Chojniczanka 3:2 Jarota. "Piękny sport, prawda?"

Wojciech Piepiorka/Dziennik Bałtycki
Gdy do przerwy piłkarze Chojniczanki przegrywali z Jarotą Jarocin 0:2, po fatalnej grze i frajersko strzelonych bramkach, niewielu wierzyło w końcowy sukces. Jednak na drugą połowę wyszedł odmieniony zespół, który wprawił w ekstazę kibiców.

Chojniczanka wygrała 3:2, a bohaterem gospodarzy był wracający po kontuzji Tomasz Pestka, który wypracował wszystkie bramki.

Mecz rozpoczął się dla beniaminka z Chojnic fatalnie. W piątej minucie Grzegorz Jakosz zbyt lekko podał piłkę do bramkarza Krzysztofa Barana, futbolówkę przejął Krzysztof Bartoszak i wyprowadził gości na prowadzenie. Błędy się mnożyły. W 40 minucie Artur Kowalczyk kopnął w przeciwnika, a do odbitej piłki znów dopadł Bartoszak, ale tym razem przegrał pojedynek sam na sam z Baranem.

W 45 minucie ten sam zawodnik wykorzystał jednak niezrozumienie Kowalczyka z Baranem i zrobiło się 0:2. Po tej akcji od kibiców oberwało się sędziemu Andrzejowi Mellerowi, który ich zdaniem powinien chwilę wcześniej podyktować rzut karny, bo ciągnięty za koszulkę był Daniel Fabich. Z pewnością sędzia wskazałby na jedenasty metr, gdyby Fabich się przewrócił. Ten jednak utrzymał się na nogach i oddał niecelny strzał, a dopiero potem zaczął protestować.

Trener Chojniczanki Grzegorz Kapica już w 25 minucie zmienił Jakosza (zastąpił go sprowadzony w piątek Grzegorz Pach), a po przerwie za Daniela Fabicha i Aleksandara Atanackovicia na boisku pojawili się Tomasz Pestka i Piotr Kwietniewski. Te zmiany okazały się kluczowe. W 55 minucie Pestka dośrodkował z prawej strony, a z bliska piłkę wepchnął do siatki właśnie "Kwiatek".
Dziewięć minut później Pestka dostał świetne prostopadłe podanie od Sławomira Ziemaka, miał przed sobą bramkarza, ale wyłożył piłkę Kwietniewskiemu, który pewnie skierował ją do pustej bramki.

Nie minęło 10 minut, a Pestka zaliczył trzecią asystę. Tym razem był faulowany w polu karnym przez Dariusza Jurackiego (otrzymał czerwoną kartkę), a karnego pewnie na bramkę zamienił Ziemak. "Pestek" miał jeszcze dwie wyśmienite okazje, by samemu strzelić bramkę (m.in. nie trafił z trzech metrów do pustej bramki głową), ale i tak został bohaterem. Jego nazwisko kibice skandowali jeszcze przez kilka minut po meczu. Asystent trenera Leszek Szank w radości nawet po meczu przyklęknął, by symbolicznie wyczyścić Pestce buty.

- Piękny sport, prawda? Za to kochamy tę dyscyplinę - rozpoczął pomeczową konferencję prasową trener Chojniczanki, Grzegorz Kapica. - Po pierwszej połowie nikt by pięciu groszy nie postawił na to, że cokolwiek się zmieni. Ale to tylko pewnie ci, którzy nie wiedzą, że mecz trwa 90 minut. Nigdy nie wystawiam indywidualnych cenzurek, ale Tomkowi Pestce postawię taki mały plusik przy jego nazwisku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24