Oceniamy zawodników Jagiellonii za mecz z Lechią: zawiedli wszyscy
Niestety w dwóch pozostałych meczach widzieliśmy twarz dobrze znaną z poprzedniego sezonu. Było to oblicze zespołu niepewnego, robiącego błędy w defensywie i mającego ogromne trudności ze skonstruowanie choćby jednej sensownej akcji ofensywnej. Ktoś powie – ale z Zawiszą wygraliśmy. Zgoda, ale więcej w tym zasługi równie niemrawej gry rywala. O ile jednak tamten mecz obronił wynik, o tyle nieporadność zaprezentowana wczoraj w Gdańsku woła już o pomstę do nieba. Obrońcy wyglądali, jakby każda zbliżająca się do nich piłka stanowiła śmiertelne zagrożenie. Co gorsza, jeszcze słabiej wypadli pomocnicy. Brak jakiegokolwiek pomysłu na grę i konstruowanie akcji. Paradoksalnie najtrudniej ocenić atak ponieważ nie otrzymywał on zupełnie podań, a co za tym idzie, nie mógł wpłynąć na wynik meczu.
Niepokoi fakt, że sami zawodnicy Jagi nie zawsze dostrzegają swoje niedoskonałości. Mateusz Piątkowski po meczu z Lechią stwierdził m.in.: - W dzisiejszym meczu nie pokazaliśmy tego, co w tych dwóch pierwszych spotkaniach. Problem polega na tym, że Jagiellonia pokazała to samo co w meczu z Zawiszą, ale tym razem rywal był zbyt skuteczny w obronie i za bardzo żądny zwycięstwa, by słabszej dyspozycji Podlasian nie wykorzystać. Ten sam zawodnik też pozwolił sobie na prztyczek nos trenera: - To trener decyduje, kto w danym meczu wybiega od pierwszych minut. Dzisiaj przyszło mi usiąść na ławce rezerwowych, dostałem swoją szansę w drugiej połowie. Szkoda, że nie udało mi się coś strzelić i pomóc drużynie.
Decyzja trenera była jak najbardziej zrozumiała. W końcu to Bekim Balaj trafiał w dwóch dotychczasowych spotkaniach, choć grał mniej minut niż posiadający zerowy dorobek bramkowy w tym sezonie Mateusz Piątkowski. Inna sprawa, że gdy ostatnie celne podanie ma miejsce 30 metrów od bramki rywali i Messi nie pomoże.
Wszyscy muszą mieć na uwadze, że Jaga rozpoczyna sezon czterema meczami wyjazdowymi. Nawet w przypadku porażki w kolejnym meczu sześć dotychczas wywalczonych punktów wydaje się być wynikiem bardzo przyzwoitym. Pytanie tylko, czy same wyniki mogą usprawiedliwiać półtoragodzinną niemoc, jaką we wszystkich formacjach zaprezentowała wczoraj ekipa z Podlasia? Nie czas na grzmienie i osądzanie zawodników, ale na wzięcie się za pracę i udowodnienie, że to w meczu ze Śląskiem Wrocław widzieliśmy prawdziwą Jagę.
JAGIELLONIA - serwis specjalny Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?