Bania: lepiej być piłkarzem!

Remigiusz Szurek
Na fotografii Żurawski i Bania przed Derbami Krakowa w 2004 roku
Na fotografii Żurawski i Bania przed Derbami Krakowa w 2004 roku PiotrK.
Piotr Bania niedawno zakończył karierę zawodniczą w barwach pierwszoligowej Sandecji Nowy Sącz. W obszernym wywiadzie dla Ekstraklasa.net wspomina m.in. swoje derbowe pojedynki z Wisłą Kraków w barwach Cracovii, a także… zdradza gdzie jest największy stres: na ławce trenerskiej, czy na zielonej murawie…

Reiss, Niżnik, Mięciel, czy Frankowski. Co panu mówią te nazwiska?
No, to przecież obecne i byłe gwiazdy Ekstraklasy i reprezentacji Polski.

Ci piłkarze mimo zaawansowanego piłkarsko wieku, dalej kopią piłkę z niezłym rezultatem, czy to w Ekstraklasie, czy w pierwszej lidze. Pan niedawno zakończył karierę. Nie żal panu meczów, wyjazdów, bramek, emocji, tej całej ligowej otoczki? Mógł pan też jeszcze grać…
Bardzo mi żal. Do dzisiaj nie mogę się z tym pogodzić, ciężko jest mi obserwować chłopaków, jak walczą, wylewają dużo potu. Bardzo, bardzo to zawsze lubiłem, tą całą atmosferę szatni, wyjazdów. Bardzo mi tego brakuje.

Grał pan w siedmiu klubach w karierze. Jednak najmilsze wspomnienia to zapewne okres gry w Cracovii. Zatrzymajmy się, więc na moment przy „Pasach”. Pamięta pan może derbowe pojedynki Cracovii z Wisłą, które cały czas budzą ogromne emocje?
Tak pamiętam, akurat miałem może szczęście i pecha, że akurat Wisła w tych czasach była poza zasięgiem wszystkich drużyn i ciężko nam było. Z tego, co pamiętam, w żadnym z derbowych meczów, w których brałem udział nie udało nam się bramki strzelić. Także mówię, no fajna atmosfera przedmeczowa, w trakcie. Po meczu bywało różnie, wiadomo zamieszki w mieście, ale jeśli chodzi o tą całą sferę sportową, to robiła ona bardzo fajne wrażenie. Dużo emocji wyzwalał taki mecz w zawodnikach jednej i drugiej drużyny.

W 2004 roku na Reymonta 22, zaraz po powrocie do Ekstraklasy zremisowaliście z „Białą Gwiazdą” 0:0, co było sporym sukcesem. Grali tam wtedy przecież Żurawski, Frankowski, czy Szymkowiak. Dziś trudno sobie wyobrazić taką sytuację!
Tak, to była prawdziwa Wisła! Wynik poszedł w Polskę, pamiętam byliśmy po tym meczu chwaleni za bardzo dobrą organizację gry, tak samo w obronie jak i w ataku. Ten remis… myślę, że mieliśmy na pewno mniej sytuacji niż Wisła, ale biorąc pod uwagę, że graliśmy z tak silnym zespołem i na ich terenie myślę, że był bardzo zasłużony. Jeszcze pamiętam, że od bodajże 55 minuty graliśmy w osłabieniu!

Które mecze w karierze, prócz Derbów Krakowa, najbardziej utkwiły panu w pamięci?
Jeśli chodzi o pierwszą ligę, wiadomo, że wtedy była jeszcze pierwsza liga (dawna pierwsza liga to dzisiaj Ekstraklasa- przyp. red.). No to na pewno te, w których udawało mi się strzelać bramki, które pomagały nam w zwycięstwie. Był taki miesiąc, po którym nawet dostałem statuetkę najlepszego piłkarza w miesiącu, także myślę, że to był najfajniejszy chyba okres.

Żałuje pan czegoś w swojej karierze? Z Cracovią głównie biliście się o utrzymanie, nie udało się panu zdobyć mistrzostwa, ani pucharu…
Tak, na pewno szkoda, że tak późno (w wieku 31 lat- przyp. red.) udało mi się zagrać w tej najwyższej klasie rozgrywkowej, aczkolwiek myślę, że te wybory, które robiłem pomogły mi w tym. Pamiętam, że w ciężkich czasach w Cracovii dużo dobrych chłopaków poodchodziło do innych klubów, bo mieliśmy tam problemy z płatnościami. Cztery, czy pięć miesięcy nie było płacone w ogóle, chłopcy byli mało cierpliwi i zrazili się, w końcu poodchodzili. A ja cierpliwie czekałem i udało mi się akurat doczekać tych czasów, kiedy pojawił się Comarch z profesorem Filipiakiem i trenerem Stawowym i od tej pory zaczęło się dobrze dziać w Cracovii.

Zdobył Pan tysięcznego gola dla Cracovii w pierwszej lidze, został królem strzelców drugiej ligi w jej barwach, awansował z nią z trzeciej ligi do pierwszej, był pan jej kapitanem. Trochę się tego nazbierało. Jest pan, można powiedzieć, legendą Cracovii. Myślisz Wisła mówisz Żurawski, myślisz Cracovia - Piotr Bania… Nie było oferty współpracy z Pasów?
Nie było.

Bywa Pan czasem na meczach „Pasów”? Nowy stadion, piłkarze…
Jeszcze nie miałem okazji, ale wybieram się na mecz z Legią, bodajże piątego grudnia. Chciałbym zobaczyć ten wspaniały stadion, który widziałem tylko w telewizji, na zdjęciach w gazetach. Z opowiadań kolegów wynika, że jest to bardzo piękny obiekt.

A będzie pan miał jako klubowa legenda swoje darmowe miejsce, krzesełko na tym nowym stadionie, tak jak legendy mają na Wiśle?
Hm, ciężko powiedzieć, nie wiem jak to wygląda w Cracovii. Mam zamiar właśnie dzwonić do pana wiceprezesa Tabisza i zapytam się jak to wygląda, czy da radę jakąś wejściówkę załatwić, czy będę po prostu musiał przyjechać, wyrobić tą kartę kibica i zapłacić za bilet…

Jak skomentuje Pan w takim razie słabą postawę „Pasów” w tym sezonie?
Bardzo często ostatnio to pytanie dostaję i zawsze odpowiadam tak samo. Wydaje mi się, że przyczyną jest to, że... nie ma tam drużyny. Jest jedenastu grających zawodników. Na boisku wygląda to źle. W moim odczuciu drużyna powinna wyglądać w ten sposób, że jeżeli jeden zawodnik źle gra, czy popełnia jakieś błędy, to ma człowieka najbliższego na pozycji, który czy to podpowiedzią, walką, czy naprawieniem jego błędu pomoże jemu i drużynie, żeby tych błędów było jak najmniej. Nie wiem, co jest powodem słabszej gry. Jak przypomnę sobie nasze czasy, pamiętam, że mieliśmy świetny kolektyw, tak na boisku jak i poza. Wiadomo, że wszystkich nie da się lubić, ale większość chłopaków była super. Mimo wszystko nawet ci, którzy poza boiskiem byli gdzieś tam sobie na boku, to jednak na boisku tworzyli z zespołem kolektywem.

A co pan sądzi o przesunięciu do Młodej Ekstraklasy Radosława Matusiaka i Bartosza Ślusarskiego. Takie ruchy pomogą klubowi?
Profesor Filipiak był i tak wydaje mi się dość cierpliwy w tej rundzie. Naprawdę znając jego nieprzewidywalność wydawało mi się, że takie drastyczne ruchy będą się działy wcześniej. Wytrzymał dość długo i na pewno coś chce zrobić z tą drużyną. Na tych zawodnikach miała się opierać cała gra ofensywna. Jak widać nie do końca spełniają swoją rolę, aczkolwiek nie jest to tylko i wyłącznie ich wina, bo bardzo duże błędy popełniają też obrońcy i coś tam jest nie tak. Drużyna powinna starać się tak bronić jak i atakować, tego tam nie ma. Są jakieś pojedyncze wypady do przodu, gdzie uda się strzelić bramkę, po czym kardynalne, indywidualne błędy w defensywie no i Cracovia jest tam gdzie jest.

A czy Jurij Szatałow to dobry trener na Cracovię?
Nie znam tego trenera. Myślę, że tak, jeżeli wprowadzi tam dyscyplinę. Ale nie na zasadzie bycia katem, tylko na zasadzie bycia także partnerem i bycia w szatni z chłopakami, żeby tworzyli monolit. Jeżeli ma taki charakter, ma takie predyspozycje to myślę, że może coś wyciągnie z tej drużyny.

Jak wspomniał pan w jednym z wywiadów pana idolem był Marco van Basten. Piłkarz ten to także ulubiony zawodnik Macieja Żurawskiego, z którym podczas Derbów Krakowa mierzył się pan na boisku. Zapytam pana jako trenera, jak pan myśli, czemu „Żuraw” nie błyszczy dziś w Wiśle jak kiedyś? Przecież w ostatnim sezonie w Omonii Nikozja zdobył kilka bramek i tytuł mistrzowski?
To jest to, o czym on mówi cały czas i to, o czym mówią też dziennikarze Polsatu. Oglądam w niedzielę „Cafe Futbol”. Tam bardzo fajnie opisali to, o czym mówił sam Maciek. On przychodząc tu nie wiedział czego się spodziewać, bo jak odchodził stąd to ta Wisła wyglądała troszkę inaczej i on nie przychodził tutaj w charakterze gwiazdy, w charakterze takiego zawodnika, który będzie sam wygrywał mecze. On tu przyszedł pomóc chłopakom swoją osobą, jakby nazwiskiem. Wiadomo, jeśli chodzi o zaangażowanie to nigdy nie można było mieć do niego zarzutów, ale nie może być tak, że gra zespołu, który walczy o mistrza Polski opiera się na zawodniku, który nie jest brany w ogóle pod uwagę przy powołaniach do reprezentacji Polski! Grę powinni ciągnąć ci, o których się niedawno mówiło, że to jest przyszłość reprezentacji, że to będą gwiazdy. To nie jest tylko przykład Maćka, bo podobnie jest w Legii gdzie zawodnicy, którzy jeszcze pół roku, rok temu mieli kreować grę w reprezentacji, nie mogą sobie poradzić na naszym podwórku krajowym, więc coś tu jest nie tak. Powinno się wyciągać konsekwencje z gry, wymagać, ale od tych, na których się liczy, np. od obcokrajowców, którym się płaci bajońskie sumy za grę. A nie od takich, którzy przychodzą pomóc!

Trenuje Pan obecnie drugą drużynę Sandecji Nowy Sącz. Co daje panu ta praca, bycie trenerem?
No jest inaczej. Przedtem moja praca polegała na tym, że miałem przyjść na trening, przygotować się do tego treningu, miałem być zdrowy, w dobrej formie, kąpałem się i szedłem do domu. Teraz troszeczkę inaczej to wygląda. Dłużej trzeba być w klubie, trzeba z chłopakami pracować, analizować, jak kto wygląda w danym momencie, kto w danym momencie może drużynie pomóc, kto mniej, kto bardziej, więc na pewno ta praca jest zupełnie inna i dużo cięższa.

To lepiej być trenerem czy piłkarzem?
Piłkarzem.

Gdzie jest większy stres?
Na ławce. Zresztą jak siadałem na ławce czasami, to zawsze po meczu mówiłem, że to są dużo większe emocje, nie ma się gdzie rozerwać, nie ma gdzie rozładować tych emocji. Człowiek jak wychodzi na mecz, wiadomo to ten dreszczyk przed meczem jest, ale potem na boisku to już to przechodzi i wszystko zamienia się w determinację i koncentrację na tym, żeby zagrać jak najlepiej.

Jak radzi sobie pańska drużyna w tym sezonie?
Jesteśmy na pierwszym miejscu w czwartej lidze. Chciałbym bić się o trzecią ligę, ale nie było jeszcze rozmowy na ten temat z zarządem…

Załóżmy, że zostaje pan w przyszłości trenerem Sandecji. Wziąłby pan któregoś z obecnych piłkarzy Cracovii do swojej drużyny?
Myślę, że nie będąc nawet trenerem Sandecji, dwóch, trzech zawodników spokojnie mogłoby grać u nas z powodzeniem i na pewno by pomogli drużynie.

Czyli jak pan wspomniał Cracovii brakuje drużyny, ale piłkarzy ma dobrych?
Zdecydowanie tak. Z niektórymi grałem razem, z niektórymi przeciwko i wiem, na co tych chłopaków stać, ale nie ma tam monolitu!

Z Piotrem Banią rozmawiał Remigiusz Szurek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24