Gospodarze, którzy w grupie po kapitalnym wyścigu musieli uznać wyższość Bośni i Hercegowiny, od pierwszych sekund starali się narzucić rywalom swoje tempo gry, a ich nastawienie pozwoliło już po trzynastu minutach gry wyjść na prowadzenie. Długą piłkę w pole karne otrzymał rewelacyjny Mitroglou i przy gapiostwie rumuńskich obrońców strzałem z pierwszej piłki nie dał szans Bogdanowi Lobontowi. Na usprawiedliwienie Rumunów trzeba dodać, że w tym spotkaniu nie mógł wystąpić lider ich defensywy, Vlad Chiriches. Obrońca Tottenhamu w ostatnich dniach doznał bowiem złamania nosa.
Goście dość szybko doprowadzili do wyrównania, po tym jak dośrodkowanie z rzutu wolnego Torje trafiło na głowę Stancu, który z bardzo ostrego kąta zdołał zmieścić piłkę w greckiej bramce. Remis nie utrzymał się jednak długo, bowiem odpowiedź podrażnionych Greków przyszła natychmiast. Samaras zagrał bardzo dokładną piłkę na prawe skrzydło do Torosidisa, ten z pierwszej piłki posłał ją przed bramkę Rumunów, gdzie Salpingidis dopełnił formalności i po 21 minutach bardzo emocjonującego spotkania było 2:1 dla gospodarzy. Gdy wydawało się, że po takim początku spotkanie może być tylko lepsze, jego tempo zdecydowanie siadło. Obu ekipom brakowało wyraźnie dokładności w najważniejszych momentach, przez co brakowało sytuacji bramkowych, a co z tym idzie, również goli. Do przerwy więc, Grecy prowadzili z Rumunią 2:1.
Druga część gry nie stała na najwyższym poziomie, jak w większości meczów, w których Grecy mają prowadzenie. Ekipa Hellady zazwyczaj stara się grać rozsądnie, z kontry i spokojnie czekać na swoje szanse podwyższenia swojego prowadzenia. Taka nadarzyła się w 67. minucie spotkania, kiedy to gospodarzom udało się strzelić trzeciego gola. Z rzutu wolnego kiepską centrę zaprezentował Samaras, ale piłkę w niemożliwy sposób udało się zgrać głową Katsouranisowi, dzięki czemu Kostas Mitroglou mógł zdobyć z kilku metrów swoją drugą bramkę w tym meczu.
Ten sam piłkarz chwilę później mógł skompletować hattricka, jednak po podaniu Siovasa w sytuacji sam na sam z bramkarzem nie był w stanie go pokonać. Już do końca pojedynku Grecy w pełni kontrolowali boiskowe poczynania i utrzymali dość wysoką dla siebie przed wtorkowym rewanżem dwubramkową przewagę. Mogła ona być jeszcze wyższa, jednak asystent Pedro Proency dopatrzył się spalonego przy trafieniu w 90. minucie rezerwowego Theofanisa Gekasa. Grecja ogrywa Rumunię 3:1 i jedną nogą jest na mistrzostwach świata w Brazylii.
Grecja – Rumunia 3:1 (Mitroglou 14’,67’, Salpingidis 21’ – Stancu 19’)
Grecja: Karnezis – Torosidis, Papastathopoulos, Maniatis (77’ Karagounis), Holebas – Katsouranis (86’ Samaris), Siovas, Tziolis – Salpingidis, Mitroglou (81’ Mitroglou), Samaras.
Rumunia: Lobont – Gardos, Goian, Matel, Rat – Tanase (87’ Maxim), Cocis, Bourceanu (75’ Lazar), Torje (75’ Grozav) – Stancu, Marica.
Żółte kartki: Siovas, Katsouranis – Bourceanu, Cocis, Goian, Lazar x2, Rat
Czerwona kartka: Lazar (90’, Rumunia, za dwie żółte)
Sędzia: Pedro Proenca (Portugalia)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?