Kasperczyk: Spodziewałem się dymisji

Leszek Jaźwiecki/Dziennik Zachodni
- Tak krawiec kraje, jak mu materii staje. W nowy sezon weszliśmy z dwumilionowym długiem i trzeba było szukać rezerw. Nie udało się pozyskać nikogo w naszym zasięgu finansowym - mówi Robert Kasperczyk, były trener Podbeskidzia Bielsko-Biała

Spodziewał się pan swojej dymisji?
Tak. Po spotkaniu z radą nadzorczą miałem świadomość, że stawką meczu z Bełchatowem będzie moja posada. Nie udało się wygrać, więc klamka zapadła.

Zna pan odpowiedź na pytanie, dlaczego Podbeskidzie gra słabiej niż w poprzednim sezonie?
Mamy na pewno słabszą drużynę. Nie ma przecież Sylwka Patejuka, Bartka Koniecznego. Nikt do nas - z całym szacunkiem dla Kamila Adamka, bo tylko on jest z nowo pozyskanych zawodników jaśniejszym punktem - nie doszedł. Teraz dopiero dołączyli Darek Pietrasiak i Irek Jeleń. Obaj powinni być sporym wzmocnieniem. To są zawodnicy, którzy mogą odmienić obraz gry.

Ale to pan budował tę drużynę.
Zgoda, ale tak krawiec kraje, jak mu materii staje. W nowy sezon weszliśmy z dwumilionowym długiem i trzeba było szukać rezerw. Nie udało się pozyskać nikogo w naszym zasięgu finansowym.

Atmosfera w drużynie też nie była najlepsza. Odsunięcie od składu Dariusza Łatki, zwolnienie trenera bramkarzy czy roszady w sztabie szkoleniowym na pewno jej nie poprawiły...
Jeśli piłkarz zapomniał, że w kontrakcie ma zapisane dbanie o wizerunek klubu, to musiałem zareagować. Nie chcę natomiast rozwijać tematu trenerów. Może zadziała nowa miotła i atmosfera się poprawi?

Będzie pan śledził losy Podbeskidzia?
Zawsze będę tej drużynie kibicować.

Dziennik Zachodni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24