Bośnia i Hercegowina skrzywdzona przez sędziego! Arbiter wypaczył wynik meczu z Nigerią

Michał Majdak
Sędzia Peter O'Leary z Nowej Zelandii nie ustrzegł się bardzo poważnego błędu w meczu Bośni i Hercegowiny z Nigerią. Po zasygnalizowaniu pozycji spalonej przez swojego asystenta nie uznał słusznie zdobytej bramki Dzeko, która powinna dać Bośniakom prowadzenie. Nie był to jednak jedyny błąd słabo dziś dysponowanego arbitra.

Zacząć trzeba od tego najpoważniejszego błędu, za który nie odpowiada bezpośrednio arbiter główny, lecz jego asystent. W 20. minucie meczu Bośnia i Hercegowina - Nigeria, po świetnym podaniu od Miralema Pjanica na czystą pozycję wyszedł Edin Dzeko, po czym strzałem przy ziemi pokonał Eneyamę. Ku zdziwieniu wszystkich, asystent podniósł chorągiewkę i O'Leary nie mógł uznać bramki. Powtórki telewizyjne pokazały, jak bardzo sędzia się pomylił. Dzeko stał około pół metra od linii spalonego, oczywiście na czystej pozycji. Kto wie, czy gdyby sędzia zachował się poprawnie i nie odgwizdał rzekomego spalonego, Nigeryjczycy wygraliby to spotkanie. Bo choć to piłkarze z Czarnego Lądu przeważali na boisku, to wygrali tylko jedną bramką. A to kolejny czynnik, która może się obrócić przeciw trójce sędziowskiej.

Gdyby Super Orły (taki przydomek nosi reprezentacja Nigerii) zmiażdżyły Bośniaków aplikując im trzy czy cztery gole, nikt do O'Learego nie miałby takich pretensji, jakie przez najbliższe dni będą mieli wszyscy kibice drużyny z Bałkanów.

Nie były to jednak jedyne decyzje sędziego, które obciążają jego konto. Już pod koniec meczu, bardzo ostro zaczęli grać Bośniacy. Zawodnikom Sušica zaczęły wyraźnie puszczać nerwy.

W 80. minucie Besić dosyć brutalnie zaatakował Oshaniwę. Tak, Oshaniwę, bo z pewnością nie był to atak na piłkę, którą rozgrywający Bośni i Hercegowiny w ogóle zainteresowany nie był. O dziwo, obyło się bez żółtej kartki. Chwilę później, za znacznie mniej groźny faul, żółty kartonik obejrzał John Obi Mikel. Ta decyzja sędziego jest o tyle uzasadniona, o ile faul ten można uznać za taktyczny, który przerwał atak Bośniaków.

Zaledwie kilka minut później, ponownie Besić, ponownie bez pardonu zaatakował gracza w zielonym stroju. Gdy Emenike nie wywrócił się, Besić... poprawił mu kolejnym kopniakiem w goleń. Dopiero wtedy sędzia odgwizdał przewinienie, lecz po raz kolejny obyło się bez kartki! Niejeden arbiter byłby w stanie pokazać za tę chamską serię ataków na nogi Emenike'go nawet czerwoną kartkę. Tymczasem O'Leary podyktował jedynie rzut wolny.

Nie ma wątpliwości, że Peter O'Leary nie będzie spał spokojnie przez najbliższe kilka dni. Po tym, jak do domu odesłano trójkę sędziowską, która "popisała się" w pamiętnym meczu Meksyk - Kamerun, jest bardzo możliwe, że taki sam los spotka tercet sędziowski pod przywództwem Nowozelandczyka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24