Kawu znów to zrobił. Tym razem wybrał się na Słowację. Miejscowi szybko zareagowali

Od kilku miesięcy wyjazdowe mecze Lecha Poznań są niemal jednoznaczne ze stworzeniem nowego stadionowego grafitti przez Kawu. Uliczny artysta niemal na każdym stadionie, na którym przyszło grać "Kolejorzowi", zostawił po sobie pamiątkę w postaci koziołka matołka ubranego w klubowe barwy. Nie inaczej stało się w Trnavie, gdzie już w czwartkowy wieczór Lechici zagrają rewanżowe spotkanie III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy z miejscowym Spartakiem.

Zdjęcie koziołka namalowanego w jednym z przejść na trybuny stadionu w Trnavie obiegły Internet w czwartkowy poranek. Temat bardzo szybko podjęły wszystkie kibicowskie portale i konta w mediach społecznościowych, chwaląc schludną pracę kibica Lecha.

Choć działalność Kawu w naszym kraju jest już doskonale znana, za granicą jego wybryki nie zawsze są dobrze odbierane. W szczególności graficiarz i jego prace działają na nerwy kibicom lokalnych klubów, którzy starają się jak najszybciej usunąć poznańskie elementy ze swojego domowego obiektu.

Tak też było tym razem. Niedługo po opublikowaniu zdjęć koziołka w mediach społecznościowych, kibice Spartaka Trnava wzięli sprawy w swoje ręce. Barwy "Kolejorza", w które ubrany był antropomorficzny zwierzak, zostały zmienione na lokalną czerwień i czerń. Obok grafitti pojawił się jeszcze napis sygnalizujący poznańskim kibicom, że są na terenie ultrasów Spartaka.

Przypomnijmy, że Lech rozegra rewanżowe spotkanie ze Spartakiem Trvana w czwartek o 20:00. Mecz transmitować będzie TVP Sport. Wygrany polsko-słowackiego dwumeczu w czwartej rundzie eliminacji LKE spotka się z przegranym pojedynku Dnipro-1 - Slavia Praga.