Juniorskie derby Warszawy z mocną obstawą [RELACJA Z TRYBUN, KOMENTARZ, GALERIA]

Tomasz J. Górski
Centralna Liga Juniorów: Polonia Warszawa – Legia Warszawa
Centralna Liga Juniorów: Polonia Warszawa – Legia Warszawa Tomasz Górski
Nie tylko derbowe mecze seniorów mogą pozostać niezapomniane i stać na wysokim poziomie. Do takiej rangi coraz częściej aspirują te juniorskie. Nie tylko dzięki boiskowym wydarzeniom, ale też otoczce.

Na derbowe starcie seniorów Polonii i Legii przyjdzie czekać w Warszawie dobrych kilka lat, ale za to w niedzielę wczesnym popołudniem mieliśmy wielkie emocje dzięki juniorom (rocznik 1995/96). Derby w każdym wieku i szczeblu rozgrywek potrafią "elektryzować" i tak też było w tym przypadku. A gdy stawką jest awans do ćwierćfinału Centralnej Ligi Juniorów, to nie mogła też dziwić obecność... policji oraz ochrony.

Ci, którzy nie wybrali się ze swoimi małymi pociechami do parku czy na spacer, a zdecydowali się obejrzeć mecz na małym stadionie przy ul. Zakroczymskiej, nie powinni być rozczarowani. No, może poza sympatykami Polonii, która odpadła z walki o fazę pucharową nowych rozgrywek. A dodając do obecnych rodzin także kolegów/koleżanki z klasy zawodników, to krzesełka (ok. 150) na trybunce były zajęte do ostatniego miejsca i wielu spóźnionych oglądało spotkanie na stojąco wzdłuż linii bocznej. O, przyszłeś! – zagaił jeden tatuś drugiego. – Miałem blisko... – padła odpowiedź.

Po 21 kolejkach grupy A, liderem była Polonia z dorobkiem 53 punktów. Tyle samo punktów miał drugi GKS Bełchatów, a na najniższym stopniu podium plasowali się legioniści (50 pkt). Za nimi był UKS SMS Łódź (również 50 pkt). By zagrać w 1/4 finału Centralnej Ligi Juniorów młodym Czarnym Koszulom potrzebny był zatem jeden punkt. Podopieczni Dariusza Banasika musieli to spotkanie wygrać.

Początek meczu to szaleńcze "porywy młodości" w wykonaniu obu stron. Piłka leciała ze środka boiska naprzemiennie w okolice jednego i drugiego pola karnego. Trenera Legii przez całe spotkanie "nosiło", jego vis a vis Michał Libich spokojniej przyglądał się "wyspiarskiej" grze. Taki chaos nie przynosił żadnych efektów, więc trzeba było go uspokoić dłuższym rozgrywaniem piłki. Niektórym "DJ-om" nie za bardzo podobał się taki nowy obraz i od razu włączyli Shakirę i jej Locę chcąc przyczynić się powrotu tego, co było na początku. Bezskutecznie.

W miarę upływu czasu rozważnie przeprowadzane akcje z częstym wykorzystywaniem skrzydłowych, co chwilę podobały się kibicom, którzy brawami nagradzali dobrą i waleczną postawę juniorów. „Waleczną”, nie zawsze w dobrym tego słowa znaczeniu – kości mocno i głośno trzeszczały średnio co 3-4 minuty, więc sędzia musiał rozmawiać z zawodnikami, by trochę przystopowali zapędy... Ponieważ nie szło arbitrowi werbalnie, to decydował się na niewerbalny środek zapobiegawczy, jakim były żółte kartki. W sumie pokazał cztery, mimo że mógł nawet dwa razy więcej. – Kartkę dej, panie sędzio! – padały „sugestie”. Równie ciche, jak i momentami głuche.

Trzeba tu pochwalić przygotowanie medyków na każdy – nomen omen – wypadek. Nie mówię tu o apteczkach, w których mogliby mieć połowę szpitalnej szafki z lekami, bandażami/plastrami i "zamrażaczami". Szafka też by się zmieściła. Otóż o drzewo było oparte... łóżko polowe (zamiast noszy). Słusznie, ale... przeniesienie z boiska poszkodowanego na czymś takim nie byłoby co prawda większym problemem, to jednak przebijanie się z "pacjentem" przez przyspawane barierki oddzielające murawę od trybunki mogłoby być przeszkodą nie do pokonania.

Wróćmy jednak na boisko. W 15. minucie legioniści mogli objąć prowadzenie, ale piłka po strzale z rzutu wolnego trafiła w boczną siatkę. Niektórym wyrwało się "szpakowskie" aj, Jezus Maria i jęk zawodu rodem z boisk 1. ligi czy nawet Ekstraklasy niósł się echem przez kilkanaście sekund. Dodając do tego doping ze strony Dumy Stolicy (przyjezdni bardziej skupili się na oglądaniu meczu i rozmowach między sobą) przez dłuższą część spotkania oraz... petardę hukową, to można było poczuć namiastkę atmosfery rodem z pełnoletnich derbów.

Centralna Liga Juniorów: Polonia Warszawa – Legia Warszawa
Centralna Liga Juniorów: Polonia Warszawa – Legia Warszawa Tomasz Górski

Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa. Do szczęścia przy próbach ze stałych fragmentów gry zabrakło równie niewiele. Najpierw piłka trafiła w mur, a potem bramkarz Legii, Dawid Leleń, złapał piłkę. Kilka minut później Legia dała kolejny sygnał ostrzegawczy. Składna akcję prawą stroną udało się zakończyć dobrym dośrodkowaniem w pole karne, a tam "następca Deyny" (co było słychać u mówiącego do siebie fana; raczej prędzej ze względu na numer na koszulce), strzelił z woleja obok lewego słupka. Kolejna akcja już dała prowadzenie. W 25. minucie rzut karny pewnym strzałem w środek bramki wykorzystał Arkadiusz Górka. Chociaż przed przerwą obie "jedenastki" stworzyły po 2-3 dogodne okazje do strzelenia bramki, to jednak wynik nie uległ zmianie.

Na drugą połowę z większym animuszem wyszli juniorzy Michała Libicha. Szybsza gra oraz stałe fragmenty gry siały popłoch w obronie i... ławce trenerskiej gości. Dariuszowi Banasikowi cisnęły się na usta coraz mocniejsze komentarze, od których jednak wypowiedzenie powstrzymywał stojący 3-4 metry od niego... kamerzysta. – Ale pan to wytnie? – spytał z uśmiechem w pewnym momencie.

Dziesięć minut po wznowieniu gry mógł być remis. Opracowane niemal do perfekcji rzuty wolne były najmocniejszą stroną gospodarzy i po kolejnej próbie Dawid Leleń z najwyższym trudem sparował piłkę na słupek. Chwilę później ten sam zawodnik Polonii był bliski pokonania rywala, lecz zabrakło niewiele. W 70. minucie szczęście uśmiechnęło się do polonistów. Po, jakże by inaczej, stałym fragmencie gry (tym razem rzucie rożnym) piłkę z kilku metrów do pustej bramki skierował zawodnik gospodarzy wprawiając znaczną część kibiców w euforię. Radość, przytulania strzelca bramki i hura okrzyki trwały ponad minutę.

Po chwili Arkadiusz Górka zrobił użytek ze swojego wzrostu i po wrzucie z autu strzałem głową ponownie wyprowadził Legię na prowadzenie. Spory błąd w tej sytuacji popełnił bramkarz Polonii, który wychodząc z bramki źle obliczył lot piłki i nie zdołał jej wypiąstkować poza pole karne. Juniorzy Czarnych Koszul nie załamali się i niesieni dopingiem rzucili się do odrabiania straty. Najlepszą okazję mieli na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Dobrze dysponowany Leleń nie dał się drugi raz zaskoczyć i Legia pokonała lokalnego rywala, którzy po końcowym gwizdku sędziego padli na murawę zakrywając twarz rękami.

Legioniści wyprzedzili Polonię w tabeli i z drugiego miejsca awansowali do 1/4 finału CLJ. 5 czerwca zagrają u siebie z rówieśnikami Lecha Poznań. Rewanż trzy dni później w Wielkopolsce.

Chodzenie na mecze młodszych adeptów futbolu może być miłą i ciekawą odskocznią od seniorskiej piłki, przede wszystkim widzianej z poziomu kanapy. Za to aktywnemu spędzaniu niedzieli z rodziną trzeba jak najbardziej przyklasnąć. Tak się bawi stolica w wykonaniu młodych Wojskowych z rodzicami oraz kolegami (nie tylko z drużyny) uzupełniło obraz radości. I smutku po drugiej stronie... Sportowe emocje udzielają więc każdemu, niezależnie od poziomu rozgrywek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24