Cracovia. Andrzej Mikołajczyk: Z tymi piłkarzami Zieliński wiele nie zrobi

Jak pan przeżył ten mecz?

To jest żenada, tak nie może być. Gdy Cracovia grała z dyscypliną, ambicją z determinacją z Legią czy Rakowem to jakoś to wyglądało. Ale jeśli w meczu z Górnikiem brakowało ambicji, to jest to po prostu kompromitacja.

Z czym Cracovia miała największy problem?

Piłkarze wyszli nieprzygotowani do meczu. Myśleli, że wygrają na stojąco. Problem więc tkwi w głowie. A w czasie meczu to już nie jest tak łatwo się przestawić. Może gdyby Hanca strzelił na 1:1, a miał na to szansę, w końcu strzelił jednak w bramkarza, to może ten mecz wyglądałby inaczej. Potem przy stanie 0:2 było już „pozamiatane”, Cracovia nie miała już sytuacji bramkowych.

Cztery mecze pod wodzą trenera Jacka Zielińskiego przyniosły dwa zwycięstwa i dwie porażki. Liczył pan na więcej?

Przed pierwszym jego meczem na pewno nie, ale w kontekście wygranych z Rakowem i Legią można było oczekiwać czegoś więcej z Górnikiem. Tymczasem było źle, gorzej już się nie dało grać. Sądziłem, że będzie sześć punktów więc bilans się zgadza.

Jakie pan widzi różnice między obecną Cracovią, a zespołem trenera Probierza?

Grali ambitnie i ogromną determinacją, ale to było w meczach z Rakowem i Legią, była walka o każdą piłkę. W dalszym ciągu Cracovia nie ma napastnika, jak dowiaduję się, jakie pobory mają Alvarez czy Rivaldinho, to chwytam się za głowę! Alvarez zaczął coś grać na początku sezonu, potem jednak doznał kontuzji. W pomocy też jest nieciekawie. Jest wprawdzie Pelle van Amersfoort, ale w meczu z Górnikiem był beznadziejny. Trener Zieliński sięga chętniej po Polaków, bo co ma zrobić? Obiecujący jest Myszor, ale młody zawodnik musi się ogrywać przy starszych. A przy kim on ma to robić?

Co może zrobić trener Zieliński w przerwie zimowej?

Z tymi piłkarzami wiele nie zrobi. Musi sprowadzić środkowego napastnika i rozgrywającego. Wiosną nie należy się spodziewać niczego wielkiego. Trener ma taki materiał, jaki ma. Środek tabeli to dla Cracovii szczyt możliwości, nie ma się co ekscytować np. pucharami.

Cracovia rozbudza nadzieje wśród kibiców takimi meczami jak z Rakowem, czy Legią, by potem takim spotkaniem jak to z Górnikiem stracić ich zaufanie, brakuje serii dobrych meczów.

Na pewno tak, w tych wygranych spotkaniach też cudów nie było, ale podkreślam, była niesamowita ambicja. A ten ostatni mecz był bezsprzecznie najgorszym w tym sezonie.

Myśli pan, że Cracovia jest w stanie zrehabilitować się w kolejnym meczu – ze Śląskiem we Wrocławiu?

Nie sądzę, nie ma na czym opierać optymizmu. Nie ma siły w ataku. Już mówiliśmy o napastnikach, na Rivaldinho nie mogę patrzeć, Piszczek już nie przeskoczy swojego poziomu, Balaja w ogóle nie widzimy. Tak na marginesie, to gdy Wdowiak powiedział, że nie podpisze nowego kontraktu, to zesłano go do rezerw. Gdy to samo mówi Pelle, to gra. Nie ma konsekwencji w działaniu.

W kadrze Cracovii widzi pan jakiś talent, który przy dobrym prowadzeniu, przy mądrym trenerze, spokojnym wprowadzaniu do zespołu może rozbłysnąć?

Może Myszor, który ma serce do gry? Może coś być z niego. Na razie jednak nie ma się co zachłystywać. Młody przecież nie weźmie ciężaru gry na siebie. Raz gra lepiej, raz gorzej. Dobrze, że są młodzi Rakoczy, Lusiusz, Niemczycki, Pestka, Knap. Szkoda, że nie mają się przy kim uczyć. Przy takim Golu czy Dąbrowskim mogliby skorzystać, ale ich już nie ma w Cracovii...

Konieczna była zmiana trenera w Cracovii?

Tak, była sensowna. To co daje się zauważyć to fakt, że piłkarze odżyli psychicznie przy nowym szkoleniowcu. Poprzednio było jak w wojsku – rozkaz i wykonanie, piłkarze robili wszystko jak automaty. Trener Zieliński jest bardziej humanitarny.

Sportowy24.pl w Małopolsce