Denny Landzaat po meczu z Rakowem: Chcieliśmy zaskoczyć rywala
- Przed meczem wiedzieliśmy, że czeka nas interesujące i ciekawe spotkanie. Nie tylko dlatego, że graliśmy z dobrym przeciwnikiem, ale też dlatego, że wiedzieliśmy, jakim stylem gra Raków. Chcieliśmy się jednak temu przeciwstawić, dlatego zmieniliśmy coś w naszej formacji. Mogliśmy to spotkanie zacząć lepiej. Może to wyniknęło po części właśnie z tej zmiany formacji, której nie trenowaliśmy zbyt długo. Konsultowaliśmy to w ramach całego sztabu oraz z zawodnikami, którzy w przeszłości mieli doświadczenie gry w takim zestawieniu. Mieliśmy jasny plan na mecz, staraliśmy się go realizować. Do przerwy było 0:0. Myślę, że początek drugiej polowy był niezły, graliśmy lepiej. W przerwie rozmawialiśmy o tym, co nie poszło po naszej myśli. Rywale drugą część rozpoczęli trafieniem, my jednak odpowiedzieliśmy pięknym strzałem Michała Skórasia. Niestety ten mecz kończymy porażką. Mieliśmy zbliżać się do Rakowa. Nie jest to szczęśliwy dla nas wieczór
- powiedział Denny Landzaat, asystent trenera Lecha Poznań
Kolejorz na spotkanie z Rakowem wyszedł w eksperymentalnym ustawieniu, wystawiając 3 środkowych obrońców, co przez pewien okres spotkania wyglądało nieźle. Denny Landzaat został zapytany o to, jak długo ta formacja była trenowana. Jak się później okazało, poznaniacy trenowali to ustawienie przez... jeden dzień.
- To ustawienie trenowaliśmy podczas sobotnich zajęć. Mieliśmy też analizę gry rywala oraz rozważenie nad tym, jak my chcemy grać. Ten dzień był wystarczający oraz dobrym dniem, aby przemyśleć ten pomysł. Zresztą trener już wcześniej rozmawiał o takim pomyśle. Chcieliśmy zaskoczyć rywala. Może tego czasu na przygotowanie tej formacji nie było dużo, ale myślę, że postawa naszego zespołu w tym konkretnym ustawieniu była lepsza, niż mogliśmy oczekiwać. Nie uważam jednak, że to było za mało czasu
- dodał 46-latek.
Czytaj też: Zespół Papszuna takich błędów nie wybacza. Tak oceniliśmy piłkarzy Lecha Poznań
Po zdobytej bramce przez Michała Skórasia, na boisko weszli Kristoffer Velde oraz Filip Marchwiński nie dając pozytywnych zmian. Velde był praktycznie nieobecny na boisku, wszak po raz pierwszy wystąpił na pozycji wahadłowego. Filip Marchwiński natomiast sprokurował faul, po którym padła zwycięka bramka dla Rakowa.
- Zmiany Kristoffera Vede i Filipa Marchwińskiego nie było kluczowe dla przebiegu meczu. Widzieliśmy, że Alan Czerwiński ma już trochę problemów pod względem fizycznym. Nie chcieliśmy się tylko bronić, ale też atakować i szukać goli. Jeśli dobrze przyjrzeliście się naszej grze, to Alan miał zadania, które zmuszały go do podchodzenia wyżej, co kosztowało go mnóstwo energii. Przed golem Skóasia widzieliśmy, że musimy go zmienić. Podobnie sytuacja miała się z Afonso Sousą. Pozycja wahadłowego dla Velde była czymś nowym. Wcześniej na takiej pozycji nie grał. Jeśli chodzi część defensywną, grał poprawnie. W ofensywie też nie popełniał większych błędów
- zakończył Landzaat.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?