Klopp wrócił do Dortmundu i nie przegrał. Remis w hicie Ligi Europy [ZDJĘCIA]

Piotr Bernaciak
W hitowym pojedynku 1/4 finału Ligi Europy Borussia Dortmund zremisowała z Liverpoolem (1:1). Po niezwykle dynamicznej pierwszej połowie, w drugiej emocji było trochę mniej. Niemniej rewanż na Anfield zapowiada się niezwykle atrakcyjnie.

Spotkanie w Dortmundzie miało być wielkim powrotem Jurgena Kloppa na Signal Iduna Park. Jeszcze przed meczem kibice zgromadzeni na stadionie oklaskami przywitali swojego niedawnego szkoleniowca. Znakomitą atmosferę podkreśliło wspólne odśpiewanie hymnu Liverpoolu You'll Never Walk Alone.

Szkoleniowcy Thomas Tuchel i Jurgen Klopp wystawili na to spotkanie jedenastki zbliżone do optymalnych. W drużynie gospodarzy zabrakło Shinjiego Kagawy i Sokratisa, którzy rozpoczęli spotkanie na ławce rezerwowych, w ekipie z Anfield tylko rezerwowymi byli dziś Roberto Firmino i Daniel Sturridge. Na boisku pojawiła się cała plejada gwiazd znanych z występów w Bundeslidze i Premier League, z Marco Reusem, Philippe Coutinho, Pierre-Emerickiem Aubameyangiem i Divockiem Origim na czele.

Mecz rozpoczął się tak, jak można się było tego spodziewać, czyli od przewagi Borussii. To gospodarze byli typowani przed meczem jako faworyci, zamierzali więc udowodnić to na boisku. W pierwszych minutach oglądaliśmy również pokaz nieprzepisowej gry ze strony obu ekip. Pierwsza groźna akcja gospodarzy padła po świetnym podaniu Henrika Mkhitaryana do Marcela Schmelzera, obrońca przytomnie odegrał piłkę w pole karne do Juliana Weigla, młodego zawodnika z Dortmundu świetną interwencją powstrzymał Mamadou Sakho. Po chwili do gry wrócili goście, a po rzucie wolnym i głębokim dośrodkowaniu w pole karne Dejan Lovren był bliski trącenia piłki, ostatecznie zderzył się z interweniującym Romanem Weidenfellerem, przez co nastąpiła krótka przerwa w grze.

Dobra gra gości znalazła swój efekt w postaci gola. Po podaniu Jamesa Milnera**Divock Origi przełożył sobie kilku rywali w polu karnym, w tym Łukasza Piszczka, a następnie posłał piłkę do siatki lekkim strzałem ku zdziwieniu golkipera Borussii. Liverpool prowadził, co zachęciło piłkarzy tej drużyny do dalszego szturmu na bramkę gospodarzy. Dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy druga drużyna tabeli Bundesligi zmusiła piłkarzy z Anfield do defensywy, a Marco Reus** był bliski pokonania bramkarza strzałem głową. Po chwili sędzia odgwizdał koniec pierwszej części meczu.

Na drugą połowę oba zespoły wyszły ze zmianą w składzie. Joe Allen zastąpił Jordana Hendersona, a Nuri Sahin zmienił Erika Durma. Druga część meczu zaczęła się zdecydowanie lepiej dla zawodników z Dortmundu, bo już w 48. minucie Mats Hummels skierował piłkę głową do siatki. Warto docenić błyskotliwe rozegranie rzutu rożnego i błyskawiczne, a zarazem precyzyjne dośrodkowanie Henrika Mkhitaryana. Ta bramka dała gospodarzom nadzieje na lepszy wynik, a gdy przez kilka chwil Liverpool wziął się do ataku, to świetną formę raz za razem prezentował kibicom Roman Weidenfeller.

Jurgen Klopp próbował zmienić obraz spotkania, posyłając do boju swoje największe gwiazdy, czyli Roberto Firmino i Daniela Sturridge'a. Mimo to zawodnicy wyraźnie opadli z sił i końcówka spotkania nie wyglądała już zbyt emocjonująco. Zawodnicy z Anfield stwierdzili, że remis bramkowy całkiem ich zadowala i nie dążyli już z wielkim impetem do zdobycia gola, nie chcąc ryzykować groźnej kontry przeciwnika. Borussia była apatyczna w ofensywie, wobec czego spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Wynik dwumeczu rozstrzygnie się za tydzień na Anfield, a w minimalnie lepszej sytuacji jest Liverpool.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24