Górnik wiceliderem po zwycięstwie nad GKS Bełchatów. Czarne chmury nad "Brunatnymi"

Marcin Szczepański
Górnik Zabrze - GKS Bełchatów
Górnik Zabrze - GKS Bełchatów Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Za nami dopiero 1/3 część sezonu, a GKS Bełchatów wyrasta na jednego z pewniaków do spadku. Dzisiaj Brunatni polegli w Zabrzu z Górnikiem, który potwierdził swoją dobrą formę i awansował na pozycję wicelidera.

Zobacz zdjęcia z meczu! Górnik Zabrze - GKS Bełchatów (GALERIA)

Dzisiejszy mecz wypadł w Dzień Zaduszny, o czym nie zapomnieli kibice, którzy po raz kolejny w komplecie zapełnili jedyną czynną trybunę przy Roosevelta. Na przeciwległej, jednej z budowanych dopiero trybun zapłonęły znicze oraz pojawiły się transparenty ku pamięci zmarłych niedawno fanów Górnika. Zostali też upamiętnieni minutą ciszy przed rozpoczęciem spotkania, podczas której w oddali za stadionem, na jednym z budynków widocznych z trybuny, kibice odpalili race.

Na boisku zdecydowanym faworytem w Zabrzu był Górnik i nic nie wskazywało na to, żeby miało być inaczej. Od pierwszych minut to gospodarze dyktowali warunku gry i falowo atakowali, chociaż nie można powiedzieć, że stwarzali sobie stuprocentowe okazje. Co prawda już w pierwszej akcji meczu niemal sam na sam z Adamem Stachowiakiem stanął Arkadiusz Milik, jednak w ostatniej chwili piłkę wybił mu spod nóg Maciej Szmatiuk.

Prawdziwy zmasowany atak nastąpił około 10. minuty. Najpierw po długiej piłce od… Łukasza Skorupskiego w dobrej sytuacji w Stachowiaka uderzył Milik, a niecelnie dobijał Aleksander Kwiek. Dosłownie chwilę później fenomenalną akcją popisał się Prejuce Nakoulma, który minął kilku rywali i uderzył celnie, jednak bramkarz Brunatnych sparował piłkę na rzut rożny. Tu jednak szczęście GKS się skończyło. Po krótkim rozegraniu kornera piłkę w pole karne wrzucił Seweryn Gancarczyk, a tam głową bramkę zdobył Mariusz Przybylski.

Zdobyta bramka tylko dodała skrzydeł zabrzanom, którzy kontrolowali przebieg spotkania i mogli się pokusić o kolejne trafienia, jednak brakowało im wykończenia. Nakoulmie wyraźnie natomiast nie sprzyjała murawa albo korki, które wybrał na mecz, bo kilka razy ślizgał się na murawie, tracąc równowagę i… piłkę. Najbardziej przeszkodziło mu to w 38. minucie, kiedy wyszedł sam na sam ze Stachowiakiem wyprzedzając obrońców, minął go i kiedy już miał strzelać, po prostu ujechał na murawie. Gola w pierwszej połowie mógł zdobyć także w 43. minucie, kiedy rozpoczął dobrą akcję i sam ją wykończył, po zbyt mocnym zgraniu Milika do Kwieka, jednak trafił tylko w boczną siatkę.

W pierwszej połowie nie było wielu fauli i przerw w grze i sędzia nie doliczył ani minuty. Największym pechowcem pierwszych 45. minut był Maciej Wilusz, który zgarnął dwie jedyne w tej części gry żółte kartki i od 30. minuty bełchatowianie musieli grać w „10”.

Ta przewaga jednego zawodnika zarysowała się wyraźnie dopiero po przerwie, kiedy Górnik wyraźnie dominował i udokumentował swoją przewagę. W 50. minucie po samodzielnym ataku Nakoulmy, który w przerwie zmienił buty, interweniował jeszcze Szymon Sawala, jednak sześć minut później piłka po raz drugi wpadła do siatki Stachowiaka. Arkadiusz Milik przedarł się prawą stroną pola karnego do linii końcowej, ściągnął na siebie uwagę kilku obrońców i bramkarza i wyłożył piłkę wzdłuż linii bramkowej, a tam Kwiekowi pozostało tylko dostawić nogę.

Dwubramkowa przewaga nie satysfakcjonowała zabrzan, którzy raz po raz gościli w polu karnym bełchatowian. Podopiecznym Jana Złomańczuka nie brakowało ambicji i nie dali się zamknąć we własnym polu karnym, ale zmuszeni do odrabiania strat i angażowania się w ofensywę narażali się na kontrataki. Kilka razy interweniować musiał w groźnych sytuacjach Stachowiak, kilka razy brakowało Górnikowi szczęścia i wykończenia. GKS Bełchatów najlepszą okazję miał chyba w 83. minucie, kiedy Tomasz Wróbel wszedł w pole karne i uderzył po krótkim rogu, ale minimalnie chybił.

Zadowolony z prowadzenia Adam Nawałka dał w drugiej połowię szansę kilku młodym: Konradowi Nowakowi, Mateuszowi Zacharze i Maciejowi Bębenkowi. Zmiany te nie wniosły wiele w poczynania Górnika, który jednak do końca kontrolował spotkanie. Roszady nie pomogły także Janowi Złomańczukowi, ale po grających w "10" bełchatowianach nie można było spodziewać się zbyt wiele.

Wynik dzisiejszego meczu nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Zważywszy na czerwoną kartkę dla gości, można powiedzieć nawet, ze GKS Bełchatów otrzymał najniższy wymiar kary. Górnik mógł natomiast spotkanie wygrać zdecydowanie wyżej, jednak w Zabrzu najważniejsze są dziś trzy punkty, który pozwoliły ponownie awansować na pozycję wicelidera. Zabrzanie tracą tylko punkt do liderującej Legii i potwierdzają, że będą się w tym sezonie liczyć w walce o czołowe lokaty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24