Janusz Basałaj: Nigdy nie zrozumiem tej nienawiści kibiców

Piotr Tymczak/Gazeta Krakowska
Bogusław Cupiał słucha wielu doradców - z lewej odsunięty już Adam Mandziara, z prawej Janusz Basałaj
Bogusław Cupiał słucha wielu doradców - z lewej odsunięty już Adam Mandziara, z prawej Janusz Basałaj Jacek Kozioł/Polskapresse
- Odkąd przestałem pracować w Wiśle, minie siedem lat, emocje opadły, ale to nadal jest dla mnie bolesne - mówi Janusz Basałaj, który 7 lat temu był prezesem Wisły Kraków. Dziennikarz opowiada o obecnej sytuacji zespołu, finansach, Bogusławie Cupiale i Franciszku Smudzie.

Udzielił Pan mocnego wywiadu portalowi WislaLive. Dlaczego teraz zdecydował się Pan po latach na mówienie o Wiśle i ludziach z nią związanych w tak ostrych słowach?
Dlatego, że wcześniej nikt mnie o to nie pytał. Zgłosili się do mnie z tego portalu, pytali, to odpowiadałem. Od wielu lat jestem dziennikarzem, wiem, że jak ktoś przychodzi i chce przeprowadzić wywiad, to oczekuje ciekawych odpowiedzi. Starałem się, aby takie były.

I zaatakował Pan byłego prezesa Wisły Tadeusza Czerwińskiego.
Wcześniej on mi nie żałował uszczypliwości. Mówił, że jak był w Wiśle, to ja nie wiedziałem, gdzie jest Kraków. Powiedziałem, że wychowałem się w małym miasteczku obok Suwałk, ale zawsze wiedziałem, gdzie leży Kraków. Pytam natomiast, skąd jest ukochany przez kibiców, podkreślający swój patriotyzm, swoją prawicowość, prezes Czerwiński? W latach 80. za czasów Jaruzelskiego jako dyplomata pracował w Moskwie i Chicago. Nie chcę się przerzucać na teczki, ale takie są fakty.

Największy żal ma Pan do kibiców?
Nie mogę zapomnieć tego, jak cały stadion przed siedmioma laty krzyczał "Basałaj spier***". To spotkało później mojego brata. Nigdy nie zrozumiem tej nienawiści. Odkąd przestałem pracować w Wiśle, minie siedem lat, emocje opadły, ale to nadal jest dla mnie bolesne. Wszystkie moje decyzje były podejmowane za wiedzą właściciela klubu Bogusława Cupiała. Na pewno było mu przykro, że mnie tak obrażano, ale nic z tym nie zrobił. A ja niczego złego nie zrobiłem Wiśle. Jej kibice traktują mnie jak legionistę. Nie pochodzę z Warszawy, nigdy z Legią nie miałem nic wspólnego. A legionistą nie jest Jacek Bednarz?

Jemu też się oberwało w tym wywiadzie. Skrytykował Pan, że po przyjściu teraz do Wisły zaczął od przedstawiania, jaki zastał kryzys finansowy w klubie.
Uważam, że taka strategia to błąd. Kryzys jest też w Śląsku Wrocław, a proszę zobaczyć, jak tam rozwiązano tę sprawę. Zrobiono z tego taką aferę? Trudna sytuacja jest też w Legii, Lechu i wielu innych klubach. Zadłużony jest też chociażby Real Madryt. Jakoś jednak nikt tam nie zwołuje mediów i nie opowiada, jak jest źle. A w Krakowie poszedł przekaz, że w klubie się źle dzieje. Wątpię, aby to pomogło w budowaniu drużyny czy szukaniu sponsorów. Moim zdaniem w Wiśle powinni się teraz przede wszystkim skupić na wyniku sportowym, na tym, aby jeszcze walczyć o europejskie puchary, bo to jest najważniejsze. Żeby była jasność, Jackowi Bednarzowi życzę jak najlepiej, ale zobaczymy, gdzie będzie za rok, za pół roku, z jakim trenerem. Nie wie, że jest na karuzeli?

Wiceprezes Wisły Jacek Bednarz przedstawił sytuację w klubie, bo zapewne chciał pokazać, w jakich warunkach zaczął pracę po tym jak w marcu funkcję prezesa przestał pełnić Pana brat Bogdan Basałaj. Kryzys w Wiśle nie jest jego winą?
Ja tego tak nie odbieram. Znaleźli kozła ofiarnego? Proszę o to, żeby nikt w Krakowie nie udawał, że jest fantastyczny właściciel i ma beznadziejnych pracowników w Wiśle, którzy go oszukują, okradają i sprawiają, że ten klub nie gra jeszcze w Lidze Mistrzów. To jest system naczyń połączonych.

Stara się Pan usprawiedliwiać brata?
Nie mam zamiaru nikogo atakować ani bronić. Nie ma jednak co udawać. Przecież wszyscy w Krakowie wiecie, że o wszystkim decyduje właściciel Bogusław Cupiał, oczywiście korzystając ze swoich pracowników. Myśli pan, że Bogdan czy Stan Valckx sprowadzali trenera i piłkarzy bez akceptacji właściciela klubu?

Pana bratu zarzucano, że sprowadza tylko obcokrajowców. Teraz okazało się, że podpisano z nimi wysokie kontrakty. Źle zbudowano tę drużynę?
Uważam, że jakiś pomysł był i to całkiem dobry. Ten zespół zdobył mistrzostwo i był blisko Ligi Mistrzów. Mam natomiast duże pretensje do trenera Roberta Maaskanta o prowadzenie tego zespołu. Nie popisał się.

W naszym kraju znalazłby się odpowiedni trener dla Wisły?
W Polsce nie. Podoba mi się trener APOEL-u Ivan Jovanović. To jest przykład szkoleniowca, który nie miał wielkiego nazwiska, ale doświadczenie i zrobił drużynę z piłkarzy i nie ściągniętych z Barcelony, Milanu, czy Chelsea, ale z drugiego, trzeciego rzutu, na jakich pewnie byłoby stać także Wisłę. Tu jednak chodzi o to, że świetnie ich poukładał i zaszli do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Cały czas uważam, że z takich zawodników jak Maor Melikson, Ivica Iliev, Gervasio Nunez, Andraż Kirm, Cwetan Genkow, Łukasz Garguła, Czarek Wilk czy Dudu Biton można stworzyć fajną drużynę. Jest tylko kwestia odpowiedniego poukładania.

Obecne wyniki Wisły są więc dla Pana wielkim zaskoczeniem?
Jest to dla mnie bardzo bolesne rozczarowanie. Wiem jednak, że trener Michał Probierz będzie walczył do końca. Jest chodzącym kalkulatorem, siedzi i liczy, punkty dodaje, analizuje, z kim i gdzie grają rywale. To jest człowiek, który padnie, a się nie podda. Przy dobrym układzie wyników może jeszcze coś z tego będzie i sezon dla Wisły nie będzie do końca stracony. Trzeba się do końca bić o jedno z dwóch miejsc dających prawo gry w eliminacjach Ligi Europy.

Awans graniczy niemal z cudem. Jeżeli się nie powiedzie, trener Probierz może nie mieć spokojnych wakacji?
Niezbadane są wyroki. U Bogusława Cupiała pracuje wiele osób, ma wielu doradców. Jeżeli Wiśle udałoby się jednak wywalczyć europejskie puchary, to nie wyobrażam sobie, aby Michał nie miał zostać. Jeżeli tak nie będzie, to będzie się liczyło to, co jest tu i teraz. A wtedy mogą być nowe podpowiedzi, nowe koncepcje.

Pracował Pan u Bogusława Cupiała. Właściciel Wisły przywiązuje dużą wagę do tego, czy ktoś ma pecha?
Jest coś w tym. Bogusław Cupiał jest jak Napoleon, który mówił: "Ty mi nie mów generale, jakie akademie kończyłeś, ty mi powiedz, czy masz szczęście". Po porażce Wisły w półfinale z Ruchem w rzutach karnych zrobiło mi się żal drużyn, a także Michała Probierza, którego lubię i szanuję. Pomyślałem: "Porażka, u siebie, w karnych, Bogusław Cupiał przyjmie to fatalnie".

W Krakowie w kuluarach mówi się, że po Euro do Wisły mógłby przyjść Franciszek Smuda. Słyszał Pan o tym?
Słyszałem (uśmiech). Franciszek Smuda mieszka w Krakowie i myślę, że chętnie by do Wisły przyszedł.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24