W pierwszym meczu rozegranym na Camp Nou w Barcelonie, padł remis 1:1, co sprawiało, że przed rewanżem na Vicente Calderon w znacznie lepszej sytuacji było Atletico, które na własnym stadionie przegrało w tym sezonie tylko jeden mecz z Realem Madryt w Pucharze Króla. Podopiecznym Diego Simeone zadanie mogły jednak utrudnić kontuzje dwóch ważnych zawodników ofensywnych, Ardy Turana i Diego Costy, którzy nie byli w stanie dojść do zdrowia na to spotkanie. Ich miejsce w wyjściowej jedenastce zajęli Raul Garcia oraz Adrian Lopez, jednakże Barcelona także mogła narzekać na brak kontuzjowanych Gerarda Pique oraz Victora Valdesa.
Wszyscy przed tym meczem spodziewali się, że Atletico schowa się za podwójną gardą i będzie szukało sporadycznych okazji do kontrataku. Nic bardziej mylnego. Zespół Los Colchoneros od pierwszej minuty, niczym głodne wilki, zaatakował swojego totalnie zaskoczonego przeciwnika i już w szóstej minucie gry przyniosło to wymierny skutek. Najpierw Adrian Lopez trafił w słupek bramki Jose Pinto, ale do futbolówki dopadł jeszcze David Villa, który idealnie dośrodkował na głowę Raula Garcii, ten zgrał piłkę przed bramkę do Koke, a reprezentant Hiszpanii dopełnił formalności.
Atletico nie ustawało w atakach i jeszcze w pierwszych 20 minutach mogło prowadzić spokojnie 3:0. Mogło, ale nie prowadziło, bowiem w idealnych okazjach, po strzałach Davida Villi, były zespół El Guaje dwukrotnie ratowała poprzeczka. Barcelona starała się odpowiedzieć, ale tego dnia bardzo nieskuteczny był jej lider, Leo Messi, który najpierw po centrze Daniego Alvesa, głową posłał piłkę obok bramki, a następnie z podobnym skutkiem wykończył efektowną akcję indywidualną Neymara. Do przerwy Los Rojiblancos prowadzili 1:0, mimo że jeszcze w samej końcówce obie drużyny domagały się odgwizdania jedenastki. Atletico za starcie Mascherano z Adrianem, natomiast Barcelona za domniemany faul Godina na Fabregasie.
Po wznowieniu gry zespół Diego Simeone grał już znacznie ostrożniej, ale bardzo niewiele brakowało, żeby Barcelona szybko wyrównała, gdy Xavi świetnym podaniem uruchomił Neymara, ale Brazylijczyk został doskonale powstrzymany przez Courtois, po czym piłka jeszcze trafiała do Messiego, a następnie znowu do Xaviego, jednak ani jeden, ani drugi nie był w stanie trafić do siatki. Na dobrą sprawę na długie minuty była to jedyna okazja dla Katalończyków w drugiej połowie, a po kilkunastominutowy okresie dominacji gości, Atletico ponownie doszło do głosu i stworzyło sobie dwie doskonałe okazje do przypieczętowania awansu. Dwukrotnie jednak Barcelonę w grze utrzymał Jose Pinto, który wygrał pojedynek zarówno z Diego Ribasem, jak i Gabim.
W samej końcówce strzał głową Neymara poszybował obok madryckiej bramki, a w odpowiedzi David Villa został zatrzymany przez Pinto i wynik już nie uległ zmianie. Atletico Madryt pokonało Barcelonę 1:0 i awansowała do półfinału piłkarskiej Ligi Mistrzów. To był w pełni zasłużony triumf drużyny Diego Simeone, która rozegrała fantastyczne spotkanie i tak grając nie ma żadnych przeciwwskazań do triumfu Los Colchoneros w całej edycji Champions League.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?