Bayern odarł Juventus z marzeń o Lidze Mistrzów. Mandzukić i Pizarro pogrążyli Starą Damę

Marcin Szczepański
Nie da się awansować do półfinału Ligi Mistrzów nie zdobywając bramek. Boleśnie przekonał się o tym Juventus Turyn, który w rewanżowym spotkaniu z Bayernem Monachium przegrał u siebie 0:2, a w dwumeczu 0:4. Bawarczycy staną przed szansą awansu do finału rozgrywek drugi rok z rzędu.

Już pierwsze spotkanie tego dwumeczu, w którym Bayern wygrał na Alianz Arenie 2:0, ustawiło jego końcowy rezultat. Dzisiejsze spotkanie potwierdziło tylko obecną przewagę niemieckiego futbolu klubowego nad włoskim.

Juventus co prawda rozpoczął rewanż od ataków, ale w pierwszych minutach, które zdominował, tylko raz zmusił Manuela Neuyera do poważnej interwencji. Stara Dama prezentowała się o wiele korzystniej niż w pierwszym meczu z Bayernem, a zmiany dokonane przez Antonio Conte wyraźnie przyniosły efekty. Bawarczycy zepchnięci do defensywy nie potrafili przez jakiś czas przedostać się pod bramkę Juventusu, wyraźnie zaskoczeni tak odmienną postawą rywala.

Kiedy już jednak im się udało, od razu było bardzo groźnie. W 9. minucie Franck Ribery dośrodkował z prawej strony w pole karne i Mario Mandzukić był bliski oddania celnego strzału, ale dobrą interwencją popisał się Simone Padoin. Od tego momentu mecz zdecydowanie się wyrównał, co owocowało zaciętą walką. Prowadzący zawody Carlos Velasco bardzo szybko, bo już w 6. i 13. minucie sięgnął po żółte kartki, które wyraźnie uspokoiły agresję obu zespołów, bo już do końca Hiszpan nie był zmuszony sięgać do kieszonki po kolejne.

W pierwszej połowie nie padła ani jedna bramka, a okazji do ich zdobycia było jak na lekarstwo. Poza wspomnianą okazją Mandzukicia, warto odnotować jeszcze strzał z rzutu wolnego Andrei Pirlo, który nad poprzeczką przeniósł Neuer, oraz uderzenie Davida Alaby, które z kolei na rzut rożny sparował Gianluigi Buffon.

Gra Juventusu była zbyt mało wyrazista, by zaskoczyć dobrze dysponowany w ostatnich miesiącach Bayern. Monachijczycy spokojnie kontrolowali grę, a w drugiej połowie znudzeni nieporadnością Starej Damy, sami zadali cios, który odarł ją z resztek złudzeń. Najpierw w 57. minucie sygnał ostrzegawczy dał Arjen Robben, który trafił w słupek. Pięć minut później było już jednak po meczu. Po rzucie wolnym wykonanym przez Bastiana Schweinsteigera w polu karnym efektownie strzelił Javi Martinez, piłkę przed siebie "wypluł" Gianluigi Buffon, ale przy dobitce Mandzukicia był już bezradny.

Od tego momentu Juventus grał już tylko o honor, bo strzelenie czterech bramek dających awans było po prostu niewykonalne. Zespołowi Antonio Conte nie udało się jednak zdobyć nawet honorowej bramki, a atakując Stara Dama odsłoniła się i w końcowych minutach straciła kolejną bramkę. Jej autorem był wprowadzony w końcówce Claudio Pizarro, który strzałem po ziemi nie dał szans Buffonowi.

Bayern awansował do półfinału w pełni zasłużenie. Sposób, w jaki mistrz Niemiec poradził sobie z mistrzem Włoch, pokazuje dystans jaki obecnie dzieli piłkę klubową w tych krajach.

Twitter

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24