Komentarze po meczu Górnik Łęczna - Skra Częstochowa

KK
Na zdjęciu Rafał Wójcik, trener Górnika Łęczna
Na zdjęciu Rafał Wójcik, trener Górnika Łęczna fot. K. Kurzępa
Górnik Łęczna wygrał u siebie ze Skrą Częstochowa w 2. kolejce sezonu 2018/19 II ligi. Po meczu w szeregach gospodarzy panowały dobre nastroje, choć łęcznianie podkreślali, że za nimi ciężkie spotkanie.

Rafał Wójcik (trener Górnika Łęczna):
To było dla nas bardzo ważne spotkanie z psychologicznego punktu widzenia. Spotykał się spadkowicz z beniaminkiem. A jak mecze beniaminków wyglądają, przekonaliśmy się rok temu, gdy awans zrobił JKS Jastrzębie i dwa lata temu, gdy awans wywalczyła Odra Opole. Zdawaliśmy sobie sprawę, że rywale nie będą mieć w sobotę nic do stracenia i będą grać najlepszą piłkę, jaką są w stanie zaprezentować. Rzucą na szalę swoje umiejętności i chęć zwycięstwa. Tym bardziej gratuluję chłopakom, którzy udźwignęli ciężar meczu. Uważam, że było to w miarę dobre widowisko. Wiadomo, jak wyglądała strata pierwszej bramki. To był jeden strzał i piłka wtoczyła się do naszej bramki. Niemniej, jest jedna zasada - trzeba strzelać. Dla nas sama budowa z tyłu nie stanowi większego problemu, tym bardziej, że przeciwnik zawsze stoi na własnej połowie i czeka na to, co się wydarzy podczas naszego rozegrania. Zdawaliśmy sobie sprawę, że tak to będzie wyglądało. W kilku sytuacjach w pierwszej połowie mogliśmy się pokusić o bycie groźniejszym pod bramką Skry. Mogliśmy oddać więcej strzałów, być może one by przyniosły gole. Łatwo jest grać świetnie i wygrać 4:0, a sztuką jest wygrać przy wyrównanym meczu. A to było spotkanie na styku, które wygraliśmy, z czego się niezmiernie cieszę. Zawsze będę wystawiał zespół, który w mojej ocenie będzie dużo biegał i bardzo nękał przeciwnika. Na to potrzeba dużo zdrowia, wszyscy muszą być na to przygotowani. Widać to było w meczu ze Skrą, bo wysoko atakowaliśmy przeciwnika. Brakowało nam jeszcze fazy przejścia do ataku i stworzenia natychmiast sytuacji. Po strzeleniu gola natychmiast mogliśmy strzelić drugiego po rozpoczęciu przez rywali od środka, a jednak chłopcy się pogubili. Kadra do końca okienka transferowego nie będzie zamknięta, zobaczymy, czy pojawi się ktoś ciekawy na rynku. Nie ukrywam, że chciałbym wzmocnić linię obrony, żeby nasza gra w defensywie była bardziej pewna i stabilna. Zobaczymy, co uda się zrobić.

Paweł Ściebura (trener Skry Częstochowa):
Na pewno przyjechaliśmy na bardzo trudny teren, po bardzo długiej podróży, ale postawiliśmy się. Tak jak powiedziałem chłopakom w szatni - różnica między porażką a zwycięstwem jest bardzo niewielka. Dzisiaj w kilku sytuacjach brakło nam koncentracji, czyli tego, co założyliśmy sobie przed meczem. No i stąd nasza porażka. Szkoda, że przegraliśmy drugi mecz na wyjeździe, na stadionie jednej z najlepszych drużyn w tej lidze. W poprzedniej kolejce zgubiliśmy punkty w Radomiu, nie wykorzystując karnego. Tutaj popełniliśmy jeden błąd w drugiej połowie i znowu wyjeżdżamy bez punktów. Ale myślę, że zaprezentowaliśmy się na tyle dobrze, że to dobry prognostyk na przyszłość.

Paweł Wojciechowski (napastnik Górnika Łęczna):
Myślę, że chwilę po wyjściu na prowadzenie mieliśmy wszystko pod kontrolą. A potem chyba wkradł się jakiś luz i to nie było potrzebne, podobnie jak stracona bramka. Do przerwy powinniśmy nadal wygrywać 1:0 i kontrolować spotkanie. Bardzo się cieszę, że jestem jokerem. Ta rola mi pasuje. Jeśli trener tak zadecyduje, to w kolejnym meczu zagram od pierwszej minuty, ale jeśli będę wchodził i strzelał to takie rozwiązanie też mi się podoba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Komentarze po meczu Górnik Łęczna - Skra Częstochowa - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24