- Mamy powody do dumy, bo nie dość, że tworzyliśmy historię klubu, to jeszcze przez 60 minut moi zawodnicy robili wszystko, by ponad tysiąc osób nie widziało różnicy między III ligą a ekstraklasą - tak mówił o sobotnim spotkaniu Lubońskiego Fogo z Wisłą trener gospodarzy, Marcin Drajer.
Z uznaniem ocenił postawę jego piłkarzy także szkoleniowiec Białej Gwiazdy. - Mieliśmy świadomość, że nie wszystko toczy się po naszej myśli. Czy rywale kiedy indziej mieliby szansę ograć Wisłę? To tak jakby Luksemburg pokonał Brazylię. Trudno to sobie wyobrazić, ale piłka jest nieprzewidywalna - podkreślił Michał Probierz.
Przez całą pierwszą połowę trener Wisły w równym stopniu pracował nad motywacją swoich graczy, co nad wyczuleniem arbitra na zbyt ostre jego zdaniem wejścia lubonian. Prawda jednak była taka, że to wysunięty napastnik miejscowych, Łukasz Kubiak, po starciach z Osmanem Chavezem i Arkadiuszem Głowackim mógł czuć się jak poobijany rugbysta. Gospodarze zaimponowali ambicją i rozwagą w atakach. Sił i koncentracji zabrakło im dopiero w 61. minucie, gdy Cwetan Genkow potwierdził opinię snajpera świetnie grającego głową. Potem beniaminek III ligi chciał za wszelką cenę zdobyć honorowego gola (Przemysław Wyrwa trafił w słupek) i raz po raz nadziewał się na zabójcze kontry.
- Szkoda, że tak wysoko przegraliśmy. Przygody w PP i tych niesamowitych dni nikt nam już jednak nie odbierze - zauważył prezes Fogo, Tomasz Błaszak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?