Dziekanowski: Legia ma trenera europejskiej klasy [ROZMOWA]

Kacper Rogacin (AIP)
Dariusz Dziekanowski
Dariusz Dziekanowski BARTEK SYTA/POLSKA PRESS
Po Henningu Bergu i innych słabych szkoleniowcach, w ekstraklasie pojawił się wreszcie trener europejskiej klasy – uważa Dariusz Dziekanowski, były piłkarz m.in. Legii Warszawa i Celtiku Glasgow.

Zespół Stanisława Czerczesowa to najlepsza Legia w XXI wieku?
Na pewno obecna Legia jest niesamowicie konsekwentna. W jej grze widać taką „europejskość” i to nie momentami, a przez większość spotkania. Warszawianie potrafią narzucić swój styl gry nie tylko w spotkaniu z ligowym średniakiem, lecz także w starciu z – co by nie mówić – jedną z najmocniejszych drużyn w Ekstraklasie. Podobało mi się to, co powiedział w przerwie meczu z Lechem Ariel Borysiuk. „Jesteśmy całkowicie pewni wygranej” – właśnie to wyróżnia obecną Legię na tle innych zespołów.

O tym, że legioniści mają papiery, by zostać hegemonem ligi, mówi się od dawna. Pod wodzą Rosjanina Legia może stać się polskim Celtikiem?
W jakimś stopniu Legia już jest hegemonem Ekstraklasy. Jeśli chodzi o zaplecze, czy finanse, to warszawianie deklasują resztę ligi. Natomiast czy na boisku piłkarze potwierdzą tę przewagę? Niewykluczone, ale nie jest to też stuprocentowo pewne. Faktem jest, że po trenerach słabych, jak Henning Berg, czy... nie będę dalej wymieniał, przyszedł do Warszawy szkoleniowiec europejskiej klasy.

Lech, Wisła Kraków, czy Śląsk Wrocław, czyli zespoły, które w ostatnich latach z reguły kończyły sezon w okolicach podium, dziś są w środku tabeli, a nawet w jej dolnych partiach. Ligowy poziom tak się podniósł, czy może każda z tych drużyn zanotowała spory zjazd w ostatnim czasie?
Moim zdaniem wszystko rozbija się o ludzi, którzy sterują klubami. Weźmy taką Wisłę. Biała Gwiazda w ostatnim czasie zsunęła się prawie na dno, bo była prowadzona przez ludzi, którzy nie do końca wiedzieli o co chodzi w dzisiejszej piłce. Kiedy jednak w Krakowie pojawił się Dariusz Wdowczyk, Wisła od razu ruszyła w górę i zaczęła ładnie grać. Mieliśmy w ostatnim czasie mnóstwo przykładów, kiedy słaby trener zaprzepaszczał mozolnie budowaną pozycję klubu. Czasem to jest aż śmieszne, gdy obserwujemy, jak klub, uchodzący za poważny, zatrudnia ludzi, którzy kompletnie nie nadają się do pracy na takim poziomie.

Do podziału punktów zostały nam dwie kolejki. Jak dziś patrzy Pan na reformę ligi?
Dla mnie podział punktów oznacza jedno – większe emocje. Ekstraklasa to nie Premier League, gdzie nawet zespół ze środka tabeli do ostatniej kolejki gra na maksa. Oni dają z siebie wszystko przez cały sezon, bo wiedzą, że tylko tak przyciągną kibiców na stadion. Natomiast u nas bywało tak, że zespół bez większych ambicji, który po kilku miesiącach miał już praktycznie zagwarantowane utrzymanie, nastawiał się na to, by dociągnąć do końca sezonu jak najmniejszym kosztem. Podział punktów to eliminuje i dlatego moim zdaniem w tej chwili jest to bardzo dobre rozwiązanie. Za jakiś czas, kiedy poziom Ekstraklasy się podniesie, będziemy mogli z tego zrezygnować.

Kluby z grupy spadkowej narzekają, że choć przez cały sezon prezentowały się w miarę dobrze, to po podziale punktów ich przewaga nad spadkowiczami jest mała i wystarczy kilka wpadek, by spaść z ligi.
Niech mi ktoś powie, że to nie jest emocjonujące. W futbolu chodzi właśnie o emocje i dzięki takiemu rozwiązaniu faza play-off gwarantuje, że co tydzień będziemy mieli bardzo ciekawe mecze. Patrząc z perspektywy kibica – to znakomita sprawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24