Dominik Furman: Gwizdy nie pomagały, ale nie dziwię się zachowaniu kibiców

Konrad Kryczka
Dominik Furman w meczu z Zagłębiem
Dominik Furman w meczu z Zagłębiem SZYMON STARNAWSKI / POLSKA PRESS
- Wiadomo, że gwizdy nie pomagały, ale nie dziwię się kibicom. Każdy zawodnik reaguje na takie zachowanie inaczej. Sam w swojej karierze nasłuchałem się już gwizdów przy Łazienkowskiej. Nie było to dla mnie coś nowego i nie wiązało mi nóg. Ale może niektórzy koledzy zareagowali inaczej - powiedział po meczu z Zagłębiem Dominik Furman.

Patrząc na to, jak wyglądał ten mecz, można powiedzieć, że Legia jest choć trochę zadowolona z tego remisu?
Nie, jestem wściekły, bo nie możemy sobie pozwalać na takie wpadki. Co prawda uratowaliśmy remis, ale to nie był nasz cel na ten mecz.

Mówisz o wpadce, ale po raz piąty z rzędu nie potraficie wygrać w lidze.
W tamtym sezonie nie zdobyliśmy mistrzostwa. W obecnym nasza sytuacja w ekstraklasie nie jest najlepsza. Wiadomo, awansowaliśmy do Ligi Europy, ale liga jest jednak najważniejsza. Trudno mi powiedzieć coś więcej.

Dlaczego zagraliście tak słabo w pierwszej połowie?
I co ja mogę odpowiedzieć na takie pytanie? Byliśmy zmęczeni, byliśmy zbyt pewni siebie? Naprawdę trudno mi to wyjaśnić. Zagłębie najpierw strzeliło bramkę po nieporozumieniu w naszym zespole, a później po stałym fragmencie. Nie powinniśmy sobie pozwalać na takie błędy, ale takie rzeczy też się w piłce zdarzają. Wiemy, że wszyscy są wściekli, ale postaramy się to naprawić już w czwartek.

Zaraz po meczu rozmawialiście w szatni o tym, co trzeba poprawić?
Nie chcieliśmy tego analizować na gorąco. W nerwach można powiedzieć za dużo, a z tego mogłyby wyjść niepotrzebne spięcia. Trener na spokojnie powiedział w szatni to, co powiedział, i na razie to tyle.

Trener Berg stwierdził na konferencji, że być może w minionym tygodniu trenowaliście zbyt ciężko. To mogło mieć wpływ na waszą formę?
Trudno powiedzieć. Sam pod względem fizycznym czułem się nie najgorzej. Tak naprawdę nie wiem, dlaczego w tym meczu wszystko się ułożyło w ten sposób. Jeżeli traci się dwie bramki, to wiadomo, że nie jest się w najlepszej dyspozycji. Być może gwizdy również wybiły nas z rytmu… W drugiej połowie może graliśmy nieco lepiej, zdobyliśmy dwa gole, ale po ich strzeleniu znów brakowało nam sytuacji.

Gwizdy rzeczywiście mogły tak na was wpłynąć?
Wiadomo, że gwizdy nie pomagały, ale nie dziwię się kibicom. Każdy zawodnik reaguje na takie zachowanie inaczej. Sam w swojej karierze nasłuchałem się już gwizdów przy Łazienkowskiej. Nie było to dla mnie coś nowego i nie wiązało mi nóg. Ale może niektórzy koledzy zareagowali inaczej.

Po meczu rozmawialiście z kibicami. Pod „Żyletą” było nerwowo?
Nie, nie było… Nie będę zdradzał, jak dokładnie wyglądała rozmowa. Wiadomo, że kibice nie są zadowoleni. My też nie jesteśmy. Razem musimy znaleźć wyjście z tej sytuacji. Jesteśmy ze sobą na dobre i złe. My też chcemy wygrywać mecze nie tylko dla siebie, ale też dla kibiców. Chcemy sprawiać im radość, choć w lidze na razie to nie wychodzi.

W czwartek czeka was mecz Ligi Europy z Midtjylland. Po tym remisie nie będzie się wam łatwo przestawić na pozytywne myślenie.
Nie będzie, ale może dobrze, że ten mecz jest już w czwartek? Ja chciałbym grać nawet wcześniej, bo musimy jak najszybciej zmazać tę plamę. Jeżeli wygramy, to może choć trochę odetchniemy. Później mamy trudny mecz z Ruchem w Chorzowie. Musimy w końcu zdobyć komplet punktów w lidze.

Mieliście już czas, żeby poobserwować grę Midtjylland?
Jeszcze nie. Do meczu zostało sześć dni, więc mamy czas, żeby odpowiednio przeanalizować ich zespół.

Notował: Konrad Kryczka

Wideo: Agencja TVN/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24