Historia meczów Polski z Gruzją: bilans do poprawy

Grzegorz Ignatowski
Polska mierzyła się do tej pory z Gruzją trzykrotnie. Bilans całościowy jest korzystny dla biało-czerwonych, lecz jeśli chodzi o mecze o punkty, to rozrachunek wychodzi na zero. Jak będzie tym razem? Przekonamy się już w najbliższy piątek.

Po raz pierwszy Polska spotkała się z Gruzją w czerwcu 1997 roku. Wówczas, po odejściu ze stanowiska Antoniego Piechniczka, funkcję selekcjonera pełnił Krzysztof Pawlak. To był jego pierwszy i zarazem ostatni mecz, a że Polska wygrała 4:1, to ma on najlepszy bilans z wszystkich selekcjonerów biało-czerwonych. A wygrana z przeciwnikiem, w barwach którego grali tacy piłkarze jak Georgi Kinkładze, Michaił Kawełaszwili (wówczas obaj w Manchester City), Temur Kecbaja (AEK Ateny) czy Gocza Dżamarauli (Trabzonspor), dodatkowo w składzie mocno odbiegającym od podstawowego, zasługiwała na uwagę. I ta uwaga skupiła się właśnie na selekcjonerze, który po tym spotkaniu stał się jednym z kandydatów na przejęcie drużyny narodowej na stałe.

_"[...]wszelkie zasługi za efektowne pokonanie reprezentacji Gruzji zapisujemy na konto Krzysztofa Pawlaka. Tym sposobem trener ten, czy tego chce czy też nie, wchodzi do gry o fotel selekcjonera. Nie da się bowiem wykluczyć, że naciskany ze wszystkich stron prezes Dziurowicz przestanie się nagle spieszyć z wyborem, poprosi Pawlaka aby dokończył eliminacje MŚ '98, a "przy okazji" przedstawił ramowy plan przygotować do kwalifikacji Euro 2000. A jeśli Pawlak wygra z Mołdawią oraz Gruzją, zyska posłuch wśród kadrowiczów, sympatię kibiców i życzliwość dziennikarzy, a jeszcze zechce wspierać go w pracy Zbigniew Boniek - to czy nie stanie się przez to odpowiednim kandydatem do wykonania tej pracy, wcale nie gorszym niż Wójcik, Smuda czy Lorens?"_− pisał na łamach tygodnika "Piłka Nożna" Waldemar Lodziński.

Pawlak nie został selekcjonerem, a jego dalsza kariera trenerska nie była zbyt udana. Przez chwilę trenował Lecha Poznań, potem odpowiadał za wyniki GKS-u Bełchatów, a później zanotował ogromny zjazd, podejmując się pracy m.in. w Polonii Środa Wielkopolska, Białym Orle Koźmin Wielkopolski, Kani Gostyń, Warcie Śrem, czy ostatnio w KKS Kalisz. Warto też nadmienić, że w meczu z Gruzją zagrali Adam Ledwoń i Krzysztof Nowak, których wspominaliśmy w święto zmarłych.

14. 6. 1997 Katowice POLSKA - GRUZJA 4:1
Ledwoń 32, Trzeciak 34, Bukalski 70k., K.Nowak 90 − S. Arweładze 24
POLSKA: Szamotulski − Kałużny, Kukiełka, Skrzypek − Ledwoń, Michalski, K. Nowak, Bukalski, Sokołowski − Dembiński (87. W. Adamczyk), Trzeciak (81. Kucharski)

Mecz rewanżowy biało-czerwoni zagrali już pod batutą Janusza Wójcika. Popularny "Wujo" miał przed tym meczem same zwycięstwa, a dodatkowo zachowywały one tendencję wzrostową, bo wcześniej "Eskadra Wójcika" wygrywała 1:0 z Węgrami, 2:0 z Litwą i 3:0 z Mołdawią, więc pojawiały się głosy, że z Gruzją będzie czwórka. Ostatecznie skończyło się na trójce, ale to Polacy dostali lanie od Gruzinów, którzy za wszelką cenę chcieli się zrehabilitować za czerwcową porażkę. Tendencja wzrostowa w pewien sposób została zachowana, bo czwórka była w kolejnym meczu, tyle że tym razem Polakom bramki strzelali Paragwajczycy.

- W kadrze narodowej rozegrałem 40 spotkań i przyznaję, że przebiegu wszystkich nie pamiętam. Ale spotkania w Gruzji nie da się wymazać z pamięci. Niestety, tylko ze złej strony. Wynik, nasza gra, styl porażki, bezsilność... Nic się nie układało, do tego jeszcze czerwona kartka Sławomira Majaka. Jechaliśmy wtedy do Gruzji zaraz po wygranym meczu z Mołdawią w Kiszyniowie 3:0. Poczuliśmy się zbyt pewnie, zagraliśmy nonszalancko, lekceważąco i zamiast kolejnego zwycięstwa, dostaliśmy zimny prysznic − tak mecz z Gruzją wspomina Tomasz Iwan, cytowany przez polskieradio.pl.

Polska przegrała z kretesem, a jedną z bramek zdobył obecny selekcjoner reprezentacji Gruzji - Temur Kecbaja. Wówczas był on już piłkarzem Newcastle United. Klub zmienił też Szota Arweładze, który przeniósł się do Ajaksu Amsterdam, a jego brat Arcził, trafił do NAC Breda. W kadrze było też wielu przedstawicieli ligi rosyjskiej czy szwajcarskiej. Jak widać Gruzini w tamtym czasie znaczyli znacznie więcej na futbolowej mapie Europy niż dziś.

11.10.1997 Tbilisi GRUZJA - POLSKA 3:0
A. Arweładze 55, Cchadadze 68, Kecbaja 74
POLSKA: Kłak − Jóźwiak, Łapiński, Koźmiński − Świerczewski (53. Ledwoń), Wałdoch, Brzęczek, Majak, T. Iwan − Gilewicz (74. Bukalski), Juskowiak (84. Kucharski)

Po raz ostatni z Gruzinami mierzyliśmy się za kadencji Franciszka Smudy. Mecz został rozegrany w ramach przygotowań do Mistrzostw Europy a z obecnych kadrowiczów doskonale go pamiętają Tomasz Jodłowiec, Maciej Rybus, Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski, którzy grali w tym spotkaniu. Pamięta je też Kecbaja, bo już wtedy był on selekcjonerem reprezentacji Gruzji.

"Problemów nie ma w ofensywie. Adrian Mierzejewski wyluzowany był podczas zgrupowania w Legnicy, luz widzieliśmy też wczoraj na boisku. Dobrze współpracował z Lewandowskim, jednym z najlepszych piłkarzy spotkania. Postęp, jaki „Lewy" zrobił po wyjeździe do Dortmundu, jest imponujący. Walczy na ziemi i w powietrzu, nie przyjmuje do wiadomości, że piłka może być stracona. Gdy schodził w 60. minucie, zasłużenie usłyszał burzę braw. To pewniak na EURO. Podobnie jak Wojciech Szczęsny. Bronił bezbłędnie, w drugiej połowie uratował nam skórę, gdy w 61. minucie odbił strzał Otara Marcwaładze. Choć ojciec Wojtka, Maciej, który siedział na trybunach w Lubinie, po kilkunastu minutach meczu podsumował: – Nie wiadomo, czyj syn stoi w bramce. Chyba Grotyńskiego, bo nie mój – mówił z bardzo poważną miną" − tak pisał Przegląd Sportowy po meczu Polski z Gruzją w 2011 roku.

Dalsze losy kadencji Franciszka Smudy są już doskonale znane. Obecnemu szkoleniowcowi Wisły Kraków nie pomogły "wzmocnienia" z zagranicy w postaci Obraniaka czy debiutującego w tym spotkaniu Polanskiego. Zresztą, kolejni selekcjonerzy mieli z tych piłkarzy znacznie więcej problemów niż pożytku. Obraniak zrezygnował z kadry za kadencji Waldemara Fornalika, a Polanski posprzeczał się z Adamem Nawałką. Oby Thiago Cionek nie poszedł w ich ślady.

10.08.2011 Lublin POLSKA - GRUZJA 1:0
Błaszczykowski 36.
POLSKA: Szczęsny − Wojtkowiak, Głowacki, Jodłowiec, Wawrzyniak − Błaszczykowski (90. Rybus), Polanski (75. Dudka), Murawski (86. Matuszczyk), Obraniak (80. Pawłowski), Mierzejewski (60. Peszko) − Lewandowski (60. Brożek).

Historia podpowiada, ze w starciach Polski z Gruzją górą byli niało-czerwoni, ale w jedynym meczu rozegranym na terenie rywala, górą byli Gruzini. Zresztą, jeśli przeanalizujemy historię meczów z innym krajem z Kaukazu - Armenią - to dojdziemy do podobnych wniosków. Z Ormianami wygraliśmy u siebie wszystkie trzy mecze, ale na ich terenie raz zremisowaliśmy i raz przegraliśmy. Dopiero mecze z Azerbejdżanem łamią tę niekorzystną tendencję. Choć pierwszy mecz wyjazdowy, rozegrany na neutralnym terenie, zremisowaliśmy 0:0, to później wygrywaliśmy 3:0 i 3:1. Oby w meczu z Gruzją było podobnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24