Jan Tomaszewski: Na Euro życzę Adamowi Nawałce półfinału! [ROZMOWA]

Jacek Czaplewski
Jan Tomaszewski
Jan Tomaszewski Polska Press
Z byłym bramkarzem reprezentacji Polski Janem Tomaszewskim porozmawialiśmy o wtorkowym meczu z Czechami, nieobecności na nim Roberta Lewandowskiego, a także o szansach biało-czerwonych na Euro.

Robert Lewandowski nie zagra jutro z Czechami. Część kibiców, która kupiła bilety na to spotkanie, jest tym oburzona i domaga się zwrotu pieniędzy. Co pan na to?
Lewandowski znaczy dla Polski tyle, ile Messi dla Argentyny i Ronaldo dla Portugalii – jest wizytówką, kapitanem, dyrektorem, jest po prostu wszystkim. Dla mnie to obecnie najlepszy piłkarz świata. Absolutnie zasługuje na Złotą Piłkę. Jeżeli nie będzie żadnych przekrętów, to rzeczywiście ją zdobędzie. Dlatego rozumiem rozgoryczenie kibiców. Oni chcą zobaczyć swoją gwiazdę, a decyzją selekcjonera Adama Nawałki zostali tej szansy pozbawieni.

Pan też tego żałuje?
Jak najbardziej. Bo my z Czechami musimy wygrać! Walczymy przecież o punktu w rankingu FIFA. Byłem przekonany, że Nawałka, będąc świadomym tego, zarówno na Islandię, jak i na Czechy wystawi optymalny skład. Okazuje się jednak inaczej. Ja to mimo wszystko przyjmuję do wiadomości. Być może Adam dostał jakiś sygnał od Pepa Guardioli albo uznał, że Robert jest u kresu psychicznej wytrzymałości.

Żartuje pan?
A skądże, mówię zupełnie poważnie. Lewy zagrał wspaniale z Islandią. Wymagało to od niego niesamowitego wysiłku fizycznego i psychicznego właśnie. Kolejna dawka, którą wywołałby mecz z Czechami, mogłaby być trudna do zniesienia.

Zawodnika tego formatu i tak zaprawionego w poważnych bojach presja w ogóle jeszcze dotyczy?
Odpowiem na własnym przykładzie. Kiedyś byłem uznawany za jednego z najlepszych bramkarzy na świecie, Pele nawet był skłonny uznać mnie za najlepszego. Ale każdy mecz w reprezentacji, nie w klubie, tylko w reprezentacji, traktowałem jako niesłychane wyzwanie. I proszę mi wierzyć, że nawet po Mistrzostwach Świata w 1974 roku czułem, iż jestem na cenzurowanym. Podczas grania hymnu aż mną telepało, płakałem. Lewy ma pewnie podobnie. W tym sensie zatem rozumiem decyzję Nawałki. Ze sportowego punktu widzenia uważam natomiast, że zrobił błąd. Bez dyrektora ataku, czyli Lewandowskiego, bez dyrektora obrony, czyli Krychowiaka, to my niewiele ugramy – maksimum remis. Nie zmienia to jednak mojej opinii o Nawałce. Wykonał swoją dotychczasową pracę w dwustu procentach. To samo Boniek jako zarządzający PZPN-em.

Dla kogo mecz z Czechami będzie szansą?
Dla nikogo. Co to niby za sprawdzanie potencjału tego czy tamtego piłkarza, skoro nie odbywa się to w warunkach normalnych, czyli kiedy szkielet drużyny jest zachowany. Traktuję zatem to spotkanie jako zakończenie udanego roku. Szkoda, że bez Lewandowskiego i Krychowiaka.

To był wymarzony rok dla reprezentacji?
Z pewnością. Ja przed Euro 2012 mówiłem, że kadrą się brzydzę, teraz zaś jestem z niej dumny. Za Franciszka Smudy nie było atmosfery i szkieletu, było paru zawodników klasy światowej i paru farbowanych lisów. Co jest u Nawałki? Jest kolektyw, są wspaniałe umiejętności, jest też – a raczej przede wszystkim - tożsamość. No i wyniki. Wie pan czego oczekuję teraz od selekcjonera? Wytypowania na Euro szesnastu zawodników do grania i pozostałą siódemkę perspektywicznych. Nie chcę ani jednej twarzy, która na turniej pojedzie za zasługi. Reprezentacja to nie Caritas!

Mówi pan np. o Sebastianie Mili?
Zgadza się. Bardzo go szanuję, ale to nie jest już piłkarz do grania, tylko do robienia atmosfery. A to trochę za mało! Absolutnie wolałbym wziąć jeszcze jednego młodego wilczka pokroju Bartosza Kapustki niż Milę. Na tej samej zasadzie do Argentyny pojechał kiedyś Zbyszek Boniek i został zakwalifikowany do jedenastki turnieju.

Komu prócz Mili powiedziałby pan: dziękuję, do widzenia?
Thiago Cionkowi, bo nawet nie wiem, gdzie on na co dzień gra i jak gra. Nie znam tego człowieka! Na turniej nie wziąłbym też ani Artura Boruca, ani Przemysława Tytonia. Niech jedzie młody Bartłomiej Drągowski. Wiadomo, że nie zagra, ale niech się uczy i otrzaska z wielką piłką.

Bezpieczeństwo kibiców i piłkarzy podczas Euro we Francji jest zagrożone?
Nie, nie, nie. Mysz się nie prześlizgnie. Byłem na wielu imprezach i wiem, jaki wysiłek służby wkładają w to, żeby każdy był bezpieczny.

Kogo chciałby mieć pan w grupie na Euro?
To nieistotne. Fajne jest to, że nikt nie chce na nas trafić. Każdy nas szanuje, bo potrafimy nawet z mistrzami świata zagrać jak równy z równym.

O co wobec tego zagramy na turnieju?
Adamowi Nawałce życzę półfinału. A czy wejdziemy do finału, to się przekonamy (śmiech). Jeszcze nie mamy drużyny na medal, ale już postrzegamy ją zupełnie inaczej niż za Fornalika, czy Smudy. Z Islandią nawet w pierwszej połowie zagraliśmy dobrze. To sędzia, którego bym powiesił, ustawił mecz dyktując skandaliczną jedenastkę. Nasi dostali bokserski cios, do ośmiu zostali wyliczeni, ale jednak się podnieśli i w pełni zdominowali spotkanie. To świadczy o ich klasie.

Rozmawiał Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24