubów z dołu tabeli przypomną sobie o Bakero i szybko znajdzie Pan zatrudnienie?
Prawda jest taka, że ułożyłem już sobie życie w Polsce. Spodziewałem się, że zostanę tu dłużej dlatego sprowadziłem z Hiszpanii rodzinę. Wspólnie z żoną doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie dla nas jak zamieszkamy razem. Dla dzieci, które mają 14 i 15 lat pobyt w innym kraju to na pewno pozytywne i cenne doświadczenie. Poza tym zaczęły chodzić do szkoły, więc nie było sensu znów wracać do Hiszpanii. Zdecydowaliśmy się, że na jakiś czas opuścimy nasz kraj. Wielu ludzi tak robi i nie ma w tym nic dziwnego.

Dlaczego trenerowi z Pana nazwiskiem łatwiej znaleźć pracę w Polsce niż w Hiszpanii?
W Hiszpanii jest wielu świetnych trenerów. Trudno się przebić. Propozycji z Primera Division nie otrzymałem, więc postanowiłem wyjechać. Zaufano mi w Polsce i bardzo się z tego cieszę. Jestem tu już prawie rok i uważam, że dobrze wybrałem. Mogę zapewnić, że będę pracował ze 100- procentowym zaangażowaniem, a całe swoje piłkarskie doświadczenie przekażę zawodnikom Lecha.

Gdzie leży klucz do rozwiązania problemów mistrzów Polski? Czy tak jak twierdził poprzedni trener Zieliński tajemnica słabych wyników w lidze tkwi w głowach piłkarzy, którym bardzo trudno po meczach w Lidze Europy zmobilizować się do walki w ekstraklasie?
Jeżeli taki klub jak Lech, który przecież świetnie gra w Lidze Europy ma takie problemy na krajowym podwórku, to przyczyn musi być kilka. To nie tylko kwestia gorszej motywacji. Musimy poprawić wiele rzeczy. Musimy więc być skromni, zakasać rękawy i wziąć się do pracy bez szukania pretekstów. Nie będzie szukania tanich wymówek i winnych. Nasze problemy będziemy rozwiązywać po cichu we własnym gronie.

Czy miał Pan też propozycje z innych polskich klubów?
Tak, ale w tej chwili nie jest to ważne. Jestem w Lechu i chyba lepiej nie mogłem trafić. Atmosfera w Poznaniu trochę przypomina tę w Barcelonie. Kiedy Lech wygrywa, cieszy się cały region, kiedy przegrywa wszyscy są smutni. Presja jest duża, ale gdy są zwycięstwa radość jest większa.

Tych zwycięstw w lidze bardzo brakuje. Czy Lechowi jest teraz bliżej do spadku, czy do walki o czołowe lokaty. Tydzień temu mówiło się w klubie, że nie wszystko jeszcze stracone.
Piłkarze też byli optymistami i podkreślali, że nie należy jeszcze skreślać Lecha.
W tej chwili sytuacja jest trudna. Ale przed nami jeszcze wiele ważnych spotkań. Lech jest silnym klubem, zespół jest mocny, a ja mam w sobie mnóstwo energii i też czuję się mocny. Wierzę, że szybko uda nam się opuścić 15. miejsce. Przed nami teraz trzy mecze na własnym stadionie. Liczę, że uda nam się je wygrać i awansujemy do górnej połówki tabeli.

Zdaje Pan sobie sprawę z tego, że to niełatwa sytuacja dla zespołu, który od wielu lat nie bronił się przed spadkiem. Ewentualne niepowodzenia pogłębiają frustracje, piłkarze szybko tracą wiarę we własne umiejętności. Mówi się nawet, że pod względem psychicznym dużo bardziej wyczerpująca jest walka o uniknięcie degradacji niż o mistrzostwo.
To prawda, ale na szczęście Lech nie tylko przegrywa. Świetnie sobie radzi w Lidze Europy, gdzie pokazuje swój potencjał. Zgadzam się, że nie można przyzwyczaić zespołu do przegrywania, bo jak do tego dojdzie, to później tych porażek nie będzie zauważał. Musimy znów zaszczepić w drużynie nawyk wygrywania.

Grał Pan z Pepe Guardiolą w Barcelonie. Wszyscy chwalą jego filozofię futbolu, jego ofensywne ustawienie drużyny. Pan też preferuje taki styl gry?
Oczywiście, że chcę, by Lech swoją grą dawał radość kibicom. Przypomnę jednak, że jestem trochę starszy niż Guardiola. Gdy on wchodził do drużyny, Barcelona już grała świetny, widowiskowy futbol, więc to nie od niego się zaczęło. To oczywiście tylko mała dygresja. Wracając do Lecha, teraz dla nas ważniejsze od stylu są wyniki. Musimy zdobywać punkty, po to, by wydobyć się z dna, rozpocząć pościg za czołówką i znaleźć się tam, gdzie powinien być ten klub.

Lech przyzwyczaił się do gry jednym napastnikiem. Czy w tej chwili jest Pan w stanie coś nowego wnieść do taktyki zespołu, czy raczej piłkarze będą stosowali schematy wyćwiczone wcześniej z trenerem Zielińskim?
Nie ma czasu na robienie rewolucji, bo przecież gramy co trzy dni i większość czasu spędzamy w podróżach. Zrobię pewne korekty, by drużyna lepiej funkcjonowała, ale na większe zmiany będzie czas dopiero po przerwie zimowej.

Czy właściciel klubu Jacek Rutkowski postawił przed Panem konkretne cele, jakie musi osiągnąć zespół. Wiadomo, że jeśli Lech w przyszłym roku nie będzie grał na arenie międzynarodowej to będzie to tragedia i pod względem sportowym i finansowym.
Wbrew temu, co się mówi, Lech nic jeszcze definitywnie nie przegrał. Nadal gramy na trzech frontach. Jesteśmy w Pucharze Polski, w Lidze Europy mamy wielkie szanse na awans z grupy, martwi tylko pozycja w lidze. To musimy bezwzględnie poprawić, ale z potencjałem, jaki ma Lech musi się to udać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24