Dokąd idziesz Śląsku, dokąd idziesz Lenczyku?

Michał Mormul
Czy Orest Lenczyk może jeszcze coś dać Śląskowi?
Czy Orest Lenczyk może jeszcze coś dać Śląskowi? Janusz Wójtowicz/Polskapresse
Na Śląsk Wrocław w ostatnich tygodniach spadła fala krytyki, a głównym winowajcą niepowodzeń drużyny na arenie międzynarodowej uznano Oresta Lenczyka. Czy jedna Mistrzów Polski i doświadczonego szkoleniowca nie skreślono zbyt wcześnie?

Wszyscy uważają, iż pan od wuefu już się wypalił i powinien zostawić drużynę komuś innemu. "Wicemistrzostwo oraz tytuł najlepszej drużyny w kraju to wielki sukces, ale ten trener już nic nie zdziała" - słyszymy każdego dnia. Potwierdzeniem tego miała być słabiutka forma drużyny na arenie międzynarodowej. Fatalna, mimo awansu, postawa w dwumeczu z Podgoricą i blamaż z Helsingborgiem, zdają się mówić same za siebie.

W tym momencie warto się jednak zatrzymać i zwrócić uwagę na wyczyny innych drużyn z polskiego podwórka. Wniosek jest prosty, kompromitacja. Ruch oraz Lech nie miały żadnych szans w konfrontacji z europejskimi średniakami. Legia wymęczyła awans ze słabiutkimi SV Ried dzięki czemu zagra w IV rundzie Ligi Europy, za co przez wielu była chwalona. Jednak te wszystkie osoby zapomniały, że jest tam także Śląsk. Ktoś powie, że warszawska drużyna do tego etapu rozgrywek awansowała, a Śląsk znalazł się tu na zesłaniu, ponieważ okazał się za słaby na Ligę Mistrzów. Odpowiedź może być tylko jedna, jest to swojego rodzaju prymat za panowanie na własnym podwórku. Śląsk, dzięki dobremu prowadzeniu zespołu przez Lenczyka, mógł pozwolić sobie na jedną wtopę w eliminacjach. Część warszawskich mediów twierdziła także, że drużyna Jana Urbana mogłaby sobie poradzić z ekipą mistrza Szwecji. Najlepszą odpowiedź wrocławianie dali jednak w niedzielę, wygrywając mecz o Superpuchar. Co z tego, że Legia miała więcej okazji, skoro nie potrafiła ich wykorzystać? Liczy się rezultat końcowy. Co z tego, że bohaterem został Rafał Gikiewicz? Bramkarz jest zawodnikiem jak każdy inny i ma płacone za dobrze wykonaną robotę. A, że ze swoich obowiązków wywiązał się wzorowo, to już profit Śląska.

Wracając do niskiego poziomu polskich drużyn, który jest widoczny gołym okiem i dotyczy także Śląska, wspomnieć trzeba, że wrocławska drużyna, dzięki Lenczykowi, najlepiej się w tym wszystkim odnajduje. Świadczą o tym choćby dwa ostatnie sezony.

Czy Lenczyk powinien ponosić winę za to, że nasza liga jest słaba? Raczej nie, bo sam nie jest w stanie ogarnąć tego całego bagna. Należy docenić to, że potrafił tak poukładać drużynę, że ta potrafi dominować choć na krajowym podwórku, co już można uznać za sukces. Oczywiście nie byłoby sukcesu, gdyby nie piłkarze, bo przecież to oni wyszli na boisko i zdobyli mistrzostwo Polski.

Reasumując, pracę trenera krytykować powinno się dopiero po rozegraniu kilku spotkań ligowych. Jeżeli wówczas Śląsk będzie zajmował miejsce w dolnej połówce tabeli, będzie można pomyśleć o zmianach, na razie jest na to za wcześniej. Jedyne co można zarzucić szkoleniowcowi to potraktowanie eliminacji Ligi Mistrzów... jako okresu przygotowawczego. Jednak kto wie, może on wiedział, że te rozgrywki to za wysoki poziom dla jego piłkarzy. Można uznał, iż lepiej skupić się na Lidze Europy.

Warto jeszcze dodać, że tak krytykowane przez niego transfery powoli zaczynają nabierać jaśniejszych kolorów. Budowana na nowo obrona w meczu z Legią pokazała, że z tej mąki może być jeszcze chleb. A, że odeszli zawodnicy pokroju Celebana czy Madeja? To już nie jest wina Lenczyka, on nowych kontraktów nie przedstawia...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24