Kazimierz Moskal (trener Wisły Kraków): Zagraliśmy słabe spotkanie, szczególnie w pierwszej połowie - wtedy było nawet bardzo słabe. Dzisiaj nie zasłużyliśmy na nic więcej niż na remis, chociaż w drugiej połowie były sytuacje do odwrócenia wyniku.
Nie wiem, co się stało, że to szybko strzelona bramka stała się dla nas problemem i wróciliśmy do gry dopiero po straconym golu. Nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, wymienić choćby dwóch podań - sami narobiliśmy sobie mnóstwo kłopotów. Ten punkt to maksimum, które mogliśmy dzisiaj "wyciągnąć". Wiemy o tym, że Semir [Stilić] jest dla nas ważną postacią - czasem będziemy musieli sobie bez niego radzić i w drugiej połowie właśnie tak bywało. Przy jego potencjale i umiejętnościach łatwo byłoby o decydującą piłkę, ale nie zawsze będzie można na niego liczyć.
Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że Górnik miał miażdżące posiadanie piłki - nie jest to budujące, a dla mnie jeszcze trudniejsze do zrozumienia. Nie mieliśmy problemów taktycznych albo fizycznych - bramka chyba spowodowała, że liczyliśmy na dociągnięcie tego wyniku przez kolejne 85 minut.
Nie chcieliśmy podejmować ryzyka - Górnik podszedł wysoko, dlatego próbowaliśmy grać dłuższymi podaniami i zbierać górne piłki. Niestety, cały problem leżał w tym, że najczęściej te piłki przejmował przeciwnik. Mecz nie był ciężki tylko dla Piotra Żemły, ale dla wszystkich. Początek był bardzo nerwowy, jednak z każdą minutą grał coraz pewniej - jestem zadowolony z jego postawy i pozytywnie oceniam jego występ. Grając u siebie chcemy wygrywać i gromadzić punkty, chociaż nie kalkulujemy. Ten mecz jest historią - pozostaje jakiś niesmak, ale musimy myśleć o Podbeskidziu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?