- Dywagacje na temat tego, kto jest faworytem, nie mają sensu. Ale nie można odbierać zawodnikom szansy, że w rewanżu nie zagrają tak, żeby się wyniku nie wstydzić. Każdy w coś wierzy. Nie wolno jednak zapominać, że Hannover ma swój stadion i swoją publiczność - dodał Lenczyk.
Także Niemcy, którzy przed pierwszym meczem wypowiadali się z wielkim respektem o Śląsku, teraz wydają się pewni swego. - Powiedzieć, że jedną nogą jesteśmy w fazie grupowej to za mało - stwierdził prezes Hannoveru Martin Kind. W jego klubie nikt nie dopuszcza do siebie myśli o odpadnięciu z rozgrywek. Trenera Mirko Slomka zapowiedział już, że w środowym meczu szansę pokazania się dostanie kilku graczy, którzy dotychczas pełnili rolę rezerwowych.
- Po to latem wzmocniliśmy i rozszerzyliśmy kadrę, by móc pozwolić sobie na zmiany czy rotacje - zauważył szkoleniowiec. Kto wie zatem, czy na boisku od pierwszej minuty nie zobaczymy Artura Sobiecha. W przeciwieństwie do Hannoveru Śląsk powinien wystąpić w najsilniejszym składzie. Trener Lenczyk znów będzie mógł skorzystać m.in. z Sebastiana Mili, który tak, jak pięciu innych graczy wciąż nie może występować w T-Mobile Ekstraklasie.
Największą niespodzianką w meczowej osiemnastce WKS-u jest obecność Cristiana Diaza. Przypomnijmy, że Argentyńczyk nie tak dawno nazwał szkoleniowca "ch....", za co został odsunięty do składu.
- Jak jest wojna, to otwiera się więzienia - mówił we wtorek Lenczyk, dając do zrozumienia, że może zabrać Argentyńczyka na rewanż. No i zabrał. Czy to oznacza, że panowie podali sobie rękę na zgodę?
Dodajmy, że do Hanoweru nie pojechali Łukasz Gikiewicz oraz kontuzjowany Rafał Grodzicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?