Kiedy zobaczyłem księdza Jacka Orszulaka, od razu moją uwagę zwróciła szczupła, sportowa sylwetka. Nie mogłem o to nie zapytać, wszak stereotyp proboszcza w naszym kraju to postać nobliwego pana z brzuszkiem i podbródkami. Okazało się, że gliwicki klub nie mógł lepiej trafić z duchowym opiekunem. To, że parafia Chrystusa Króla jest przy tej samej ulicy co stadion (Stefana Okrzei), mówi samo za siebie. Jednak proboszcz Orszulak nie zajmuje się sportem tylko teoretycznie, poprzez kontakt z Piastem. To ksiądz biegający w maratonach! Zaliczył ich już cztery, przebiegł też trzy półmaratony.
- Co do mojej sylwetki, to mam taki dar natury, ale też od początku mojego świadomego życia zawsze sportowo coś robiłem. Była piłka nożna, trochę siatkówki, a będąc już księdzem, zaraziłem się bieganiem. Jest tego coraz więcej, coraz intensywniej i coraz szybciej. Moja życiówka w maratonie to 3:38 godz. Chyba niezła - śmieje się kapelan Piasta. - Ostatnio biegłem 27 września w maratonie w Warszawie. To była wielka frajda finiszować na płycie Stadionu Narodowego, gdzie bramki strzelał Robert Lewandowski.
Na trzy miesiące przed planowanym startem w maratonie ksiądz Orszulak 3-4 razy w tygodniu zakłada buty do biegania. - Najtrudniej jest z wygospodarowaniem czasu, ale można biegać rano lub wieczorem.
Cały tekst o kapelanie Piasta Gliwice przeczytacie w Dzienniku Zachodnim!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?