Dwóch bohaterów Ruchu w Bełchatowie! Visnakovs strzelił gola, Putnocky obronił karnego

Grzegorz Ignatowski
GKS Bełchatów - Ruch Chorzów
GKS Bełchatów - Ruch Chorzów DARIUSZ ŚMIGIELSKI/DZIENNIK ŁÓDZKI
W ostatnim meczu 24. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Ruch Chorzów pokonał na wyjeździe GKS Bełchatów 1:0. Gola na wagę zwycięstwa "Niebieskich" zdobył Eduards Visnakows. W doliczonym czasie gry gospodarze mogli doprowadzić do wyrównania, ale Matus Putnocky obronił rzut karny wykonywany przez Marcina Flisa.

Mecz pomiędzy Bełchatowem i Ruchem zaczął się obiecująco. Już w 5. minucie po kapitalnym podaniu Wacławczyka szansę na zdobycie gola miał Małkowski. Pomocnik gospodarzy uderzył jednak zbyt lekko i Matus Putnocky spokojnie obronił ten strzał. Kilka chwil później jeszcze groźniej było pod bramką Treli. Konczkowski uruchomił prostopadłym podaniem Kuświka, a ten natychmiast oddał strzał w kierunku długiego słupka. Golkiper bełchatowian nie miał nic do powiedzenia, ale na szczęście dla niego piłka o centymetry minęła prawy słupek bramki. Następnie znów wykazać musiał się Puntocky, który udanie interweniował po centrostrzale Arkadiusza Piecha.

W akcjach podbramkowych było 2:1 dla Ruchu, więc teraz wykazać się musiał Trela. Po zbyt krótkim wybiciu piłki przez Zbozienia strzał zza pola karnego oddał Łukasz Surma, lecz golkiper gospodarzy nie dał się zaskoczyć. To tyle jeśli chodzi o pierwszą połowę. Później kibice mogli spokojnie się zdrzemnąć.

Drugą połowę bardziej agresywnie zaczęli "Brunatni". Efekt? Już w 52. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i strzale głową Baranowskiego piłka trafiła w poprzeczkę. Później szanse na zdobycie gola miał jeszcze Piech, a następnie defensywę chorzowian znów postraszył Baranowski. Wynik meczu wciąż nie ulegał zmianie, a niektórzy piłkarze dali wyraz swojej frustracji. Arkadiuszowi Piechowi nie wyszło to jednak na zdrowie.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że ten mecz zakończy się bezbramkowym remisem. I właśnie wtedy na stadionie przy ulicy Sportowej zrobiło się bardzo gorąco. W 88. minucie Michał Efir popędził z piłką prawym skrzydłem, po czym dośrodkował do Visnakovsa, który strzałem głową zupełnie zaskoczył Dariusza Trelę. Ruch miał więc trzy punkty w kieszeni. Jednak trzy minuty później kieszeń się rozerwała.

Marcin Malinowski w niezbyt groźnej sytuacji sfaulował w polu karnym Pawła Komołowa i sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Marcin Fils, ale strzelił bardzo źle. Obrońca Bełchatowa posłał piłkę gdzieś pomiędzy bramkarzem, a jego lewym słupkiem na wysokości około pół metra, a właśnie takie strzały są najwygodniejsze dla bramkarzy. Putnocky to wykorzystał i efektownie obronił strzał Flisa z jedenastu metrów.

W doliczonym czasie gry podopieczni trenera Kamila Kieresia mieli jeszcze jedną szansę na doprowadzenie do remisu. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego groźny strzał oddał Prokić, ale Putnocky raz jeszcze pokazał się z dobrej strony. Bramkarza zaatakował jeszcze Baranowski, który dał mu kopniaka w tyłek, za co zresztą zobaczył drugą żółtą i czerwoną kartkę. Podsumowując, między 88. a 92. minutą zobaczyliśmy bramkę, niewykorzystany rzut karny i czerwoną kartkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24