Kibicowski euro-felieton: Przypudrowany fanatyzm

Roman Klasa
Nie da się przejść obojętnie obok meczu Hiszpania – Irlandia. I z pewnością nie chodzi tu o wynik, który można było stawiać w ciemno. Głośno zrobiło się dzięki kibicom z wysp. Głośnych, dumnych, bawiących się. W 85. minucie Hiszpanie umilkli, było słychać wyłącznie Irlandczyków śpiewających słynne już „The Fields of Athenry”. Piękne i smutne zarazem, albowiem ukazał się ogromny kontrast pomiędzy nami-gospodarzami, a „Zielonymi”.

Kibic kibicowi nierówny

Atmosfera z Grecją – super, z Rosją – niesamowita. No przynajmniej w mediach mainstreamowych. Być może narażę się wielu osobom, ale wcale nie jest tak „spoko”. Media chwalą, politycy chwalą, ale jaki mają właściwie wybór? Przecież nie chcą podpaść kibicom, których w czasie Euro jest w Polsce 38 milionów. Jestem młody, być może niewiele pamiętam, ale gdy zaczynałem przygodę z kibicowaniem byłem dumny podczas meczu Polaków, że pokazują ten fanatyzm, że mało ważne jest to co dzieje się na boisku. Dzięki temu tak naprawdę można było się wciągnąć w klimat, przeżywać to razem ze wszystkimi. Niestety ci, którzy dla tej drużyny poświęcili najwięcej, bo własne zdrowie, pieniądze i czas musieli liczyć na szczęście w losowaniu biletów. Sytuacja sprawiła, że facet, który do tej pory nie miał nic wspólnego z piłką (o kibicowaniu nie wspomnę) nagle aplikuje o 20 biletów „bo Euro jest u nas”. Dla siebie, żony, dwóch kochanek, a resztę jak się uda to upchnie i jeszcze zarobi. Przychodzi czas losowania i wspomniany wcześniej fanatyk ma tyle samo szans co „krawaciarz”. Zgadnijcie, kto te wejściówki wylosuje…

„Przyjechaliśmy się tu bawić i pić piwo!”

Czy trzeba coś jeszcze tłumaczyć? Irlandczycy mówią otwarcie, że do polski zawitali żeby napić się piwa, tańczyć i przeżyć coś fajnego – kilka aspektów tak mocno do niedawna związanych z futbolem. Mam wrażenie że w czwartek nawet Hiszpanom było żal „Zielonych”. Naprawdę chcieli, ale postawiona poprzeczka była za wysoko już przed rozpoczęciem turnieju. Ciężko mówić o szansach, gdy trafia się na grupę z dwoma ostatnimi mistrzami świata i wiecznie groźną Chorwacją. Być może to było jednym z powodów tej wspaniałej postawy. „Przecież i tak przegramy, to przynajmniej się pobawmy”. Jeśli komuś nie przeszły po plecach ciarki podczas „The Fields of Athnery” to prawdopodobnie nie poczuje już nic. Piosenka utrzymana w smutnym tonie od ponad 20 lat towarzyszy Irlandzkim kibicom jako ich hymn. Sama fabuła utworu mówi o mężczyźnie, który podczas wielkiego głodu w Irlandii zostaje skazany na zsyłkę do Australii za kradzież żywności dla swojej rodziny. Przez te kilka ostatnich minut na dalszy plan zeszły wydarzenia boiskowe, a to przy okazji takiego turnieju z pewnością nie jest łatwe. Trzeba przyznać, że ciężkie czasy nadeszły, skoro to co powinno być naturalne dla każdego kibica – oddanie do ostatniej minuty i jedność z drużyną staje się zjawiskiem bezprecedensowym. Do niedawna moglibyśmy pochwalić się tym samym…

Euroszał zrobił swoje. Walka z kibolstwem pomogła

Zaryzykuję stwierdzenie, że zdecydowana większość obecnych na stadionie narodowym na meczach z Grecją i Rosją jeszcze miesiąc/dwa przed Euro nie znała nawet sytuacji kadrowej reprezentacji. Nie mówię tu oczywiście o celebrytach, którzy wykorzystują takie wydarzenie do idiotycznego promowania swojej osoby na różne sposoby, ale o tych kibicach, którzy musieli przejść przez różne etapy nabywania wejściówek. Być może ktoś z nich to czyta. Absolutnie nie chcę urażać nikogo, kto poświęcił na meczu swoje gardło, ale na miłość boską flaga z wielkim logiem piwa, kiczowate flagi na samochód i powyginany kapelusz to nic fajnego. Miłość, przywiązanie i oddanie drużynie nie mierzy się w ilości farby na twarzy czy wielkości przywleczonej flagi (ta akurat jest teraz nawet kontrolowana przez UEFA), ale od tego co robimy na trybunie. Mecze ułożyły się tak, że do ostatniej minuty wiele mogło się zmienić. Gdybyśmy jednak w 85. minucie przegrywali z Rosją 3:0, niektórzy by już wychodzili, a pozostali oglądaliby spotkanie w milczeniu i z okrzykami „a nie mówiłem”. Nie na tym to wszystko polega…

Z drugiej strony ciężko się dziwić – Euro spowodowało, że każdy stał się piłkarskim ekspertem i fanem. Po turnieju flagi na strych i jeśli nie uda się awansować do Brazylii to będą tam się jeszcze długo kurzyć bo mecze eliminacyjne to tylko mecze eliminacyjne. Rządowa walka z „kibolami” pozwoliła wymienić stadionową widownię na tą spokojniejszą. W miejsce głośnego i zawziętego „kibola” usiadł spokojny pan kupujący sobie spaloną kiełbaskę. I czemu tu się dziwić, że gdy wynik jest zły to albo wychodzi, albo zakłada ręce i narzeka, bo to takie polskie.

Kilka osób głośno wypowiadało się po meczu z Grecją, że nie podobała im się atmosfera, że cicho, że Greków mniej, a krzyczeli głośniej, że nasi tylko narzekali. Jeszcze inni mówią otwarcie – „Wstyd!”. Przechodząc po Warszawie można było dostrzec osoby siedzące na narodowych barwach, internet obiegło zdjęcie dziewczyny której szalik praktycznie leżał w wymiocinach. A jeszcze gdzieś widziałem wywiad z kibicem, który na pytanie czy bramkę strzeli ktoś z „niemieckiej trójki”, odpowiedział stanowczo że nie, bo bramkę strzeli Lewandowski.

Byłem przygotowany na ostry doping podczas turnieju. Ale ten prawdziwy fanatyzm już odszedł. Kibicowanie reprezentacji wiąże się coraz częściej z noszeniem jakiegoś cylindra i śpiewaniem tylko wtedy, gdy gra się układa. Sensacją staje się – o zgrozo! – biało-czerwona sektorówka. Nie pamiętam, kiedy ostatnio daliśmy drużynie prawdziwe wsparcie w końcówce, tak jak to zrobili Irlandczycy. A mecz z Niemcami w Gdańsku wręcz mnie przeraził. McGeady po ostatnim gwizdku się poryczał, a myślę że niektórym z nas w tej końcówce również napływały łzy do oczu. To jest właśnie piękno futbolu. To, a nie metrowy kapelusz z rogami. Kibicujecie? Kibicujcie dalej, ale z głową. Nie można zapominać gdzie jest w tym wszystkim sens.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24