O dzisiejszym meczu mówi się od momentu, kiedy sędzia Bartosz Frankowski zakończył trwający 120 minut ćwierćfinałowy bój z Lechem w Poznaniu. Część kibiców zanosiła modły, żeby odbył się w Szczecinie (gdyby Portowcy trafili na Wisłę Kraków, musieliby grać na wyjeździe, bo krakowianie grają klasę niżej), inni - żeby nie trafić na robiącą furorę w lidze Jagiellonię. Los pogodził wszystkich: mecz u siebie, ale z drużyną z Białegostoku.
Od początku roku było wiadomo, że Pogoń powinna celować w to, żeby to Puchar Polski był pierwszym trofeum, jakie trafi do klubowej gabloty dzięki drużynie seniorów. W lidze szczecinianie zajmowali szóste miejsce i mieli 11 punktów straty do lidera. W pucharze wszystko było otwarte, chociaż statystyki przemawiały na korzyść rywala w ćwierćfinale, czyli poznańskiego Lecha. Dobry start wiosny pozwolił nadrobić sytuację w lidze i po dramatycznym meczu, w którym bramka padła na minutę przed końcem dogrywki, wyrzucić za burtę faworyzowanych poznaniaków.
I wtedy na drodze stanęła Jagiellonia. Słowa finał i Jagiellonia od razu części kibiców przywodzą na myśl zdarzenia sprzed 14 lat z Bydgoszczy (Stadion Narodowy jeszcze wówczas nie istniał). We wspominanym już finale grająca wówczas w ekstraklasie Jagiellonia pokonała pierwszoligowego średniaka Pogoń 1:0. Do dziś są tacy, którzy twierdzą, że Pogoń nie mogła tego meczu wygrać, a strażnikiem tego był sędzia Robert Małek.
Dwóch zawodników z tamtego spot-kania kontynuuje jeszcze kariery w ekstraklasie. Obaj wznieśli wówczas Puchar Polski. To Rafał Gikiewicz (dziś w Widzewie Łódź) i… Kamil Grosicki - dzisiejszy kapitan Pogoni, jej motor napędowy i mentalny szef.
- Dla mnie też będzie to szczególny mecz, bo w Jagiellonii grałem dwa lata i to tam odnosiłem pierwsze sukcesy. Wygrałem Puchar Polski w jej barwach w meczu przeciwko Pogoni i teraz zrobię wszystko, by to trofeum wygrać w barwach Dumy Pomorza i żeby z całym Szczecinem pojechać na Stadion Narodowy. Trenowałem tam przez tydzień między meczami barażowymi (reprezentacji Polski do Euro’24 - dop. red.) i wiem, jaki jest to stadion i jaka może być atmosfera. Zrobię wszystko, by cały Szczecin tam pojechał - powiedział Grosicki reporterowi serwisu pogonsportnet.pl po zakończeniu sobotniego meczu z Cracovią, wygranego przez Pogoń 3:1.
Meczu, w którym asystował i sprowokował samobójczą bramkę piłkarza z Krakowa. Widać, że po lekkim załamaniu formy sprzed wyjazdu na reprezentację nie ma już śladu.
Na starcie Pogoń - Jagiellonia ostrzą sobie zęby nie tylko kibice, ale wszyscy, którzy znają się na piłce.
- Patrzę na to z perspektywy stylu gry obydwu zespołów. Pogoń i Jagiellonia chcą atakować, chcą tworzyć jak najwięcej okazji strzeleckich, więc będzie bardzo ciekawie, z perspektywy taktycznej też. Kto kogo zdominuje? Jagiellonia ma swój określony styl, a Pogoń ma chyba lepszych piłkarzy - stwierdził w rozmowie z Jakubem Lisowskim z „Głosu” Paweł Ozga, były trener drugiego zespołu Portowców, a obecnie szkoleniowiec KKS Kalisz.
Jagiellonia ma olbrzymią szansę na zdobycie podwójnej korony: mistrzostwa i pucharu. Uniemożliwić to może Pogoń. Już dziś. Warunek jest jeden: zagrać ten najważniejszy dotychczas mecz w sezonie tak jakby od niego zależało wszystko. Nie ma nic do stracenia.
Nic innego nie pozostaje. Cała naprzód i kurs w kierunku Warszawy!
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?