Kawa z Kraju Kawy. Bergomi: Mało taktyki, dużo otwartej gry i goli

Krzysztof Kawa
Giuseppe Bergomi
Giuseppe Bergomi Wikimedia Commons
Giuseppe Bergomi, były mistrz świata, a obecnie komentator włoskiej telewizji, opowiada o tym, dlaczego mistrzostwa w Brazylii przejdą do historii.

Kawa z Kraju Kawy - czytaj blog naszego wysłannika w Brazylii

Dawno nie widzieliśmy równie pasjonującego mundialu. Zgodzi się Pan?
Tak, pod względem sportowym to znakomity mundial. Wysoki poziom, mecze, które aż chce się oglądać. Mam wrażenie, że u drużyn europejskich widać zmęczenie, tzn. nie wszyscy dobrze znieśli trudy aklimatyzacji. Południowcy czują się jak u siebie w domu i pokazują to na boisku, chociaż do gry Brazylii czy Argentyny też można mieć zastrzeżenia. Tempo gry jest bardzo wysokie. Sam jestem ciekawy, czy zostanie utrzymane w kolejnych meczach, gdy zmęczenie będzie narastać.

Jakie znaczenie dla organizmów piłkarzy ma gra w takich warunkach jak na północy Brazylii, czy nawet w stolicy, gdy mecze są rozgrywane w środku dnia? Francuzi ogromnie męczyli się z Nigerią.
To niech Pan sobie wyobrazi, co się działo w Manaus. Widziałem tam mecz Włochów z Anglikami. Francuzi akurat nie powinni narzekać, bo na początku występowali przede wszystkim na południu, w Porto Alegre czy Rio, i o późniejszej godzinie. To ma znaczenie. Szczególnie w turnieju, w którym trzeba umiejętnie rozłożyć siły.

Ale przecież Włosi zaczęli bardzo dobrze, jak Pan zauważył, właśnie w Manaus?
To było pierwsze spotkanie, do którego drużyna przygotowywała się w sposób szczególny. A potem? Sprawdziłem różne spotkania – zawsze po występie w Manaus, występujące tam drużyny przegrywały. Z jednym wyjątkiem – Portugalii, która niemal cudem zremisowała z USA. Wszyscy jednak bardzo słono za to zapłacili.

Co Pan zapamięta z tych meczów, które są za nami?
Jest mało taktyki, a dużo otwartej gry i przez to dużo goli. To musi się podobać. Nawiązywał Pan do meczu Francja – Nigeria. Proszę zwrócić uwagę, z jaką pasją Nigeryjczycy atakowali. Na końcu przegrali, ale zostawili bardzo dobre wrażenie. Nie tylko oni. Dla mnie ważne są na tych mistrzostwach momenty, które naprawdę pozostaną na długo w pamięci. Momenty z przebłyskami geniuszu wielu gwiazd. Dlatego mundial jest tak chętnie oglądany.

Dawno nie było takiego turnieju, żeby najwięksi zawodnicy – Messi, Neymar, van Persie, Benzema – solidarnie potwierdzali klasę.
Bo to są bardziej mistrzostwa indywidualności, niż gry zespołowej. Do tego grona trzeba dodać Jamesa Rodrigueza. Gdyby nie on, Kolumbia nie wygrałaby tak łatwo z Urugwajem. Jego cudowna bramka zmieniła w zasadzie wszystko.

Widzi Pan jakieś nowinki w ustawieniu drużyn?
Nie. Wygrywają drużyny, które mają indywidualności, ale również są dobrze zorganizowane w obronie. Podoba mi się Holandia, a najbardziej Kostaryka. Tam jest prawdziwy mur nie do przejścia. Nawet kiedy grali w dziesiątkę, byli bardzo dobrze ustawieni. Jestem pod wrażeniem.

Kto wygra mundial?
Kibicuję Brazylii, choć nie rozumiem, dlaczego organizując mundial u siebie jeździ po całym kraju, a nie rozgrywa meczów na Maracanie. W innych krajach decyzja nie do pomyślenia, żeby tak ustawić terminarz. Stawiam jednak, że najlepsza okaże się Argentyna.

Rozmawiał w Brasilii Remigiusz Półtorak
Z Kraju Kawy
Krzysztof Kawa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24