Krzysztof Mączyński: Sami byliśmy zaskoczeni tym, co wyprawialiśmy

Wygrana z Zagłębiem Sosnowiec w Pucharze Polski może cieszyć, ale gra defensywna chyba nie bardzo.
Spodziewaliśmy się trudnego meczu, nie ukrywajmy, Zagłębie ma duży potencjał i wiedzieliśmy o tym. Nie możemy stracić trzech bramek, to możemy zaliczyć do negatywów, ale pozytyw jest taki, że udało się strzelić cztery. Moim zdaniem największym pozytywem jest ta jednostka treningowa, którą odbyliśmy i cieszmy się, że nie przegraliśmy dzisiaj tego spotkania.

Czy Zagłębie zaskoczyło was czymś w tym spotkaniu?
Czy nas zaskoczyło? Sami byliśmy zaskoczeni tym, co my wyprawialiśmy. Nie przystoi, żeby się dostosować do warunków Zagłębia Sosnowiec, czyli drużyny pierwszoligowej. Gramy w Ekstraklasie i musimy w każdym meczu udowadniać, że jesteśmy zespołem Ekstraklasy. Dzisiaj również.

W końcówce spotkania widać było, że trudy spotkania dzisiejszego dawały się Panu we znaki. Czy to dalej efekt Euro 2016 i tego krótkiego okresu przerwy po turnieju we Francji?
Ja jestem cały czas w innym rytmie treningowym. Cieszę się, że mogłem rozegrać 120 minut w tym spotkaniu, bo traktuję to jako jednostkę treningową, dzięki której nabijam jak najwięcej minut, bo nie ukrywam borykam się z lekkim urazem, praktycznie nie trenowałem z zespołem. Mogę powiedzieć szczerze, że cieszę się z rozegranych minut na tak grząskiej murawie jaką dzisiaj widzieliśmy.

Czy uważa Pan, że czerwona kartka dla Żarko Udovicicia była słusznie pokazana?
Powiem szczerze, że my zawodowcy widząc taki faul niezależnie od tego, czy zawodnik się poślizgnął czy nie, wzdrygamy się. Naszemu zawodnikowi mogła grozić wielomiesięczna przerwa od piłki. Był atak, oczywiście nie kontrolowany, ale umówmy się faul to faul. Nieważne czy z powodu poślizgnięcia się, czy z premedytacją.

Wszystkie podejścia polskich drużyn do Ligi Mistrzów [PRZEGLĄD]

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!