Dziwna amnezja byłego kapitana Legii: Mecz z Widzewem mógł zostać sprzedany

Daniel Kawczyński
Pamiętny mecz Legia - Widzew nie raz był analizowany pod kątem ewentualnej korupcji
Pamiętny mecz Legia - Widzew nie raz był analizowany pod kątem ewentualnej korupcji youtube.com
Ryszard Staniek, srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie i były gracz m.in. Legii Warszawa i Górnika Zabrze, od kilku lat żyje sobie na odludziu w Beskidach, bo jak sam twierdzi bardzo ceni sobie spokój. Jednak po kilu latach chyba zląkł się obaw, że ludzie po prostu o nim zapomną. No i postanowił o sobie przypomnieć. W wywiadzie udzielonym "Przeglądowi Sportowemu" zasugerował, że pamiętny mecz Legii z Widzewem z 1997 roku mógł zostać... sprzedany.

Oczywiście błędem jest odgórne i pochopne zakwestionowanie jego słów. Pamiętajmy, że lata 90 to okres, kiedy korupcja w polskim futbolu kwitła jak kwiaty na wiosennych polach. Wspomnijmy chociażby pamiętne kolejki cudów. Kupić lub sprzedać mecz mógł każdy. Wystarczyło tylko dobrze zapłacić. Czasami grubą kasą, a czasem... skrzynką wódki. Ot urok tamtych czasów. Co najlepsze, większość bohaterów nie została ukarana.

Wróćmy jednak do Stańka. Podobno jego wielką ambicją było sięgnąć po mistrzostwo Polski. To zrozumiałe. W końcu każdy piłkarz chce wygrywać i sięgać po trofea. On, ówczesny "legionista" miał prawo odczuwać przesyt sportowej złości. W końcu rok wcześniej (1996), Widzew zgarnął mu sprzed nosa upragnione mistrzostwo. Rok później przyszła szansa rehabilitacji i to nie byle jaka, wręcz komfortowa. Przed ostatnią kolejką sezonu, Legia była liderem, a ostatni, decydujący bój z Widzewem rozgrywała na Łazienkowskiej. Wydawało się, że tym razem nie przydarzy się nic nieoczekiwanego.

Sam Staniek mówił o tym spotkaniu: - Byłem kapitanem, wiem, że padła propozycja, 200 tys. marek. Powiedziałem, że mnie to nie interesuje, bo chcę mistrza Polski zrobić.

Pada konkretne suma, nad najważniejszym spotkaniem w jego karierze zawisa widmo sprzedaży i korupcji. Co robi Staniek, który podobno "chce zrobić mistrza polski"? . Milczy, nic się nie odzywa, nie reaguje. Czy naprawdę zależy mu na tym mistrzostwie? Z postępowania na jakie się zdobył należy to poddać pod wątpliwość. Aha, nie zastanawia Was w jakiej sytuacji i od kogo dowiedział się o wszystkim? Szczegółów nie chce ujawniać. Kapitan...

Łazienkowska, rozbrzmiewa pierwszy gwizdek. Legia szybko strzela dwie bramki, jest już bardzo blisko wielkiego tryumfu. Na trybunach radość, na ławce rezerwowych nie mniejsza. Legia czuje się już mistrzem, ale o... 5 minut za wcześnie. W tempie błyskawicznym traci trzy bramki. Przegrywa to, czego nie miała prawa przegrać. Widzew się cieszy, a jego wyczyn przechodzi do historii polskiego futbolu. Legia zresztą też... Pojedynek się kończy. Staniek? Ciągle milczy...

- Mam mieszane uczucia co do tych meczów z Widzewem. Do pierwszego nie, ale przy drugim mam prawie pewność, że był nieuczciwy. Mam duże wątpliwości, czy ten mecz był czysty - mówi w wywiadzie dla PS.

Jeżeli zdaniem Stańka tamten mecz nie był czysty, to on także nie jest. Ba, jest tak samo odpowiedzialny za rzekomy proceder korupcyjny, jak ci do których trafiła kasa. Dlaczego? Ano dlatego, że nie zrobił KOMPLETNIE NIC, by wszystkiemu zapobiec. A przecież mógł powiedzieć komukolwiek. Kolegom z szatni, trenerowi, sędziemu, obserwatorowi, policjantowi, żonie, babci, dziadkowi, teściowej. Ale nie. Czyżby dopadła go 15-letnia amnezja i ustąpiła dopiero, gdy Łukasz Olkowicz zdecydował się z nim porozmawiać? Tak działa profesjonalista? Odpowiedzcie sobie sami. To tak jak Robert Lewandowski narzekający na Franciszka Smudę, kilka tygodni po zakończeniu Euro 2012...

Jasne, nie da się ukryć, że tamto spotkanie miało dramatyczny przebieg i odbywało się w czasach, gdy korupcja była na porządku dziennym. Ale zastanówmy się. Kto byłby na tyle dużym idiotą, by zaplanować konfrontacje na podstawie tak mrożącego krew w żyłach scenariusza! Legia prowadzi 2:0, a tu nagle, ni z gruchy, ni z pietruchy, Majak, Gęsior i Michalczuk ładują trzy bramy i nagle zmieniają bieg historii? Sorry, to zbyt filmowy scenariusz rodem z hoolywoodzkiego filmu sensacyjnego. Nie trzeba być mądrym, żeby zrozumieć, że wszystko zostało ukartowane. Bohaterowie tamtych zdarzeń nie raz byli o to zahaczani. O jakimkolwiek przekręcie nie było mowy. Każdy, bez wyjątku stanowczo zaprzeczał. Każdy, oprócz Stańka. No wybaczcie, ale czy w grupie ponad pięćdziesięciu chłopa nie znalazłby się wcześniej chociaż jeden poczciwina? To m.in. dlatego wywody Stańka brzmią jak science-fiction.

Pan Ryszard zapomniał jeszcze o najważniejszej korupcyjnej zasadzie - jak "ustawiać", to z głową, bez wzbudzającej podejrzenia dramaturgii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24