Dziś "święta wojna" czyli mecz Miedzi z Chrobrym!

Mateusz Różański, Łukasz Jaremkiewicz
W poprzednim spotkaniu ligowym padł remis 1:1
W poprzednim spotkaniu ligowym padł remis 1:1 Piotr Krzyżanowski / Polskapresse
Każde szanujące się miasto i klub mają swoje derby. Hiszpańskie Gran Derbi czy włoskie Derby d'Italia stawiają na nogi cały piłkarski świat. Podobnie, choć w mniejszej skali, będzie jutro w Legnicy, gdzie Miedź podejmie u siebie Chrobrego Głogów.

Dotychczas oba kluby grały ze sobą 43 razy. Częściej, bo 18-krotnie, triumfowali legniczanie. Miedź na ten mecz czekała długo, bo od sezonu 2007/08 nie podejmowała u siebie rywali zza miedzy. Przed rundą jesienną, na papierze faworytem byli podopieczni Bogusława Baniaka. Piłkarze z przeszłością w ekstraklasie mieli zapewnić szybki awans Miedzi do I ligi. Jak pokazały jednak ostatnie mecze, sytuacja znacznie się skomplikowała.

Chrobry przy bogatej Miedzi wygląda niczym kopciuszek, mimo to wiele klubów na własnej skórze przekonało się, na ile stać tego kopciuszka. Głogowianie mają tyle samo punktów, co Miedź. Co więcej, w tym sezonie Chrobry już raz ograł legniczan i pozbawił ich marzeń o Pucharze Polski.

- Grając przeciwko Miedzi w barwach Chrobrego, mam ujemny bilans. Wiem, że Chrobry dawno nie wygrał z Miedzią w lidze, ale widzę szansę, by to zmienić. Wcale nie mamy gorszego zespołu. Taka jest jednak różnica, że w Legnicy balon został mocno napompowany. U nas nie ma takiego ciśnienia i to jest atut - mówi pomocnik Chrobrego Maciej Soboń.

- Nie jestem związany z regionem, ale czuję klimat rywalizacji. Trener i zawodnicy muszą utożsamiać się ze swoim klubem. Może tylko ja powinienem starać się zachować większy spokój, bo przynajmniej jedna osoba z chłodną głową być musi. Lubię takie mecze. Chcemy w Legnicy zapunktować, aby utrzymać miejsce w czołówce - komentuje trener głogowian Ireneusz Mamrot.

Kibice Miedzi, którzy zapowiadają, że tłumnie stawią się na Stadionie Orła Białego, nie chcą nawet słyszeć o innym wyniku jak zwycięstwo. Tym bardziej że na 9 spotkań u siebie podopieczni Bogusława Baniaka tylko raz schodzili z murawy pokonani. Do kolejnego zwycięstwa ma ich poprowadzić znakomicie dysponowany Zbigniew Zakrzewski. Napastnik ma na swoim koncie już 11 bramek w tym sezonie i zapowiada walkę o koronę króla strzelców. Zakrzewski, zdobywając hat tricka, poprowadził Miedź do zwycięstwa nad ostatnim rywalem - Calisią Kalisz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24