Bandrowski: Czasem wymagamy zbyt wiele

Piotr Bąk
Lech Poznań 2:0 Jagiellonia Białystok
Lech Poznań 2:0 Jagiellonia Białystok Roger Gorączniak (Ekstraklasa.net)
Czasami być może jest tak, że to my wymagamy od siebie zbyt wiele, przez co spinamy się i ta nasza gra nie wygląda jak powinna - mówił po meczu z Lechią pomocnik Lecha Poznań Tomasz Bandrowski w wywiadzie dla Ekstraklasa.net.

W Poznaniu z zawodnikiem Lecha rozmawiał Piotr Bąk

O tym, że rozpocznie Pan to spotkanie na ławce dowiedział się przed samym meczem?
Dowiedziałem się o tym przed meczem, na odprawie. Trener miał na ten mecz inną koncepcję i jak widać nie miałem w niej od początku miejsca. Jednak musiałem to przyjąć to wiadomości, to trener Zieliński ustala skład i jeżeli chce, aby ktoś usiadł na ławce rezerwowych, to ta osoba na niej siada i tyle. Cieszymy się jednak, że trzy punkty zostały w Poznaniu.

Jakie były zalecenia do Pańskiej osoby, przed wejściem na boisku na początku drugiej połowy?
W pierwszej połowie zagraliśmy praktycznie pięcioma ofensywnymi zawodnikami, praktycznie każdy z nich mógłby z powodzeniem grać w ataku. Nie mają oni nawyków defensywnych i założeniem trenera było, abym nieco uspokoił grę w środku pola, w którym traciliśmy mnóstwo piłek. Wiele z naszych akcji padało łupem Lechii. Ponadto miałem zabezpieczyć środek pola, w przypadku szybkiej kontry ze strony gości.

Zgodzi się Pan z opinią, że Lechia była od was lepsza?
Z boiska wyglądało to tak, że Lechia w pierwszej połowie, a szczególnie po zdobyciu bramki, była od nas zespołem lepszym. Daliśmy rywalowi zepchnąć się pod swoje pole karne, co mogło skończyć się dla nas bardzo źle. Bardzo cieszymy się, że pomimo tego, iż nie szło nam w meczu z Lechią to i tak udało się odnieść zwycięstwo. Musimy wyciągnąć wnioski, aby takich spotkań było jak najmniej.

Miała być pogoń za Wisłą Kraków tymczasem musicie bronić się przed atakami Legii oraz Ruchu. Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy?
Można się było tego spodziewać, zarówno Ruch jak i Legia w końcówce sezonu nie gubią w głupi sposób punktów. Czasami być może jest tak, że to my wymagamy od siebie zbyt wiele, przez co spinamy się i ta nasza gra nie wygląda jak powinna. Dzięki temu zwycięstwu jedziemy optymistycznie nastawieni do Wrocławia.

Wracając jeszcze do meczu z Wisłą. Czy to nie było tak, że pojechaliście do Krakowa z nastawieniem, aby nie przegrać? A potem myśleliście sobie, że a nóż coś się uda strzelić? Taka postawa chyba was zgubiła?
Tak, byliśmy świadomi, że w momencie straty bramki bardzo ciężko byłoby nam strzelić gola Wiśle, która ma naprawdę bardzo dobrych obrońców. Czuliśmy od samego początku, że nie graliśmy w meczu o punkty przez dwa tygodnie i to nas rozbiło. Nie było tego tempa, z którego znany jest Lech, motoryka też nie ta sama, co jeszcze przed katastrofą w Smoleńsku nie było naszym problemem. Nogi nas nie niosły tak jak miały nieść.

Do końca sezonu zostały cztery kolejki, tymczasem Wisła, abyście mogli myśleć o tytule mistrzowskim, musi dwa razy zgubić punkty. Czy Pańskim zdaniem jest to możliwe?
My wierzymy przede wszystkim w naszą pracę, nasze umiejętności. Jak Wisła będzie grała to dla nas nie jest aż tak istotne. Jest to odrębny temat, na który na pewno jednak w jakiś sposób będziemy spoglądać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24