Zobacz galerię zdjęć z meczu Polska - Irlandia!
Adam Nawałka w meczu z Irlandią kontynuował przegląd kadr i wymienił, w stosunku do poprzedniego meczu, aż 8 zawodników. Niestety, jak można było się spodziewać gra naszej drużyny w pierwszej połowie wyglądała tak jak jej skład, czyli chaotycznie. Pojedyncze zrywy niektórych zawodników, akcje bez ładu i pomysłu. Ciężar gry na swoje barki próbował brać Kuba Błaszczykowski, który swoimi podaniami szukał najczęściej tego kogo zna najlepiej, czyli Roberta Lewandowskiego. Indywidualne lub dwójkowe akcje nie mogły przynieść pożądanego efektu.
Polacy starali się szukać swojej szansy w stałych fragmentach gry. Jednak wrzutki Błaszczykowskiego i Mączyńskiego były nie najlepszej próby, a nawet jeśli były trochę lepszej jakości, to polscy piłkarze nie mieli większej szansy w powietrznych starciach z potężnymi i świetnie główkującymi graczami z Zielonej Wyspy.
W pierwszych 45 minutach nasi gracze nie stworzyli sobie żadnej dobrej sytuacji i jedyne co cieszyło to fakt, iż pod bramką Wojciecha Szczęsnego również nie było sytuacji godnych zapamiętania. Myliłby się jednak ten, kto wysnułby wniosek, że całkowicie przemeblowana polska defensywa była dużo lepsza od tej z meczu ze Słowacją. Po prostu Irlandczycy potencjał w ataku mają dużo mniejszy i nie byli w stanie poważnie przetestować polskich obrońców,.
Druga połowa meczu zaczęła się od mocnego wejścia Błaszczykowskiego. Nasz kapitan po kolejnej indywidualnej akcji wbiegł w pole karne mijając kilku przeciwników, ale nie starczyło mu czasu i miejsca, aby oddać groźny strzał.
Polacy przez cały czas kontrolowali przebieg gry, ale nadal ich akcje były wolne i widać było dużą dawkę niezrozumienia. W 60 minucie trener Nawałka zdecydował się na dwie zmiany wprowadzając Jodłowca i Teodorczyka. Z boiska zeszli Mączyński i rozgrywający 60 mecz w kadrze Lewandowski.
Po chwili po groźnej wrzutce Błaszczykowskiego pierwszy pojedynek główkowy wygrał szukała i był bardzo bliski pokonania Davida Forde'a. W 63 minucie strzałem z dystansu bramkarza z Irlandii próbował zaskoczyć Jodłowiec i to był kolejny sygnał, że Polakom bardziej zależy na zwycięstwie w tym meczu.
W 75 minucie meczu ładną akcją na lewej stronie boiska popisał się Marciniak. Bardzo dobrze dograł piłkę w pole karne, gdzie czekał już Błaszczykowski. Gracz Borussii jednak źle sobie przyjął piłkę i nie potrafił celnie uderzyć na bramkę.
W ostatnim kwadransie meczu, całkiem niezłe tempo rozgrywania drugiej połowy, kompletnie siadło. Nie oglądaliśmy żadnej ciekawej akcji, jakby wszyscy myślami byli już zupełnie gdzie indziej. Kolejne zmiany ordynowane przez obu selekcjonerów tylko pogłębiały panujący na boisku nieład. Sędzia doliczając do drugiej połowy aż 6 minut wyrządził wielką krzywdę wszystkim, a najbardziej kibicom tym na stadionie, jak i zasiadającymi przed telewizorami.
Warty podkreślenia był fakt, że naszym zawodnikom nie brakowało wsparcia trybun. Odmiennie niż we Wrocławiu, kibice postanowili być z kadrą na dobre i na złe i wielokrotnie głośnym śpiewem dodawali otuchy naszym kadrowiczom. Polscy piłkarze nie potrafili się odwdzięczyć choćby jednym golem, albo przynajmniej cieniem nadziei, że w najbliższym czasie nad naszą reprezentacją zaświeci słońce. Rok 2013 w polskiej piłce jest rokiem hańby i skończył się tak, jak skończyć się musiał. Bezbarwną grą i kolejnym meczem bez zwycięstwa. Całe szczęście ten rok już się kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
