W mediach pojawiły się informacje, że trener Jagi dostał ultimatum już przed ostatnim meczem w PKO Ekstraklasie z Miedzią Legnica i miał odejść w razie porażki. Potyczka z beniaminkiem zakończyła się remisem 1:1, ale gra Żółto-Czerwonych pozostawiała wiele do życzenia.
Teraz mówi się, że Maciej Stolarczyk pożegna się z zespołem w wypadku niepowodzenia w najbliższym, niezwykle istotnym starciu z Górnikiem Zabrze. Mało tego, są też spekulacje, że aktualny opiekun podlaskiego zespołu odejdzie nawet w przypadku zwycięstwa z zabrzanami.
- To nieprawda. Nie było żadnego ultimatum ani przed spotkaniem w Legnicy, ani teraz przed meczem z Górnikiem. Poza tym, skoro trener Stolarczyk miałby odejść niezależnie od rezultatu, to po co miałby w ogóle prowadzić Jagiellonię w tak ważnym spotkaniu - przekonuje prezes Wojciech Pertkiewicz. - Patrzymy na naszą współpracę przez pryzmat wszystkich 23 dotychczasowych występów drużyny, ze szczególnym uwzględnieniem rundy wiosennej. Jeden mecz nie może niczego przesądzić - dodaje.
Jagiellonia Białystok. Kadra na plus jeden, wyniki niekoniecznie
Nie oznacza to jednak, że Maciej Stolarczyk może spać spokojnie. Przeciwnie, włodarze Jagiellonii są mocno niezadowoleni. W poniedziałek doszło do spotkania szkoleniowca z właścicielami i zarządem klubu, na którym omawiano aktualną sytuację drużyny.
- Wyraziliśmy swoje obawy, bo w porównaniu z rundą jesienną znika argument szpitalny. Kontuzji w zespole jest mało, kadrę mamy szeroką i została ona jeszcze wzmocniona. Personalnie jesteśmy w porównaniu z jesienią na plus jeden, a pod względem gry i wyników tak nie jest - uważa szef Jagiellonii.
Czy zatem może dojść w najbliższym czasie do zmiany na ławce trenerskiej Żółto-Czerwonych?
- Nad głową trenera wisi z pewnością znak zapytania, a jego krzesło zrobiło się gorące i pali się pod nim ognisko - zaznacza Wojciech Pertkiewicz. - Można jednak jeszcze te ognisko zagasić i od Macieja Stolarczyka zależy, czy tak się stanie - dorzuca.
Jagiellonia Białystok. Już dziewięć razy tracili prowadzenie
Uwag do postawy Żółto-Czerwonych jest sporo, ale podstawowym problemem jest to, że Jagiellonia nie umie utrzymać wypracowanej przewagi. Tak było w Legnicy, gdzie po objęciu prowadzenia drużyna trenera Stolarczyka cofnęła się i nie zdobyła całej puli.
Był to już dziewiąty taki przypadek w tym sezonie, bo wcześniej Jaga obejmowała prowadzenie, by potem przegrać lub co najwyżej zremisować także w spotkaniach, w których jej rywalem byli kolejno:
- Radomiak Radom (dom, wynik 1:2)
- Górnik Zabrze (wyjazd, 1:1)
- Lechia Gdańsk (w. 2:2)
- Śląsk Wrocław (w. 2:2)
- Legia Warszawa (d. 2:5)
- Lech Poznań (d. 1:2)
- Piast Gliwice (w. 1:1)
- Raków Częstochowa (d. 1:2).
Tylko raz Jadze udało się za to odwrócić losy spotkania, kiedy pierwsza straciła bramkę, a potem zwyciężyła. Było to w domowym starciu z Miedzią, kiedy dzięki strzałowi życia Rui Nene Podlasianie pokonali beniaminka 2:1.
- Musimy być lepsi w następnych spotkaniach. Robimy to, co najtrudniejsze, czyli obejmujemy prowadzenie, ale nie potrafimy go później utrzymać - mówi w klubowych mediach Nene.
Wydaje się, że głównym grzechem Jagiellonii pod wodzą trenera Stolarczyka jest to, że gra ona bardziej nie po to, by wygrać, a po to, by nie przegrać. A remisami PKO Ekstraklasy się nie zawojuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?