Jakub Rzeźniczak: Nasi kibice mieli prawo opuścić stadion

Konrad Kryczka
Jakub Rzeźniczak: W najbliższym czasie czeka nas dużo pracy
Jakub Rzeźniczak: W najbliższym czasie czeka nas dużo pracy Bartek Syta / Polska Press
- Kibice zapewne nie byli zadowoleni z naszej gry, więc mieli pełne prawo opuścić stadion. Wiemy jednak, że w meczach rozgrywanych przy Łazienkowskiej będą z nami na dobre i złe - mówił Jakub Rzeźniczak po przegranym meczu o Superpuchar z poznańskim Lechem.

Co kapitan może powiedzieć w szatni po takim meczu?
Po takim spotkaniu to przede wszystkim trener zabiera głos. Henning Berg stwierdził, że nie byliśmy dostatecznie skoncentrowani i agresywni, co z kolei było widać u Lecha. Gospodarze przewyższali nas zresztą nie tylko w tym elemencie. Grali również dużo szybciej piłką i mieli lepszy pomysł na grę. Szybko strzelili dwie bramki, co bardzo utrudniło nam zadanie. Nie zdołaliśmy odrobić tych strat i wydaje mi się, że Lech zasłużył na to zwycięstwo. Po meczu pozostało nam pogratulować im wygrania Superpucharu. W najbliższym czasie czeka nas dużo pracy, musimy poprawić naszą grę zarówno w defensywie, jak i ofensywie, zwłaszcza że już w czwartek mamy eliminacje Ligi Europy.

Nie sądzi pan, że podarowaliście Lechowi dwie pierwsze bramki, ponieważ padły one po dużych błędach obrony?
Piłka nożna to gra błędów. Przeciwko Lechowi popełniliśmy je przy dwóch pierwszych bramkach. Przy drugiej sam byłem za daleko od Marcina Kamińskiego. Lech bezwzględnie wykorzystał te pomyłki. Musimy się pod tym względem poprawić. W końcówce ubiegłego sezonu udowodniliśmy przecież, że potrafimy grać kompaktowo i nie tracić bramek. Musimy do tego wrócić i znów grać na zero z tyłu.

Przyznaje pan, że popełniliście dużo błędów, jakie mieliście w ogóle założenia na ten mecz?
Jechaliśmy tutaj po zwycięstwo i z takim nastawieniem wyszliśmy na ten mecz. Staraliśmy się atakować wysokim pressingiem. Brakowało nam jednak agresywności w grze. Powinniśmy grać bliżej siebie. Byliśmy ustawiani zbyt szeroko, dlatego Lech miał za dużo miejsca w środku pola i mógł swobodnie wymieniać podania. Nie wypełniliśmy do końca założeń nakreślonych przez trenera, a to skutkowało tym, że nie graliśmy dobrze zarówno w defensywie, jak i ofensywie.

Ten mecz będzie miał duży wpływ na resztę sezonu?
Nie wyciągałbym zbyt daleko idących wniosków. To był dopiero pierwszy mecz. Poprzedni sezon też zaczęliśmy słabo, ale później – szczególnie jesienią – było już dużo lepiej. Taki już jest sport, że raz się wygrywa, a raz przegrywa. Najważniejsze, żeby umieć się podnieść po porażkach i wyciągnąć z nich wnioski. Mam nadzieję, że tak właśnie zrobimy i w czwartek zagramy o niebo lepiej przed własną publicznością.

Jest jakiś problem z atmosferą?
Wszystko jest w porządku. Czy czegoś nam brakuje? Może jedynie Rado.

Jak odniesie się pan do tego, że kibice Legii opuścili trybuny przed ostatnim gwizdkiem?
Prawdopodobnie nie podobała im się nasza gra, więc wyszli…

To nie jest dla was ujma?
Może nie tyle ujma, co sygnał, żebyśmy dawali z siebie jeszcze więcej. Kibice zapewne nie byli zadowoleni z naszej gry, więc mieli pełne prawo opuścić stadion. Wiemy jednak, że w meczach rozgrywanych przy Łazienkowskiej będą z nami na dobre i złe. I właśnie to się liczy.

Otrzymana przez pana żółta kartka będzie wliczana w poczet głupio
złapanych?

To znaczy, przy głupio złapanych chodziło o te za dyskusje z arbitrami. W meczu z Lechem dostałem kartkę za to, że wymieniałem uwagi z Marcinem Robakiem. Śmialiśmy się z lechitą, że nawet nie musieliśmy się szarpać, a sędzia i tak dał nam po kartce.

Notował: Konrad Kryczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24