Białostoccy kibice mają jednak duże obawy, związane z kolejnym występem jagiellończyków, którzy w ostatnich dwóch meczach zawiedli. O ile porażkę z Cracovią 0:1 w stolicy Podlasia przyjęto z pokorą, o tyle pechowy remis 2:2 przeciwko Górnikowi Zabrze bardzo mocno podrażnił ambicje.
- Jesteśmy po analizie tego meczu i nie ma co ukrywać, że w tej drugiej połowie byliśmy lepszym zespołem. Popełniliśmy jednak błąd w 90. minucie i straciliśmy bramkę. Taka jest piłka, tym razem zabrała nam ona dwa punkty, ale gra jednak ruszyła do przodu - mówi trener Jagiellonii Ireneusz Mamrot, cytowany przez oficjalny serwis klubu.
Rywale nie będą kalkulować
Śląsk wiosną gra w kratkę i jest raczej zespołem własnego boiska, gdzie wygrywał 2:0 kolejno z Zagłębiem Sosnowiec i Zagłębiem Lubin. Znacznie gorzej wiedzie się mu się na wyjazdach, z których dotąd nie przywiózł punktu, przegrywając z Wisłą Kraków 0:1 i Piastem Gliwice 0:2. To wszystko sprawia, że wrocławianie plasują się na dwunastym miejscu i z niepokojem patrzą za siebie. A jak wiadomo, mecze z drużynami znajdującymi się w dolnych rejonach tabeli często bywają niewdzięczne, bo rywale są zdeterminowani. Tym bardziej, że najbliższe spotkania z czołówką ligi - Jagiellonią i Legią Warszawa mają być wyznacznikiem formy Śląska.
CZYTAJ: Pauza Marko Poletanovicia szansą dla Bartosza Kwietnia?
- Nie patrzymy na to, jaki jest przeciwnik. Po prostu musimy wygrywać. Jesteśmy w takiej sytuacji, że nie ma co kalkulować. Trzeba odnosić zwycięstwa, punktować i patrzeć do przodu - zapewnia środkowy obrońca Igors Tarasovs. - W poprzedniej rundzie graliśmy z Jagiellonią i Piastem, którzy według ekspertów byli faworytami. Te spotkania wygraliśmy 4:0 i 4:1. Specyfika tej ligi jest taka, że z drużyną z góry tabeli można wygrać 4:0, a z Zagłębiem Sosnowiec wygrywając 2:0, ostatecznie zremisować 3:3 - dodaje.
Dobrze znany w Białymstoku reprezentant Łowy wraz z początkiem rundy wiosennej wywalczył sobie miejsce w jedenastce, ale nie okazał się receptą na problemy defensywne Śląska. Wystarczy powiedzieć, że podopieczni Vitezlava Lavicki w obecnych rozgrywkach tylko w pięciu meczach zachowali czyste konto.
Za to w ofensywie wrocławski zespół może pochwalić się nieprzeciętnymi strzelbami. Obrońcy białostoczan szczególną uwagę muszą zwrócić na bramkostrzelnego Marcina Robaka.
Dolny Śląsk dotąd był szczęśliwym terenem dla Jagiellonii
O umiejętnościach rosłego napastnika Śląska obrońcy Jagiellonii przekonali się w październiku ubiegłego roku podczas pamiętnej klęski na własnym boisku (0:4). Trzy z czterech trafień dla gości były dziełem Robaka.
- Ta porażka była już dosyć dawno. Choć takie wyniki się pamięta i one swoje piętno odcisnęły, to na najbliższy mecz trzeba wyjść po prostu z myślą o zwycięstwie. Musimy zagrać mądrze, a nie tylko próbować za wszelką cenę coś udowodnić, bo to nie zawsze się dobrze kończy - przyznaje Mamrot.
Sztab szkoleniowy Jagiellonii przygląda się reprezentantowi Wybrzeża Kości Słoniowej
Statystyki nie grają, ale faktem jest, że w tym sezonie nasi zawodnicy jeszcze na Dolnym Śląsku nie stracili punktów. Ba, w trzech meczach nie dali się nawet zaskoczyć, pokonując Zagłębie Lubin 2:0, Miedź Legnica 3:0 i Lechię Dierżoniów 1:0 w Pucharze Polski.
- Niby są to tylko suche liczby, ale one cieszą. Dobrze byłoby zamknąć ten temat wygraną. Chcemy za wszelką cenę zdobyć trzy punkty - zaznacza drugi trener Żółto-Czerwonych Adrian Siemieniec.
Sztab szkoleniowy zdaje sobie sprawę, że zadanie stojące przed jego piłkarzami nie będzie należało do łatwych. I bynajmniej nie chodzi tylko o wyeliminowanie atutów rywali. Białostoczanie najważniejszą walkę muszą stoczyć z własnymi słabościami. Trudno jednak oczekiwać, że w tak krótkim czasie znajdzie się cudotwórca, który będzie gwarantem zdobywania przez Jagiellonię bramek. Pod tym względem na razie zawodzą Stefan Scepović i Patryk Klimala, a Jesus Imaz dopiero odbudowuje się po wyleczeniu kontuzji.
Jedynym nieobecnym będzie pauzujący za kartki Marko Poletanović. Można oczekiwać, że miejsce Serba zajmie Bartosz Kwiecień, ale w odwodzie są jeszcze Martin Pospisil i Martin Adamec.
Sędzią piątkowego meczu, którego transmisję przeprowadzi stacja Canal + Sport, będzie Paweł Raczkowski z Warszawy. Początek o godz. 20.30.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?